Старонка:Uspaminy. Jadwihin Š.pdf/15

Гэта старонка не была вычытаная

Machowaj wulicy i raptoŭna ŭlaciela konnaja žandarmeryja.

— "Razajdziciesia, haspada",-kryknuŭ načalnik atradu.

— Ni za što! — hukanuli studenty.

— "Tak my was zabierom", — prabawaŭ nastrašyć načalnik.

— Biary: daŭno para, kab ciabie samoha čort zabraŭ!-adkazali studenty.

Pačałasia karotkaja kamanda:

Na-a-a chwost — kru-u-hom — arš!...

Adzin momant - i ŭsie studenty byli akružany; koń prytulaŭsia da kania tak ščylna, što zdawałosia pamiž ich i mucha nie praciśniecca. Hety maneŭr, nie zwažajučy na drewy ŭ hetym miejscy, zroblany byŭ tak sprytna i skladna, što niekatoryje studenty zalaskali ŭ dałoni na „brawo", čym wyklikali ahulny śmiech pamiž aryštawanych i wialikaje ździŭleńnie žandaraŭ.

Praŭda, u hety samy čas zdaryŭsia i saŭsim inšaha charaktaru incydent: adzin z pamiž žandaraŭ nalacieŭ praz ład ŭžo blizka na adnaho studenta, a toj -kali nie zaciŭkaje na žandara, jak na waŭka: "aha - tiu-u jaho! aha — tiu-u-!" dyj u dadatku jašče i plunuŭ prosta na jaho. Žandar ahledziŭsia ŭ wokał, dastaŭ chustačku i abcioršysia, saŭsim, spakojna adazwaŭsia.