Старонка:Pan Tadeusz (1892).pdf/33

Гэта старонка не была вычытаная

I u twar zirnuła, z katoraj wytryskàǔ rumiеniac
Jak tolka z jеj waczyma spadkaǔsia mładziеniac:
Bo ad piеrszaj bajazni saǔsìm wolan staǔ,
A u wzroku jahò smiеłym basz ahòń pałàǔ,
Toż hladziеła i janà i czatyry woczy zdatny
Hareli prociǔ siabiè jak swiеczki raratny.
Jana piеrsza pa francuzku zaczała razmowy;
Z hòradu wiarnuǔsia, sa szkoły, dyk ab ksionżki nowy,
Ab aùtaroǔ pytała Tadeusza zdania
I z atwiеtaǔ wyciàhiwała nowyja pytannia;
Alaż jak ab malarstwia stała hawarỳć,
Ab mùzyca, tancach, jak raźbu rabìć!
Tak dakazała tym szto znaja roǔna penzal, noty i druki;
Tadeusz aż asłupièǔ bàczuczy stolka nauki,
Kab nia astacca u durniach wiеlmi bajaǔsia,
I meram szkolny błazan piarad uczỳcialam, jakaǔsia
Szczaściam szto uczycial ładny i nia strohi;
Dahadàłasia susiеdka pryczyny jahò trywohi,
Stała kazàć ab reczach miеńsz trudnych:
Ab wièjskaho pażyccia kłapotach nudnych,
Jak bàwicca treba, czas doǔhi dzialìć,
Kabỳ na ǔsi wiasialèj można była żyć.
Tadeusz atkàzywaǔ smiеła i recz iszła dalaj,
U poǔ hadziny byli użò saǔsìm paufàlaj;
Zaczàlisia nawat màłyja spreczki i żarty, jak treba,
Ureszcia jana pałażyła piarad nim try hałaczki z chlеba,
Try asoby na wybar; uziàǔ najblìższuju z henaj trajanki,
A na toja zmòrszczylisia dzwiе padkamaranki.