Старонка:Miatawyja listoczki (1914).pdf/22

Гэта старонка не была вычытаная

zwalali mużawyja siostry. Ciapier baleło jej serca i kroiłosia z żalu, jana sochła z dnia na dzień, jak dreŭca maładoje, kali jaki nialitośnik abdziare jamu karu kala pnia, abo jaho padreże. Znikła czyrwień sa szczok jaje, woczy ŭpali hłyboka, ŭsia była jak cień. Adnak nichto nia czuŭ słowa skarhi, abo praklenstwa z jaje wusnaŭ, tolki hłybokaje ŭzdychańnie czasta wyrywałosia z hrudziej jaje.

I sczachła hetak Aniela, jak tolki szto rasćwiŭszaja padkoszanaja kwietka, a czystaja duszaczka jaje palacieła sa swaim Aniołam Storażam da Boha da nieba, adkul sama Matka Najśw. z hramadoj Aniołaŭ i muczanikoŭ wyszła na jaje spatkańnie i ŭzdzieła na Anielu cudoŭna-czyrwonuju szatu, a na jaje skroni jasnuju, jak słonca karonu i pryhawaryła: „Pajdzi, doczka maja, da wiecznaho szczaścia, na katoraje ty zasłużyła cichim znoszawańniem zdziekaŭ ad ludziej niesprawiedliwych, idzi tudy, dzie nimasz ślozaŭ i jenku, dzie wiecznaje i poŭnaje, samoje praŭdziwaje szczaście!“ A chor Aniołaŭ i duchoŭ niabieskich zawioŭ pieśniu niesłychana pieknym hołasam: Światy, Światy, Swiaty najlepszy Boże, Ty hetak naharodżwajesz tych, szto achwotnie spaŭniajuć Twaju wolu. Chwała-ż Tabie na wieki, chwała!