Старонка:Uspaminy. Jadwihin Š.pdf/30

Гэта старонка не была вычытаная

Hetkim paradkami z tymi ž samymi ceramonijami za kožnym razam prawadzili partyju za partyjaj. Brali ich nia ŭsled adnu za druhoj, a pačakankami-praz kožnuju poŭhadzinu.

Našaja hramadka stajała na pradapošnim miejscy, ale kali nadyjšoŭ naš čarod, - raptam wyjšło nowaje rasparadžeńnie: apošniuju, jakaja stajała za nami, partyju pawiarnuli nazad i pawiali praz bližejšyja dźwiery, a my hetkim sposabam apynulisia ŭžo tolki sami adny.

Što kamu kolačy-dy treba być apošnim — saŭsim zrazumieła, ale jak-ni-jak heta rabiło na nas ciažkoje ŭražeńnie i taja poŭhadzina, jakuju nam prychodziłasia čakać,- wydałasia nam bezkanečna doŭhaj. Nu, ale pryždali: wywiali i nas.

Nia było, praŭda, z kim nam užo razwitywacca, nia było kamu nam pieśni śpieci, nia było kamu słoŭca darahoha kinuć na darohu... Ale ž my sami sabie prapiejali, sami sabie hukanuli "ura!" i rychtawalisia ŭžo iści praz bližejšyja dźwiery, ale nas zawiarnuli, pawiali praz uwieś manež i wywiali praz druhija — dalšyja dźwiery.

My tolki pasla dawiedalisia, jakija byli pryčyny, što adnych wywodzili praz adny, druhich ― praz druhija dźwiery.

Pry bližejšych dźwiaroch sabrałosia, nie zwažajučy na pozny čas, šmat publiki, jakaja wielmi prychilna spatykała i prawodziła kožnuju partyju studentaŭ.