Старонка:Na szto Biełarusam hazety? (1914).pdf/11

Гэта старонка не была вычытаная

ny paczali zakładywać hazety, pisać knihi pa swojmu, aświeczać narod, budzić jaho samapaczućcie i paszanu dla ŭsiaho rodnaho, nad usio dla rodnaj mowy i zwyczajoŭ, i woś sionia jany ŭżo dużyja i nia ŭstupiać ni ŭ czym susiedziam, a ich kultura, asabliwa ziamielnaja, i bahaćcie razwinułasia na sławu ŭsiamu sławianstwu. Toje samoje treba skazać i ab Sławiencach i Charwatach; żmienia ich, a pahladzi, skolki ŭ ich szkołaŭ, skolki knih i hazet i jakoje bahaćcie!

A my, — ciż nie takija samyja ludzi? Ci nam Boh nie daŭ rozumu i siły? Ciż my nie majem takoho samoha prawa da świetu i doli? Treba tolki zachacieć, dy drużna ŭziacca za dzieła, — tady i my dakažem toje samoje, szto i druhija.

Ale skaże chto: Baćki naszy ab hazetach i nia czuli, a dobra żyli; dyk i my biaz ich abojdziemsia! — Aż śmieszna słuchać! Mała ab czym baćki naszy nia czuli! Daŭniej i czyhunak i parachodaŭ nia było, i ludzi abchadzilisia; a paprabuj siońnia abyjścisia! U letku ty abchodziszsia biez każucha, a paprabuj abyjścisia biez jaho zimoj! — Daŭniej miensz było hazet, bo i patrebaŭ u ludziej było miensz, dy i miensz, roznilisia miż saboj narody swaimi kulturami i bahaćciem. A ciapier uzraśli patreby, kultury narodaŭ stalisia wielmi roznymi, adny narody stali bahacieć, druhija astalisia tak, jak byli spiersza abo i biadnieć paczali. Woś dla taho, kab adzin narod nie astawaŭsia ŭzadzie druhich, pawinien jon wiedać, jak druhija żywuć, razwiwajucca, dy bahaciejuć. A hetaho on najlahczej dawiedajecca z hazet.