Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/93

Гэта старонка не была вычытаная

— 91 —

mnie knižki, dzie ab tym napisana. Dyk praŭda ŭžo musić być.

Hladziać u troch, nia kažučy ab palicejskim, na Felka. Jon choča kazać niešta, dy dziela wialikaha chwalawańnia wonutrnaha, u jakim jon siadzieŭ, pakul sielanin kazaŭ ab swaim Winculu j Biełarusi, zabyŭsia słowy. Choča hawaryć i nia wiedaje jak. Zumieŭšysia, zapasočna hladziać jany ŭžo, bo kab byŭ heta niamy, dyk i to akazaŭsia-b, a to ničahusieńka, pačyrwanieŭ, žyły nalilisia poŭnyja krywi na łobie. I tolki napružyŭšysia, kolki było ŭ jaho mahčymaści, zdoleŭ skazać:

— Ja, dziadźku, dumaju adnolkawa z wami. Tolki što ja nikoli hetkich hutarak nia… nia čuŭ… Ab Biełarusi ŭ nas nie haworać… Adnača zdajecca mnie, što praŭdu kazaŭ waš Wincul.

— A skul-ža-ž ty čaławieča, što nia čuŭ ab Biełarusi? — dziwicca sielanin. U nas tolki j hutarka, kali źbiarecca kolki čaławiek. Dyk u was chiba hazetaŭ nie dastajuć, ci što? Dziŭna, dziŭna!…

Dyk ja ŭžo značycca z Winculom sprečak nia wioŭ. Za toje jon na wioscy čystyja schody sklikaŭ i haworyć ludziam i haworyć. Byŭ potym i pa druhich wioskach. Adzin raz dyk wiarnuŭsia da chaty duža raschwalowany j kaža, što treba knižak, što biaz knižki niama što. Potym užo mnie kazali z susiednich wioskaŭ, što na adnym hetkim schodzie Wincul byŭ nadta spračaŭsia z maładym nastaŭnikam polskim iz škoły, jakaja była ŭ hetaj wioscy. Ludzi trymali staranu Wincula, adnača nikatoryja kazali, što nastaŭnik praŭdu kaža, bo ŭsieńka na knižkach pakazwaŭ, na kartach wialikich, a ŭ majho chłapca ničoha z saboju. Ad taje časiny za tymi knižkami mała nia zdureŭ. Wiazie j wiazie da chaty. Zrabiŭ adumysłowuju šafku dziela ich, pastawiŭ u pokucie j dawaŭ z jaje ludziam, kab čytali. Chto woźmie, dyk jon za-