Старонка:Haspadary (1896).pdf/4

Гэта старонка не была вычытаная

— 4 —

siŭ pazwolić jamu astatni raz pamalitca paswojmu, chuć u humnie. Zabrawszy siamju u humno, jon zapiorsia, moluczysia zapaliŭ jaho, moluczysia da Boha i zhareła ŭsia siamja.

Szmat unijataŭ tak niażaniŭszysia i żywuć na wieru, biaz szlubu! Ciż heta nia niadola, nia hrech? A ŭsioż chto da hetaho dawodzie? Carskaja uprawa!

Aż u charsonskaj gubernii badziajutca pa hołych stapach sasłanyje baćki unijaty, a pa wioskach swaich tulajutca żabrujuczy ich żonki i dzietki.

Adnej matce uradnik chacieŭ adabrać dzicia tolki rodżanaja, niaści da papa, a jana jaho z raspaczy u ahoń kinuła! Chibież Boh hetaho nia widzieŭ?

Boh na toja daŭ nam wieru swiatuju, kab my Jaho poznali u praŭdzie, ale nia u ludzkoj kryŭdzie, kab u Jaho nauczylisia ciarpieć, ad Jaho czakali paciechi u niadoli, duszy spakoju i szczaścia.

II.

Z unijatami prawie użo pakonczyli, ciapier za katalikoŭ uzialisia. Użo kataliku i na czuhunku trudna na służbu dastatca, usiudy panabiwalisia russkije, a naszyje biaz chleba siadziać. Jak szto kazna buduje ci muruje i u nas, dyk prywoziać raboczych aż z maskwy i dalej, a na-