Старонка:Pierszy pramień (1929).pdf/70

Гэта старонка не была вычытаная

Jak bryknie tyj koń zadam, jak daść kapytami ŭ mordu waŭku, jak pakocicca woŭk, aż pył zakureŭ!

Woś woŭk siadzić sabie dy dumaje:

„Ci-ż heta czuwanaja recz — kania z chwasta jeści?“

I pajszoŭ jon u les szukać mienszaje pażywy.

71. Chleb.

Zakinuŭszy za pleczy torbu z chlebam, paciahnuŭsia Pranuk u pawietawaje miesta. Ranicaj, chaładkom, iści było niszto, ale pad paŭdnia stała prypiakać, nohi paczali mleć, a tut jaszcze aboraczka ad torby mulaje pleczy Pranukowy. A ŭ darozie wiadomaja recz: zrazu zusim nia czutna ciażaru, a prajdzi tolki dalej, dyk i chunt pudam zdajecca. Pierakidawaŭ Pranuk torbaczku z adnaho placza na druhoje, pierakidawaŭ, dyj tak niczoha: reża!

— Woś, kab ciabie licha! — Staŭ narakać Pranuk, — sam ledź ciahnusia, a tut jaszcze i chleb niasi!