Старонка:Pan Tadeusz (1892).pdf/14

Гэта старонка не была вычытаная

Prypadkam zirnùǔ wyżaj i tuż na parkania
Stajała dziawica — biеła jеj ubrannia
Stàtnuju pastàć tolka aż da piеrści kryja,
Adsłòniany ramiòny, labiadzina szyja.
U takòm Litwinka być tolka zwykła rana,
Nikoli praz mużczỳn hetak nia widana,
I choć świеdka nia miеła, adnak niе na praszki
Złażyła ruczki na hrudzi dziеla apranaszki…
Wołas u pukli nia razwity, no skrùczany u wuziołki
I schawany u biеły, jak struczkì czapiołki
Dziǔna krasiǔ hałoǔku, bo ad sonca blasku
Swiaciǔsia jak karona na swiatỳch abrazku.
Nia była widna twary — adwiarnuǔszyś u pola
Szukała kahòś wokam, daloko, na dola;
Zhlèdziała, zaśmiajałaś, klàsnuła ǔ dałoni,
Jak biеły ptak ǔzlaciеła z parkanu na błoni
I pamczała sadam praz płòciki, kwiеty
I pa doscy apiortaj ab scianù hdziе pakòj hety,
Nim panicz paściaròh, ubiеhła praz wokna, jàsnaja biaz konca,
Nahła, cicha i lohka jak swiеtlaść miasionca.
Zanuciǔszy pièśniǔ chapiła sukiеnku, z niеj prad lustram stała;
U tym ubàczyła chłopca, zblеdła, suknia jеj z ruk upała.
Twar padarożnaho zrabìłasia rumiana,
Basz wobłak, kalì z braskam sustreniacca rana;
Saromny maładzìk zmrużyǔ i prysłanìǔ woczỳ,
Chacièǔ kazàć, piaraprasìć, no tolka paklanicca naszłòś moczy
I pawiarnùǔ, a dziawica zahałasiła u ton
Niby dzicià stracham abniata praz son.
Spużaǔsia i padarożny, zirnùǔ i jеj użò nia bỳła,