Wosień humny nakładaje,
Wozić snapy, rasčyniaje
Chleb hałodnym haspadaram:
„Ješče ludcy, wy nie daram
Pracawali ŭsio leto,
Zakusicie choć za heta“.
Bulbu z niŭki wiernie ŭ miech
Dy bardžeńka pre ŭ zasiech.
Tnie kapustu s kačanami,
Husiej honić z bacianami
U daloki kraj za hory,
Za aziory, dy za mory.
Ptuški miły nie klanicie,
A malitwu hawarycie,
Kab was chwila nie zabiła,
Kab akuła nie ŭkusila,
Kab wiarnucca klekataci,
Pastušočkaŭ zabaŭlaci.
Wosień miła haspadynia:
Hdzie ni hlanieš poŭna skrynia,
To arechaŭ, to pšanicy
Pa kutočkach u światlicy.
Ab usiom jana tak dbaje,
Niwy zieblić, zasiewaje,
U papary runić žyto.
Kab na wiesnu było syta.
A haściniec — poŭny ludu.
Da miastečka, jak da cudu
Biahuć chłopcy i dzieŭčaty,
Honiać bydło, žerabiaty.
Baby wiazuć hryby, siemia,
Stan, ručnik, matok, adzienie,
Masło, syry, mak, chwasolu,
Sto zradziło na ich dolu.
|