Старонка:Uspaminy. Jadwihin Š.pdf/31

Гэта старонка не была вычытаная

Heta nia byli tyje studenty, jakije ŭžo siadzieli ŭ manežy, ale saŭsim nowyja hrupy, katoryja niejkim tajomnym sposabam hurtawalisia i prychodzili pad manež, damahajučysia, kab i ich zabrali, kab i ich upuścili ŭ hetu budyninu dzialić razam dolu tawaryšoŭ. Ale ich nia tolki nia zabirali, a razhaniali, kab nia było wialikaha liku aryštawanych.

Jak tolki publika dawiedałasia, što z manežu studentaŭ wywodziać praz druhija dźwiery, jana šuhanula tudy, a palicyja kinułasia na chitryki i wywiała adnu partyju praz bližejšyja dźwiery. Publika znoŭ sypanula nazad; tady nas apošniuju hrupu i wywiali praz dalejšy chod.

Jak tolki wysunulisia my za dźwiery, zaraz - aprača palicyi - akružyli nas jašce i konnyje žandary.

Iści było wielmi drenna, bo wiali nas siaredzinaj, dyj takimi hłuchimi wuličkami - zakawulačkami, dzie wiesnawoje bałoto dachodziło da kostačak. Paśla jarkaha elektryčnaha światła, ciemra — ŭ jakaj my apynulisia — wydałasia nam jašče huściejšaj i prychodziłasia ŭžo, nie zwažajučy ni na što, chlopać pa źmiešanym z bałotam śniehu.

Kudy-ž nas wiali?

Maskwa - na stolki horad wializarny, na stolki razkinuty i błytany, što spanatryć što kolačy pa tym kirunku, u jakim nas wiali, — było niemahčyma.