Старонка:Dudka białaruskaja Macieja Buraczka.pdf/29

Гэта старонка не была вычытаная

Dumka.

Czahoś mnie markotna, na płacz zabiraje.
Musie dusza czuje jakojeści kora,
Ci sztości zrabiłaś… szto? — сhto jaрo znaje:
Ci hrad żyta wybje, ci zhinie obora,
Ci uratnik zahniawitca, pahonie padwodu,
Ci znajduć u lesie kradzienu kałodu?
Ci syn umre szto maskalom służyć,
Ci toj u Meryku padausia, dy tużyć?…
Ot tak ciażka, zdajetca, kab hrechu nia bajaŭsiab
Ci ŭ piatki palezby, ci ŭ wadu schawaŭsiab!
Letaś mnie było tak — i wały prapali,
Swinie bulbu zjeli, harod pakapali,
Niabożczyca matka czysta zachwareła
I dziadźkawa chata z kaminam zhareła;
Sukna nia zwalili — chadziŭ biaz siarmiahi,
A tut i biaz chleba… prapadaŭ ad smahi!
Choćby prandzej stała szto użo statca musia,
Kab tak nia ciahnuła za serca jak hlina;
Biadawać nia piersza, ja i nia bajusia:
Niachaj usio zhinie, dyk duszaż nia hlina?
Tahdyb użo wiedali, jak i ratawatca,
Ci tam ad niaszczascia, ci z ludzkoj napaści,
Ci siadzieć u chacie, ci kudy padatca,
Ci złażyŭszy ruki na wieki prapaści!…

Da sztoż mnie takoha, czaho mnie żurytca?
U mianie nia budzie, — znajduć ludzi chleba;
Na biadu mnie plunuć, Bohu pamalitca,
Da słusznaho czasu dażywu, jak treba!