Старонка:Uspaminy. Jadwihin Š.pdf/24

Гэта старонка не была вычытаная

wuskawataj wulicy-wyhladało na dobruju hramadu ludziej, ale tut-u hetaj wializarnaj i pustoj hamerni-my sami sabie wydalisia saŭsim maleńkaj žmieńkaj.

Ale razwažać nad hetym ciapier nia było kali: hutarka, narady ijšli samo saboju, dyj padychodziło ŭžo pad wiečar i prychodziłasia padumać čym kolačy padmacawacca.

Bolšaść aryštawanych, wychodziačy z domu, wiedała ŭžo, što siahońnia im nie wiarnucca, dyk wybiralisia z zapasami, a ŭ kaho nia było-zrabili składčynu i źwiarnulisia da haradawych uładzić hetu sprawu. Tyje-mo' dziela taho, što sami byli hałodnyje, dyk spačuwali i druhim, mo' pahalilisia na „czajawyja" (haściniec), ale padradzilisia dastawić. Heta była pieršaja začepka da znajomstwa z našymi apiekunami. Paśla raztałkawali i ŭhawaryli ich, što pilnawać nas tut-u manežu-nima nijakaj patreby: kudy ž my z začynianaj budyniny mahli-b dziecca? Heta widać ich pierakonała, a bolš, badaj, džiela taho, što, stojačy, nohi pamleli, pašaptaŭšysia pamiž saboj, palicejskije adyjšli na bok-pad ścianu i tak sama rychtawalisia pasiłkawacca, lasa spahladajučy na bačonačak, jaki na padwiačorak dla ich, prykacili z kisłymi ahurkami.

Ale stalasia niešta saŭsim niespadziewanaje.

Studenty, jak tolki palicejskije adyjšli na staranu, parazpaŭzalisia, jak tyje raki, pa ŭsiej budyninie. Treba-ž było, jak na toje licho, na-