Старонка:Pieraškoda (1937).pdf/41

Гэта старонка не была вычытаная

baćka napiŭsia ŭżo, jak świnia. Hladzi nie narabi i ty mnie jašče soramu! Što stary, to praŭda što stary, ale dastatku ŭsialakaha poŭna. Zdochnie — maładoju, bahataju ŭdawoju budzieš!

Piotra. (praz wakno) Dziadźka Trachim! Čamu-ż nia skačaš? Umaryŭsia, musić, ci što!

Hanna. Ludcy dobryja, zdureju, daliboh zdureju! Prapadziecie wy, akajannyja, z maich wačej, a nia to čapiałoju ŭsim hałowy paščapaju!

Piotra. Nia złuj tak, ciotka, a to żoŭč razaljecca i Tarasa nie dačakaješsia z swatami. A ty, Woleńka, pryhatuj ručniki Tarasu haławu abwiazać, bo pjany, jak bela. Idziom, chłopcy! (Hanna az warjacieje sa złości, chapaje wienik i lacić da wakna.)

Hanna. Oj, zamučyli hady hetyja, kab im ni dna, ni pakryški… (Stawić u kačareżnik wienik. Spakojna.) Nie markoćsia, Woleńka! I ja proci swaje woli išła zamuż, i jak bačyš — nie prapała, idzi dačuška, prybiarysia chorašańka, niachaj usie wiedajuć, što ty ŭ mianie adna. (Wola wychodzić. Trachim siedziačy na ławie chrapie.) A ty, parachno, spać mnie tut budzieš? (Turzaje jaho.) Ustawaj, truchlacina!

Trachim (praz son) Pašła baba na siało…

Hanna. Kab ty na kalenkach chadziŭ. Ustanieš ty mnie ci nie. (Turzaje za kaŭnier, potym biare za wałasy i ciahnie.) Ustawaj, kab ty lepš nikoli nia ŭstaŭ! (Ściahnuła Trachima z ławy. Trachim prytoptywaje i śpiawaje. („A u poli wiecier wieje“…)