Старонка:Pierszy pramień (1929).pdf/111

Гэта старонка не была вычытаная



Nad taboju miesiac kruhły
Ŭ jasnym niebie cicha płyŭ,
I z taboj, wysoki, smuhły
Les cichutka hawaryŭ.

Pierarezaŭ ty kraj rodny
Biełarusa — muzyka…
O, nasz czysty, nasz swabodny
Nioman, bystraja raka!

103. Leta.

Nie ahlanieśsia, jak czas piarojdzie: wiasna praminie, leta nadojdzie.

Letam haraczy ŭżo czas nastanie: nadyjdzie żniwa j sienawańnie.

Blisnuć na soncy siarpy j kosy, zwoniać miantuszki, rastuć prakosy.

Choć zaliwaje z pracy pot woczy, kożny wiasioły, kożny achwoczy.

A siena pachnie ad roznych trawaŭ, lepsz ad usiakich panskich pryprawaŭ.

I jak-ża dobra, źniaŭszy adzieńnie, zasnuć pa pracy na świeżym sienie!