Старонка:Miatawyja listoczki (1914).pdf/27

Гэта старонка не была вычытаная

Na Hramnicznuju.

Było heta ŭ Sibiry; tam, dzie na cełyja tysiaczy wiorst ciahnucca biezkaniecznyja lasy, nazywanyja Tajgaj, tam, dzie wielmi czasta zdarajecca czaławieku papaści ŭ zuby tygrysa, abo lwa.

Adzin zahnannik biełarus-katalik, szczyry chryścijanin dawiedaŭszysia, szto za wiorstaŭ 30 ad taho miejsca, dzie jon pawinien byŭ żyć, jość katalicki kaścioł, pastanawiŭ dabracca tudy na nabażenstwo na Hramnicznuju, dy paświancić świeczku. I wybraŭsia tudy pichatoj raninka raninka, kab paśpieć na sumu i na paświanceńnie świeczak waskowych.

Nia lohkaja była heta daroha.

Pad hetu paru i na rodnaj Biełarusi bywajuć marozy i miacielicy, a ŭ Sibiry, choć ciapier zdaryłasia dobraja pahoda, ale śniehu było hruba, dyk ciażka było iści, ale Janka, bo tak nazywaŭsia hety zahnannik, niezważaŭ na niszto i śmieła z wiasiołaj duszoj, szto stanie siońnia prad Boham utajonym u Pr. Sakramencie iszoŭ i nia czuŭ nawat zmardawańnia. I staŭ nakaniec u kaściele hetym i ŭbaczyŭ tut ksiandza katalickaho i abrazy i aŭtary i ŭsio ŭsienka jak bywała na rodnaj Biełarusi i cisnulisia jamu na woczy ślozy radaści z taho, czym jaho Boh tut abdaryŭ i cisnuŭ serca żal nudy pa baćkaŭszczynie miłaj.