Jak wyrasła kašula ů poli.
Bačyła Antolka jak bačka poůnymi žmieniami raskidaŭ pa polu drobnyje, bliskučyje zierniatki i spytała: „Na što heto, tata, raskidaješ zierniatki“? — „Sieju lon kab wyrasła tabie i Pilipku kašulka,“ — atkazaŭ baćka.
Zadumałasia Antolka, bo nikoli nie bačyła, kab kašulki raśli ŭ poli.
Za dwa tydni pole pakryłosia šoůkawistaj, zialonaj traŭkaj, a Antolka padumała:
— „Kab heto mnie takuju zialonuju kašulku“!
Uzrosłyje dzieŭčaty prychadzili raz i druhi pałoć małady lon i kožny raz kazali Antolcy:
— „Pryhožaja budzie tabie kašulka“.
Prajšło ješče niekolki tydnioŭ i ŭsia niwa lonu pakryłasia bledna-błakitnymi krasačkami. Antolka padumała:— „U našaho Pilipki takije błakitnyje wočki, ale hetkich kašulak ja nie bačyła“.
Kali krasački asypalisia, na ich miejscy pakazalisia zialonyje hałoŭki. Jak hałoŭki pažoŭkli, dzieŭčaty pryjšli iznoŭ, pawyrywali lon s kareńniami, pawiazali jaho ů snapki i pastawili na soncy, kab wysoch.
Kali lon wysoch, hałoŭki abrezali, a sałomu zatapili ŭ sažalcy i prywalili kamieniami i kałodami.
Antolka hladzieła na heto i dumała, što ůžo nia budzie kašulki i wielmi ździwiłasia, jak staršy brat skazaů:
— „Charošaja budzie tabie kašulka z lonu“.
I znoŭ minuli dwa tydni.
Wyniali lon z wady, wysušyli i pačali jaho miać u mialicach.
Kali pryjšli doŭhije zimowyje wiečary, dzieŭčaty parabili z lonu kudzielu i pačali praści nitki.
— „Heto nitki, a dzie-ž kašulka?“ dumała Antolka.
Pad wiasnu ŭ chaci pastawili krosny. Zabiehaŭ čaŭnok u rukach maci, zastukała nabilnica i tady ŭžo Antolka sama pabačyła, što z nitak papraůdzi robicca pałatno.
Kali pałatno było ŭžo hatowa, jaho źniali s krosien, wybielili na soncy, a paśla, maci z biełaho, jak śnieh,