Старонка:Hapon powieść białoruska z prawdziwego zdarzenia.pdf/54

Гэта старонка не была вычытаная

Pad stojkaj jaho prastuje,
Strunoj ciahnie, dyj macuje,
A uboradu kułakom
Jak paradkam jamu sunie,
Hladzi! wot sausim aczunie
Nasz nieszczasny Akanom.

Na szto ludziej każe zwadzić,
Jon mieru nawet prachodzić,
Ja biaru na swoj atwiet;
Jaka tut k czortu chwaroba?
Zdać! — a pasla budzie proba,
„Woźmiem jaho u łazaret.“

Dochtar kiaszeniu paczuchau,
Marszał tabaki paniuchau,
Niekrut załasna zapieu;
Sudarha na Akamona
Napała, paznau Hapona,
Dyj sa strachu abamleu.

|}