Старонка:Karotkaja historyja świataja (1914).pdf/14

Гэта старонка не была вычытаная

ŭsie my wiazali snapy na polu. Moj snop padniaŭsia z ziemli i stajaŭ, a waszy snapy kłanialisia majmu“. Tady braty atazwalisia: „Moża ty choczysz być naszym karalom, a my kab tabie kłanialisia?“ I jaszcze bolsz zninawidzili jaho i zajzdrościli jamu.

3. Adnaho razu Juzepawy braty paścili stada daloka ŭ polu, a jon astaŭsia byŭ pry baćku. Jakub skazaŭ jamu: „Idzi i pabacz, szto dzieicca z bratami twajmi i sa stadam“. Juzep pajszoŭ. Zahledziŭszy jaho zdaloku, braty hawaryli miż saboj: „Hladzicie, idzieć snawidczyk! Ukińmo jaho ŭ hetu staruju studniu, a baćku skażym, szto jaho zjeli dzikija źwiery“. Jak tolki przyjszoŭ Juzep da bratoŭ, zniali jany z jaho adzieżu i ŭkinuli jaho ŭ studniu, ŭ katoraj na szczaścia nia było tady wady. Samiż pasieli i stali jeści.

Jak raz u hetu paru kala ich prajeżdżali na wiarbludach kupcy, katoryja wiaźli raznyja tawary da Ahiptu. Juda, adzin z Juzepawych bratoŭ, katory byŭ lepszy za druhich, skazaŭ: „Sztoż nam prybudzić z hetaha, kali zabjom brata? Pradamo lepi jaho hetym kupcom“.

„Dobra każysz“, adkazali druhija braty. Dyk wyciahnuli Juzepa sa studni i pradali jaho za dwaccać siarebnikoŭ. Juzep wielmi plakaŭ i prasiŭsia, ale naprasna. Kupcy zabrali jaho z saboj da Ahiptu.