Старонка:Uspaminy. Jadwihin Š.pdf/11

Гэта старонка не была вычытаная

— Nu i malajcy ž wy, hrymić dalš bas Iwasi, ščasliŭcy — zajzdruju ja wašaj swabodzie, ja dyk nikoli jaje nie maju: zaŭsiody ciahajucca za mnoj hetyje apiekuny...i tut ža, machanuŭšy rukoj bok špika, kruta pawaročywaŭsia i swaimi wializarnymi krokami česaŭ u staranu.

A zwoščyki — rahatali. Treba wiedać, što maskoŭskije zwoščyki-wielmi wostryje na jazyk sami — lubiać, kali im urežuć štuku tak sama wostruju i śmiachotnuju i za heta nia hniewajucca.

Nasowywałasia i ŭ Maskwie wiasna, choć jašče sakawik trymaŭsia mocna: u dzień - pluščeŭ, nočču-traščeŭ...

Pamiataju, dobra pamiataju toj momant, kali niewialikaja kučka bližejšych sabie siabrukoŭ sabrałasia ŭ ciesnaj kamoračcy swajho „rajonnaha", na naradu. Siadzim, hutarym, samawar hudzić, kałačami zakusywajem; raptam ubiehaje da nas "Piatrowiec" - tak nazywali tady studentaŭ Piatroŭska-Razumoŭskaj Akademii.

— Ja wam pawinien skazać wielmi niapryjemnuju nawinu,-pačaŭ Piatrowiec...

— Da nas jedzie rawizor,-pierapyniŭ adzin z našych, padžartowywajučy.

— Tak-rawizor, — kazaŭ dalš Piatrowiec, — i to nie adzin rawizor - ich sotki: našu akademiju ŭsiu akružyli žandary i arystawali ŭsich - ŭsich, aprača niekolkich, jakije prypadkam byli ŭ Maskwie (Piatroŭska-Razumoŭskaja Akademija znachodziłasia paru wiorst za horadam