Старонка:Historyja świataja abo Biblijnaja Staroha Zakonu (1930).pdf/48

Гэта старонка не была вычытаная

Ja daŭ słowa za chłapca, dyk astanusia tut i budu twaim niawolnikam, tolki chaj chłapiec jedzie z bratami damoŭ. Nie chaču ja być świedkaj smutku ajca majho".

Jazep dajecca paznać bratom. Tut Jazep prakanaŭsia, što braty jaho ŭžo lepšyja, jak daŭniej byli: jany žalejuć, što pradali Jazepa, škadujuć swajho mienšaha brata i taksama staroha baćku — zatym pastanawiŭ užo bolej nie skrywacca i dać paznać siabie bratom. Jon prykazaŭ wyjści ŭsim ehipcyjanam, što tam byli, a sam u rodnaj mowie zahawaryŭ z płačam: „ja waš brat Jazep, katoraha wy pradali ŭ Ehipiet. Jak tam žywie moj baćka"? Na hetyja słowy braty asłupianieli j nie mahli wyhawaryć słowa. Jazep zahawaryŭ da ich łaskawa: padydziecie da mianie bližej, ja waš brat Jazep, nia bojciesia. Musić užo Boh tak chacieŭ, kab ja pierad wami prybyŭ u Ehipiet, kab wy nie pamierli z hoładu. Bo jašče tolki dwa hady hałodnych prajšli, a jašče budzie piać. Dyk jedźcie chutčej da baćki, raskažecie jamu pra ŭsio, što wy bačyli i čuli i prywiaziecie jaho da mianie. Paśla abniaŭ za šyju Benjamina, caławaŭ jaho i płakali abodwa. Poślej taksama caławaŭsia sa slaźmi na wačoch z usimi swaimi bratami. Tahdy tolki jany aśmielilisia prahawaryć da jaho.

I razyjšłasia zaraz wiestka pa ŭsim dwary faraona, što pryjechali Jakubawy braty. Faraon duža ŭściešyŭsia j skazaŭ Jazepu, kab jon čym-skarej pastaraŭsia pierawieźci swajho baćku ŭ Ehipiet. Jazep ščodra abdaryŭ swaich bratoŭ adziežaj i jadoj, pry hetym Benjaminu dastałosia najbolš. Pasłaŭ taksama šmat daraŭ dla swajho baćki i wysłaŭ wazy, kab pierawieźci jaho i ŭsiu radniu ŭ Ehipiet.

§ 23. JAKUB JEDZIE U EHIPIET. PRAROCTWA JAKUBA.

Jakub jedzie ŭ Ehipiet. Wiarnuŭšysia da chaty, Jazepawy braty skazali swajmu baćku: „Jazep, syn twoj, žywieć i jość panam nad usim Ehiptam." Jakub, pačuŭšy heta, jakby ŭstaŭ z ciažkoha snu j spačatku nie chacieŭ wieryć. Tahdy jany raskazali jamu padrabiazna ab usim, pakazali dary j karaleŭskija pajazdy — tahdy tolki Jakub pawieryŭ i skazaŭ z radaściaj: „Kali syn moj žyŭ, dyk bolš mnie ničoha nia treba, chaču pajechać i pabačyć jaho pierad śmierciaj".

Pierad adjezdam Jakub chacieŭ paradzicca ŭ Boha, što rabić i złažyŭ Bohu achwiaru. Boh zjawiusia ŭ śnie Jakubu j skazaŭ: „nia bojsia jechać u Ehipiet, tam zrablu ciabie narodam wialikim i wywiadu adtul, a Jazep začynić wočy tabie".

Tahdy Jakub zabraŭ usiu swaju majemaść, swaich synoŭ, unukaŭ i ŭsiu radniu, likam kala 70 čaławiek, nia ličačy žančyn — i z Hebronu, dzie dahetul prabywaŭ, rušyŭ u Ehipiet. Kali jany ŭžo padjaždžali da Ehiptu, Juda pajechaŭ napierad i daŭ znać Jazepu, što baćka ŭžo jedzie. Jazep wyjechaŭ na spat-