Старонка:Pan Tadeusz (1892).pdf/31

Гэта старонка не была вычытаная

„Daloka u pola hałodny hosci chadzili,
„Ja dumaǔ nia pryjdziasz da stołu u chwili“.
Toja skazaǔszy, z Padkamorym pry poǔnym kialichu
Ab sprawach palitycznych hawarỳǔ pa cichu.

Pakul na dwuch kancàch stałà rabìłasia ǔsiò toja,
Pan Tadeusz pryhlàdywaǔsia niaznajomaj, snuǔ dziеła druhoja;
Prypomniǔ jon, szto za piеrszym na miеsta ǔzhladam
Uhadàǔ, chto siadzia kala jahò radam.
Paczarwianièǔ, serca u jahò biła niazwyczajna;
Tak i ǔsiè damysły razwiazaliś tajna!
Musić byłà sùżena kab pry jahò boku
Siеła taja krasula wìdziеna pa zmroku;
Praǔda, pakazàłasia ciapièr jakby wyzsza jakaja,
Bo ubrana, a stroj wyszyć i zmniajszaja;
I wołas u toj widziaǔ karotki, jasnazłoty,
A u hetaj kruczy, zwìǔszysia u sploty?
Kolar musiaǔ ad łuczoǔ sonca pachodzić,
Bo zachad jahò na ǔsiòm czyrwonaść rodzić.
Twary tahdy nia zhlеdziaǔ, wiеlmi skora znikła,
Ala dumka twar krasuli adhàdywać zwykła,
Myśliǔ szto peǔnia czorny u jеj waczata,
Biеła twar, a usty krasny jak wiszni blizniata;
Usty, woczy i twar najszòǔ padobny u hetaj,
No u wiеku chyba ràzniłasia z toj kabiеtaj;
Aharòdniczka zdawàłasia jak maładà dziawica,
A pani taja statna, zreła maładzica.
No maładziòż krasy màtryk nia pytaja,
Jеj byla żanczyna tak i maładaja,
Chłopcu każna piеknaść zdajеcca rawiaśnicaj,
A niawinnamu każna kachanka dziawicaj.