Старонка:Pierszy pramień (1929).pdf/72

Гэта старонка не была вычытаная

Iszoŭ Pranuk, iszoŭ doŭha: ale szto raz czaściej sadziŭsia spaczywać, szto raz czaściej uzdychaŭ, szto raz czaściej splowawaŭ i, nia pryżdaŭszy jaszcze wieczera, wielmi uścieszyŭsia, uhledziŭszy zdaloku na darozie karczmu.

Zajszoŭ, dastaŭ kapszuk, wytras ź jaho aposzniaju załatoŭku, szto z domu ŭziaŭ, dy addaŭ jaje ciapier na chleb i łasa jaho, suchi hryzuczy, dahadaŭsia ŭreście, chto kaho nios:

Ci jon chleb, ci chleb jaho?

72. Pawuk.

U wadnym domie żyŭ wialiki pawuk. Pieraz uwieś chrybiet u jaho byŭ bieły kryż: jon sprytna ławiŭ kamary j muchi i wysmoktawaŭ z jich kroŭ.

Raz upoŭz jon pieraz wakno ŭ pakoj, dzie z ludziej nikoha nia było; abaczyŭ pawuk u kutku praśnicu. Pryhledziŭsia da nitak i padumaŭ:

„Jakija-ż heta nitki, — taŭstyja, niaroŭnyja. Woś ja rasstaŭlu swaje krosny,