Старонка:Kazimier Swajak. narysy ab jahonaj ideolohii.pdf/48

Гэта старонка была вычытаная

šmat krywi biednaha narodu. Ale woś jon heta pomnić i budzie čas, kali rachunku z pradažy zažadaje.“

Ale woźmiem u ruki Liru Swajaka, na jakoj my tut pakulšto pradusim i apirajemsia i pryhledzimsia z boku socyjalnaha da paezii jahonaj

Swajak jak syn pracoŭnaj Biełarusi mučycca dušoj, bačačy bahaćcie, ad jakoha časta wieje kryŭdaj ludzkoj, a ŭspakajwajecca, wyabražajučy siabie sielaninam pry pracy, jaki „z płuhom idzie,“ prypaminajučy, što jon „kormić świet.“

Jak baču charastwo charomaŭ,
Zudosna mnie,
Bo z ich tej štuki, tych załomaŭ,
Krywioj pachnie…
Adnu paciechu ŭ žyćci maju,
Adkul budu,
Kali ziamielku urablaju,
Z płuhom idu.
I choć mnie ciažka i harotna,
Spakoju niet,
Ale ŭ dušy ŭžo niemarkotna —
Ja kormlu świet.
(Mnie sumna).

Swajak pad upływam, widać, rewalucyi zaachwočwaje biełarusaŭ da nowaj pracy na niwie socyjalnaj, ale z jaŭnaj ironijaj dadaje, što ciomnyja ludcy našy tak u hetym kirunku razahnalisia, što

Nawat dobryja budynki
Pačali ŭžo rujnawać
„Hodzie kažuć užo spačynku,
Treba ŭsio nanoŭ składać“
(Hej budujcie).