Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/84

Гэта старонка не была вычытаная

— 82 —

Usieńkija hutarki ab Felkawi. Potym u pawiecie, byccam nia wiedajučy, što akančalna pastanawić, pytalisia ŭ wajawody ci kaho tam jašče j woś tolki što prysłali adtul zahad, kab nie čakajučy ani časiny pryimčać jaho ŭ pawiet, a stul u wajawodztwa. Tamaka wiedacimuć, što rabić z im. Dziela taho staršejšy j świstaŭ na swajom paświściołku. Treba sklikać palicejskich i jechać im u piacioch, hetak i kazali — kab u piacioch.

— Nichto nia prychodziŭ da wiaźnia? Nichto nia wioŭ z im hutarak, ci mo‘ wy samyja?! — nataporysta źwiartajecca da staražou.

— Nie, panulku. Nikoha nia było, nat‘ nia jeŭ ničoha, hałodny uwieś dzień.

— Nu, dobra! Ej tam ty, žywieš, ci mo’ nie? Mo‘ žyŭcom u nieba palacieŭ praz komin za nabožnaść? — škielić złosna z Felki. Jon ničoha nia wiedaje, chto zabraŭ z aŭtara, a byŭ adnačasna ŭ kaściele! Piajacimieš nakšaju notaju tamaka, dzie zawiaziem… Ciapier chadzi!

Čutnyja kroki, i Felka pierastupiŭ praz paroh. Źwiazali dziela ŭsiaho jamu pastronkam ruki adzadu, sieli na dźwie furmanki, na adnu Felka z staršejšym i jašče dwuma palicejskimi, na druhuju rešnija dwoch. Usie strelby trymajuć pamiž kalenaŭ, a siadziać duža złosnyja, bo nie małaja daroha prad imi — wiorstaŭ tryccać siem dy z hakam. Jechać treba ŭsio lesam dy lesam, mała ab jakich nahodach pakazujuć, što traplalisia asabliwa palicejskim. Chaj jon prapaŭ-by, dumaje kožny, i heny wiazień i kaścioł i ŭsieńka! Tak dobra było-b lehčy wyspacca ciapier!

Pasieli, wiaźnia na pieradzi kala waźnika, kab lepš było pahladać na jaho j pajechali. Chutka minuli apošni kryž za miastečkam, a tamaka — jak bura papierli. Tolki troskat z pad kalosaŭ, bo pry kožnym wazie było pa troje koniaj. Ziamla na-nač aćwiar-