Старонка:Uspaminy. Jadwihin Š.pdf/34

Гэта старонка не была вычытаная

stawaŭ da palicejskich i žandaroŭ, kab i tyje kuryli. I kali praz niekolki minutaŭ našaja hramadka skranułasia ŭ dalšuju darohu, to niejak ijšła wiesialej, šparčej i achwatniej; achwatniej mo' dziela taho, što-jak kazali nam našyje prawažatyje-chutka prydziem užo na miejsco.

I praŭda. Nie zważajučy na ciemru ― pierad nami wyrysoŭwalisia ŭžo wializarnyje, hrozna-sumnyje mury Butyrkaŭ. Tam, widaś, čakali nas, bo-jak tolki padyjšli my bližej-zamihacieli, zabiehali lichtarki, waroty ścicha razčynilisia i nas uwiali śpierša na dwor, a paśla pawiali niejkimi tajomnymi chodami, pokul ŭreści nie trapili my ŭ wializarny, słaba aświečany pakoj. Za doŭhim stałom siadzieła niejkaje načalstwo.

― Pazwolcie zapisać wašyja proźwiščy i adresy, ― adazwałosia da nas načalstwo, i ŭbačyŭšy, što nichto z nas nie maje da hetaha achwoty, načalnik znoŭ zahawaryŭ:

― Wašyje tawaryšy ŭsie zapisalisia, dyk i wam ničoha inšaha nie zastajecca, jak spoŭnić hetuju farmalnaść, i pry hetym jon padsunuŭ nam papieru, na jakoj i sapraŭdy byŭ spisak našych aryštawanych tawaryšoŭ.

Spiracca, samo saboj, nia było čaho. I jak tolki skončyłasia hetaja ceramonija, načalnik znoŭ zwiarnuŭsia da nas:

― Ciapier budźcie łaskawy addać usie ― jakija chto maje pry sabie wostryja rečy: nažy, nožyki, pincety i inš. padobnyja. Wobysku rabić nia budu ― wieru na waš honar. Addawajcie