Старонка:Czaławiek na wyższynie swajej hodnaści (1915).pdf/84

Гэта старонка не была вычытаная

bahatyja dajuć hroszy na szkołki, szpitali i prytułki dla biednych dziaciej, abo kali nikatorych wywuczajuć swaim kosztam na ludziej wuczonych.

Hetkaja wialikadusznaść dastupna tolki ludziam bahatym, ale nia miensz, a skarej bolsz jaszcze wialikadusznym jość toj biedny sielanin, katory litujuczysia nad siratoj pamiorszaho susieda prymaje jaje da siabie i dzielicca z jej aposznim kuskom chleba.

Chto wiedaje, skolki na świecie jość biednych, biazprytulnych sirot, starcaŭ, kalekaŭ, skolki bywaje asob, katoryja żadajuć wuczycca, kab stacca bolsz karysnymi hramadzianstwu, ale swaich hroszaj na heta ni majuć, toj dobra zrazumieje, jak wielmi patrebnaja i karysnaja wialikadusznaść na świecie.

Jaszcze jaśniejszaj pakażycca heta cnota, kali ŭzhlanim na jaje praciŭnicu skupaść. „Chto skup, to nia hłup“ każe nasza prykazka, ale heta praŭdziwa tolki tady, kali idzie recz ab raskidliwaści, kaliż maim sprawu z praŭdziwaj skupaściaj, to treba wiedać, szto nima reczy brydczejszaj ad jaje. I ci można znajści czaławieka bolsz niszczaśliwaho, jak skupy? Jon nia tolki druhomu niczoha ni daść, ale i sam niczoha nia zjeść, ani znosić.

Majuczy najbolszyja dastatki i bahaćcie, skupy czasta sam z hoładu pamiraje jak najniszczaśliwiejszy łazar. Skupaść, jak skazaŭ rymski Cyceron, heta