jozna cełymi nacyjanalnymi hrupami, i ― kali jon razpačaŭsia-sapraŭdy było što pasłuchać i było na što pahladzieć.
Pieršymi ― wystupili ukraincy sa swaimi, dušu zachopliwajučymi, meladyjnymi pieśniami. Rasiejcy wystupili wializarnym choram, u jakim čułasia skarha, wializarnaja skarha zdaŭna nabaleŭšaj dušy:
"Укажи мне такую обитель ―
Где бы русскій мужик не стонал"..
Pasla wyjšli palaki. Ich hroznaje, mała jašče tady druhim znanaje:
„Z dymem pożarów...
A pasla žałaśliwaja melodyja:
"Boże, coś Polśkę
Przez tak długie wieki"...
zrabili na ŭsich wialikaje ŭražeńnie.
Wyjšli kaŭkazcy. U pieśniach ich čulisia niejkija dźwie sprečnyja melodyi: ad adnych — čułasia niešta dzikoje, pabiednaje, ad druhich ― wiejała na nas niejkaj dziŭnaj, nieznanaj, saŭsim niezrazumiełaj dla nas sumnotaj.
Wystupali litoŭcy, łatyšy.
Aprača pieśniaŭ-byli i nacianalnyje skoki: polskaja mazurka, kaŭkazkaja lazhinka, rasijski kamarynski i h. d.
Usich spatykali i prawodzili hromkimi, družnymi woplaskami.