Старонка:Uspaminy. Jadwihin Š.pdf/23

Гэта старонка не была вычытаная

Szto ž wy, "aspidy", hetkije mianie nie pačakali,-hukanuŭ znoŭ basam Iwasia i takim surjoznym tonam, byccam i sapraŭdy heta ad nas zaležała.

Hromkije woplaski i ščyra wiasioły rohat spatkali nowaha siabruka našaj doli.

― Oj, bratki maje, čuć nia spoźniŭsia: ažno piena z mianie pajšła, -žaliŭsia, wycirajučy pot Iwasia, ― zajšoŭ ja da znajomych, tam dawiedalisia, što mianie čakaje i pačałasia, razumiejecca, cełaja drama: uzdychali, slazinu puščali, nu ale pry tym tak smačna karmili, što hrech było pakidać ― na try dni awansam nahruziŭsia ― ciapier choć na Kamčatku!-zakončyŭ Iwasia.

Pokul što nie Kamčatka, praŭda, a manež maskoŭski ŭžo nas čakaŭ: dźwiery byli razčyniany naściaž, kala ich stajała warta i jak tolki my tudy ŭwajšli, to jašče i tam nas niawiedama dziela čaho akružyli haradawyje z swaim načalnikam.

Uwieś manež byŭ amal što nia pusty, bo tolki ŭ adnym kancy jaho byli niejkija padmostki-ci to dla teatru, ci dla kancertu jakoha, a pierad padmostkami hetymi paskładany adna na adnu daŭhija ławy. Nia było čaho čakać: treba było razhaścicca ŭ nowaj chacie: u adzin momant ławy parazstaŭlali, častku ich uściahnuli na padmostki i dzie chto papaŭ i jak papaŭ ― pryładzilisia.

Niekalki sotak čaławiek, kali bylo ŭ nieiwalikim sadzie ŭniwersyteckim, ci nat па