Старонка:Historyja świataja abo Biblijnaja Staroha Zakonu (1930).pdf/39

Гэта старонка не была вычытаная

načawać u poli pad adkrytym niebam. Jon uziaŭ kamień, pałažyŭ jaho sabie pad haławu i tak zasnuŭ. U śnie jon uhledzieŭ drabinu, katoraja adnym kancom stajała na ziamli, a druhim dastawała až da nieba. Pa tej drabinie zychodzili j uschodzili anioły, a sam Boh byŭ abapioršysia na tej drabinie. I skazaŭ Boh da Jakuba: "Ja jość Boh Abrahama, ajca twajho, i Boh Izaaka; ziamlu, na katoraj śpiš, addam tabie i patomstwu twajmu... i buduć bahasłaŭleny ŭ tabie i patomstwie twaim (h. zn. u Chrystusie) ŭsie pakaleńni ziamli.

Kali Jakub pračchnuŭsia, to ŭziaŭ toj kamień, na katorym spaŭ, pastawiŭ jaho zamiest aŭtara i naliŭ na jaho aliwy, na toj znak, što hety kamień paświačony Bohu, a toje miesca nazwaŭ Betel, što aznačaje: Dom Božy. Jašče šlubawaŭ Bohu, što kali-b Boh pazwoliŭ jamu wiarnucca ŭ swoj kraj, dyk na hetym miescy zbuduje dom Božy i dziesiacinu (dziesiatuju čaść) z usiaho achwiaruje Bohu. Potym rušyŭ dalej u darohu.

Kali jon padychodziŭ užo da Haran, spatkaŭsia z swajačkaj swajej Rachel, katoraja paświła bydło baćki swajho Labana i pryznaŭsia jej, chto jon. Tady Rachel zaraz-ža pabiehła z hetaj wiestkaj da swajho baćki. Laban pryniaŭ Jakuba z wialikaj radaściaj. Jakub žyŭ u jaho praz 20 hadoŭ i darabiŭsia wialikaj majemaści. Dźwie dački Labana: Liju i Rachelu ŭziaŭ sabie za žony i mieŭ 12 synoŭ, ad katorych pajšli 12 pakaleńniaŭ žydoŭskaha narodu. Dziela hetaha syny Jakubawy zawucca jašče patryjarchami abo ajcami hetych dwanaccaćci pakaleńniaŭ žydoŭskich.

Jak bačym, žanimstwa, spačatku monogamičnaje (adnaženstwa) robicca z časam poligamičnym (mnohaženstwam). Ludzi adstupajuć ad Božaha prawiła, dadzienaha ŭ Rai.

§ 18. JAKUB WAROČAJECCA I HODZICCA Z EZAWAM.

Pažyŭšy doŭhi čas u Labana, Jakub pracaj swajeju darabiŭsia wialikaj majemaści. Laban zawidliwym wokam hladzieŭ na bahaćcie Jakuba j pačaŭ niaprychilna da jaho adnasicca. Tady Jakub namieryŭsia wiarnucca da swajho baćki ŭ ziamlu Kanaan. Jon zabraŭ usiu swaju majemaść i rušyŭ u darohu. Kali pryjšoŭ da raki Jardanu, dyk bajučysia brata, pasłaŭ da jaho pasłoŭ, kab dawiedacca, što jon dumaje rabić. Pasły wiarnulisia j skazali, što Ezaŭ idzie prociŭ jaho j wiadzie z saboju 400 uzbrojenych čaławiek. Spałochaŭsia Jakub i pačaŭ malicca da Boha, kab abaraniŭ jaho i wyrwaŭ z ruk brata.

Nočču ŭ śnie, niejki nieznajomy čaławiek padyjšoŭ da Jakuba i zmahaŭsia z im až da samaha ranku. Nad rankam toj čaławiek (a byŭ heta aniol) skazaŭ: "puści mianie, bo ŭžo zara ŭschodzić na niebie". Ale Jakub kaža: "nia pušču ciabie, až pakul mianie nie pabahasławiš". Tady anioł bahasła-