Гэта старонка не была вычытаная
Na kańce jakiś wajskowy,
Smahły, widny i zdarowy,
Prohożeńki kawaler!
Czasta jon na stojku wokam
Miecić urazdumji hłubokam
To pryjomny Achwicer.
Wot s kresła Marszał schwaciusia,
Usiem u pojas pakłaniusia,
Tabakierkaj zaskrypieu;
Dali kryknuu da dazorcy,
Niechaj nacznuć jadnadworcy!
Dyj znou na miesta prysieu.
Tut la bakawoj razdausia
Swiatlicy żałabny ston,
I najpierszy pakazausia ndod
Nasz znajomy Akamon.
Jak pryszła szlachcie trawoha,
Sztob bumahi usiak składau,