Старонка:Miatawyja listoczki (1914).pdf/31

Гэта старонка не была вычытаная

nic i jano znajszło Antona zbłukanaho i pakirawało da zbaŭleńnia.

Było heta ŭ wialikim poście. Antonu sudziaczy pa ziemsku wiałosia niazhorsz, dyk mieŭ jon adzieży i jeży i kapiejku na patrebu, ale ni z siaho ni z taho ŭzdumałosia pajechać u Wilniu. Jak zadumaŭ tak i zrabiŭ i praz tydzień byŭ użo ŭ swaim huberskim horadzie. Pryjechaŭ jakraz u niadzielu, dyk astanawiŭszysia ŭ niejakim żydoŭskim zajeździe, dy padjeŭszy, pajszoŭ na horad sam badaj niawiedajuczy, kudy i czaho. Iszoŭ jon niejki czas i znajszoŭsia kala katedralnaho kaścioła, a była 4-aja hadzina pa pałudni, kali jak raz adpraŭlajecca tut nieszpar. Dyk Anton paczuŭ niŭspadzieŭki, jak zajhrali arhany. A daŭno, daŭno jon nia czuŭ hetaj muzyki, dyk i padumaŭ sabie: „Zajdu, pasłuchaju, tymbolej, szto nia treba płacić za heta“. I zajszoŭ, dy sam ni ahladziŭia, jak znajszoŭsia ciesna akrużany ludźmi, tak, szto i wyjści nia można było, chiba siłaj rabiŭby sabie prachod, ale padumaŭ sabie: „Kali hetolki ludziej siudy nabralisia, a pamiż ich widać i pany i aficery i studenty, znaczyć usio ludzi razumnyja, dyk może i mnie warta pabyć da kanca.

Konczyŭsia nieszpar i wyjszaŭ małady ksiondz kazać nawuku. Jon kazaŭ ab tym, szto Boh biskanieczna miłaserny pasłaŭ na świet Syna swajho, katory addaŭsia na muki ciażkija i śmierć na kryżu, dziela tako, kab hresznych zbawić. Nawuka była ŭ niezrazumiełaj dla