Старонка:Narod (1927).pdf/25

Гэта старонка не была вычытаная

Patryjatyzm nie zaŭsiody adnolkawa prajaŭlajecca. Wonkawyja abstawiny j adnosiny apranwajuć jaho časta ŭ roznuju formu. Źmiest adnača niezaležna ad wopratak mahčymy zaŭsiody toj samy. Kaliś patryjotam byŭ wajar, baraniŭ jon i zmahaŭsia za majemaść i žyćcio swajakoŭ. Adnača heny patryjatyzm tolki časowy. Wojny nikoli nia mohuć trywać zaŭsiody, najdaŭžej u praciahu adnaho pakaleńnia. Heta tolki časiny. Narody nie časinami žywuć, a wiakami šmatlikimi. Tolki na pahlad pieršy prydajecca, što lahčej być wiernym synam baćkaŭščyny ŭ paru šeraje zmaharskaje pracy, čymsia tady, kali treba kroŭ wylić. Nawywarat, daŭno ŭsie ŭžo zhodnyja na toje, što časawitny paryŭ chacia j z wialikim ahniom, adnača heny ahoń moža napałochać woraha, moža spalić i siabie samoha, nikoli nia daść nahrewa, nieabchodnaha dziela razwoju narodu. Narod, što taja raścinka, wymahaje biazupynnaje zwažnaści j nahladu nad saboj, wymahaje ciopłych, ščyrych sercaŭ.

Kachańnie baćkaŭščyny ŭ minuŭščynie pakinuła wializarnyja wypłady na čaławieku nia tolki jak na siabry supolnaty narodu, a jak na pradstaŭniku čaławieckaści. Tutaka była j jość škoła maralnaja dziela ludziej. Heta byccam pieršy krok u wialikuju siam‘ju šmatlikich narodaŭ. Kolišni čała-