Старонка:Hapon powieść białoruska z prawdziwego zdarzenia.pdf/50

Гэта старонка не была вычытаная

Na prawa Pan wielmi srohi,
Wusy, jak u byka rohi,
Wot tak starczmoju stajać;
Wołasy jaho siwieńki,
Mundzir na niom hałubieńki,
Na hrudziach kryży bliszczać.

A za nim jakiś puzaty,
Bytcem miadźwiedź tak kasmaty,
Heta dochtar maje bydź;
Ruki za saboj trymaje,
Palcami piarabiraje,
Dyj czasta u karman hladzić.

S lewaj starany Marszałka,
Tonieńki, prosty jak pałka,
Na rozum widna chicior!
Jon s padłobja pahladajeć,
U ruce piaro trymajeć;
Heta każuć Prakuror.