Старонка:Pierszy pramień (1929).pdf/37

Гэта старонка не была вычытаная

Paszkadawała jich Marylka. Naźbirała jana ziarniatak, kryszak ad chleba, wyjszła na dwor i stała sypać wierabiejczykam.

Brat joj każa:

„Szto ty tut mierźniesz, Marylka: iszłab lapiej u chatu, a to jaszcze praziabniesz.“

— „Kali mnie szkada wierabiejczykaŭ, jany-ż takija hałodnyja, — adkazała Marylka; — ja budu karmić jich szto dnia aż pakul nie paciapleje.“