Старонка:Carkwa, Pomsta, Wiaźnica (1928).pdf/96

Гэта старонка не была вычытаная

— 94 —


Tolki končyŭ hawaryć sielanin, kali spyniŭsia ciahnik. Kanduktary kryčać nazoŭ wahzału, dy anijak jaho nie pačuješ, hetki homan, hetulki narodu na pamoście! Nichto nia źlez z ciahniku, a nowych padarožnych šmat. Swarka, łajanka, bo tyja, što siadziać užo, nia chočuć zusim adčyniać dźwiarej. Da pieraharodki z wiaźniami płojmy było achwotnikaŭ. Adzin nia mohučy adčynić ad pamostu pieraharodki zalez z druhoha boku, a tamaka jakha nia było zaklučana. Uchapiŭsia chutčej ničoha nia kažučy, za im jašče adzin, widawočna miastowyja ludzi, bo wielmi bojkija, i pastanuli abodwa kala wakna. Drucki pytajecca ŭ ich.

— Ci daloka, panočki, da Wajawodztwa?!

— Čarhowy wahzał adkazali.

Mahčyma, što słowy henyja zbudzi i palicejskaha, ci wyspaŭsia jon dawoli i pračynajecca, a tutaka čužyja ludzi ŭ pieraharodcy. Jon da ich: „Wy čaho?!… Chto wam adklučyŭ?!… Won, kab ani duchu wašaha, bo aryštuju! Tutaka wiaźni pality čnyja!“. Tyja nie chacieli, adnača ŭbačyŭšy paświściołak, u jaki chacieŭ palicejski świsnuć, małankaju apynulisia ŭ wahonach. Ščaście ichniaje, bo ciahnik za adnu časinu kranuŭsia j lacieŭ tak, što staŭpy telehrafu mitusilisia adny za adnymi.

Było ŭžo kala dziesiataje, adzinaccataje hadziny ranicy. Dzianiok šerańki, imhlisty, chmarki iduć zdajecca nad samymi našymi hałowami. Wialikija, ciažkija, paŭzuć pierakidwajučysia, zusim kulajucca, jak tyja bałwany, što dzieci robiać uzimku z śniehu. Niawietliwy dzień. Na takuju paru ŭsieńka cišaje, žyćcio chawajecca, nia čutna jaho nidzie. Ludzi tolki, jedučy pa bulbu paražniakom, ci waročajučysia z wazami, poŭnymi miaškoŭ, skidajuć zasłonu samoty, jakaja lahła na ŭwieś kraj, što widać z ciahnika. Nie wiasiołyja tutaka krajawidy mo‘ j uletku; ciapier ad ich žudas-