Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/88

Гэта старонка не была вычытаная

— 86 —

na prysłuchoŭwajucca da hrukatu mahutnaje mašyny, jakaja nabližajecca bolš i bolš, a potym zahrymieŭšy kalosami, zaskryhataŭšy łancuhami, ciažka dychajučy stanuła pierad pamostam. Pasadzili ich u adnej zaharodcy. Maleńkaja, wuzieńkaja, tolki čatyrom sieści. Dyk palicejskija sieli ŭ druhoj pieraharodcy, a pry ich pakinuli adnaho tolki.

Jašče niekalki časin, a ŭsieńka ścišała, panok u čyrwonaj šapcy kranuŭ rukoju, mašyna strusianułasia adzin, druhi raz, a potym chutčej, usio chutčej — i niama ŭžo wahzału. Za waknom imhlistaje pole. Turzała jašče pačatna kryšku, a potym spatočysta tolki pachilajecca ŭzad dy napierad.

Adzin z sialan z hłybokaje kišani wywałak kapšuk, tady lulku, sierčyki, nakłaŭ tabaki j z nasałodaju pačaŭ smaktać jaje krechčučy kali ni kali. Hetym byccam paddaŭ śmiełaści, panku. Jon paprasiŭ tabaki, skruciŭ cyharku j zahawaryŭ. Byŭ heta na ździŭ zdarawienny, mahutny mužčyna. Užo nie małady, bliščyć biełaje wałośsie z pad šapki, stan adnača roŭny, strojny. Twar, jak u kožnaha wiaskoŭca ŭletku, žoŭta-čyrwony, pakremzany zmorščkami. Apranuty ni to z „panska“, ni to pa wiaskowamu. Pad šyjaju na saročcy šalik sini, pad burnosam marynarka z tonkaha sukna, na nahach ništo sabie boty, widawočna nie ź wiaskowaje jany majstroŭni. Ciapier pažaŭcieli, kaliś mahčyma byli bliščatyja. Ruki ŭ jaho, spamierna da ahulnaje wialičyni, šyrokija, palcy taŭstyja. Nia čuralisia jany płuha j siakiery widawočna. A zahawaryŭ, dyk što taja truba ŭ pažaryščnaha pastyra. Usłuchaješsia — a hladzi, ci wokny, a nie dyk i bałony ŭ wušach nia tresnuć!

— Dyk usie my, zdajecca, u adno miesca pajedziem, — źwiartajecca ni to da sielanina, ad jakoha pazyčaŭ tabaki zakuryć, ni to da ŭsich prysutnych. A kab ich heta, kab ich! Pabrali j wałakuć niedzie, a jašče ŭ