Старонка:Uspaminy. Jadwihin Š.pdf/46

Гэта старонка не была вычытаная

nie haładawali. Dla nas stali prysyłać hrošy. Chto ich prysyłaŭ — my nia wiedali.

― „Prykazano pieredat'", čuli my ad načalstwa i tolki.

Ale sumy bywali ładnyja: bywali sotki, byli i tysiačy. Aprača taho my admowilisia ad turemnych charčoŭ, dyk nam stali naležnyja hryŭni wypłačywać hatoŭkaj. Adna była bieda ― što ŭsio heta pracedžywałosia praz šmat čużych ruk, da jakich značnaja častka našych kapitałaŭ prylipała, inakš charčoŭ było-b pad dastatkam.

Ale horšaja sprawa była ŭ tym, što my byli jak by adrezany ad usiaho świetu: ni knižok, ni hazetaŭ, ni listoŭ nijakich my atrymoŭwać nie mahli. Wiali my pierapisku z turmoj, sa swaimi tawaryšami, ale-ž i jany bolš za nas ničoha nie mahli wiedać.

Aprača chleba - moładź patrebawała strawy duchounaj. Treba było prydumać, wyšukać jakuju zaniatku.

Znajšoŭsia zapas papiery; znajšlisia, razumiejecca, i ałaŭki. Oś i załažyli-dźwie redakcyi ― dźwie hazety stali wydawać: adnu „demakratyčnuju", druhuju-kanserwatyŭnuju"...

Pamiž takoj hramady studentaŭ, samo saboj, znajšlisia i dobryje literatary, i mocnyje publicysty, dyk materjalaŭ u hazety ―choć adbaŭlaj. Wychodzili hazety tolki, razumiejecca, kožnaja ŭ adnym ekzemplary, dyk słuchać ich čytańnia źbiralisia ŭ najwialikšuju kameru. Numary byli wielmi ŭdalyje: byli-surjoz-