Biełaruski Kalendar Swajak na 1919 hod/Literataram s kalcom u nosie

Spłačywajcie doŭh Literataram s kalcom u nosie
Публіцыстыка
Аўтар: Вацлаў Ластоўскі
1918 год
Lebiadzinaja pieśnia
Іншыя публікацыі гэтага твора: Літаратарам з кальцом у носе.

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Literataram s kalcom u nosie.

Niechta jahomaść Koronkiewič u № 3029 „Wil. Wiestn.“ pieredrukowywaje kawałki majej staćci „Spłačywajcie doŭh“ i robić taki wywad: „biełaruski ruch — heto ruch nie napierad a nazad“. Razumiejecca jahomaść Koronkiewič maje poŭnuju raciju, kali ŭ jaho tam pierad, dzie ŭ inšych dobrych ludziej zazwyčaj bywaje zad i ŭ hetym nima nijakaho cudu. Ale hetaje maleńkaje atstupleńnie ad zwyčajnych prawoŭ natury nie daje ješče prawa jahomaściu Koronkiewiču wieryć u toje, što jon jość akurat normalny ludzki typ. Užo adno toje niečaho warto, što jon pryznaje siabie za biełarusa, ale ličyć swajej pawinnaściu wajewać sa ŭsim biełaruskim i zabiwać usiakije prajawy žyćcia ŭ biełarusoŭ, jak u narodzie.

Wiadomaho sortu ludziej wa ŭsie časy i wa ŭsich narodaŭ, złučaje adna charakternaja rysa: jany nie znajuć bolšaj światyni nat toje karytco, s katoraho kormiacca. Hetkije ludzi kali pačuwali pry sabie siłu (sami jany nikoli nia mohuć być siłaj), kamienawali prarokaŭ, trucili Sokrata, raspinali Chrysta, palili filozofaŭ i reformataroů, zakuwali ŭ dyby i hnaili ů łancuhach inačej, jak jany, dumajučych i wieručych; zaprahali ŭ jarmo „inačej urodženych“. I ŭsio heto robiać sa strašennaj zaŭziataściu, z biazmiernaj peŭnaściu, što aprača ichniaj biednieńkaj i brudnieńkaj praŭdački, nima inšych praŭd na świecie. Adnym słowam ludzi hetaho palotu sastaŭlali i sastaŭlajuć, tak zwanuju, taůpu. U zmahańni ŭ wajnie taŭpa čwanicca i fanaberycca pakul worah uciekaje, ale jak worah adwaročywajecca, taŭpa hatowa zaŭsiody kinucca z aružžam na swaich i, paławiŭšy, wydać u ruki worahu mieniej hibkich sumleńniem i ŭ karku swaich sabratoŭ.

Wybačajcie, čytačy, za maleńkaje atstupleńnie ad asnowy hetaj staćci. Ale mnie zdawałosia, što hože budzie prypomnić nam, što takoje — taŭpa, bo my lišnie prywykli ličycca z jej, a heto wialikaja pa mojemu abmyłka.

Waročajučysia k staćci jahomaścia Koronkiewiča, ŭ katoraj jon kaže, što jon biełerus, ale taho hatunku, katoryje „wierać“ što biełaruskaja mowa, heto tolki hutarka rasiejskaj. A zatym dawodzić jon, s pryčyny wierša M. BohdanowičaKupidon“, što biełaruskim dzieciam niewiadomy šakaład, i što im patrebna bolš skarynka chleba. Widać miarkuje pry hetym jahomaść K., što ů wolu chleba i na zakusku šakaładku pawinny mieć tolki dzieci takich biełarusoŭ — katorych baćki „wieruć“, što „pry swaim razwićci biełaruskaja mowa pawinna pierajści ŭ rasiejski jazyk“.

Maje dzieci, naprykład, dobra wiedajuć što takoje šakaład, choć ja i inačej „wieru“. I my, świadomyje biełarusy, dabiwajemsia taho, kab usie biełaruskije dzietki mieli na zakusku šakaładku, nawat tady, kali ich baćki nie wyprysiahajucca publična swajho narodu i mowy.

Što-ž datyče „prostanarodnaści“ našaj mowy, to jana nia bolš prostanarodnaja, jak rasiejskaja i polskaja, kali tymi mowami haworyć prosty narod. Jość i nia „ prostanarodnyje“ mowy, jak łacina i hreka, ale hetyje łacina i hreka mowy miertwyje, bo narod prosty, katory hawaryŭ henymi mowami, wymier.

Kab hety zakid zrabiů nam nie biełarus-pierakinčyk, a praŭdziwy wialikarus, to ja-b jamu skazaŭ na heto: Jahomaściu! naša mowa „prostanarodnaja“, ale nie chapanaja, jak waša; nam nie prychodzicca čyrwanieć za swaju mowu, tak jak wam, kali wy bierycio ŭ swaje ruki „Słowar 30.000 inostrannych słow w russkoj litieraturie“.

30.000 słoŭ! nia ličučy tych, katoryje ŭziaty ad nas i ad ukraincaŭ.

Roznyje našy renehaty, trysta hadoŭ znosiać wam skarby našaj mowy, ad „maiorem glioriam Moscoviae“ što dnia idzie „sobiracielnaja“ rabota. Na kwietkach biełaruskaj mowy uwichajucca roznyje „pščołki“ katoryje wysmaktywajuć miadok našaj paezii i myśli, kormiacca čužym dabrom, a paśla… koluć wočy za našu niepryhladnuju dolu.

Našy renehaty zabirajucca ŭ niedry našaj paezii i mowy i jak eŭropejcy ad čyrwonaskurych indziejcoŭ, za tytuń, harełku i syfilis — wyrywajuć našy wiekawiečnyje skarby. Za kapiejku radok, literatar s kalcom u nasie niasie ŭ wašy literaturnyje jatki dziedoŭski skarb, a paśla torkaje ŭ wočy brudnym palcam: „wiedź eto že russkij jazyk“ abo: „toż polska mowa“.

P. Koronkiewič piše, što Dostojewskij byŭ biełarus. Tak. Ale i mnoha ich, katoryje za niuch tabaki pramieniali skarby biełaruskaj dušy i mowy. Tyje, što iduć ichnim śledam ciapier, niasuć tudy nawat takije słowy jak: „homan“, „hukać“, „patylica“, „skrynia“, „rudaja hlina“, „bryl“ „s taho samaho času“ (Hl. Literaturnoje pryłaž. da „Niwy“ 1912 h. № 3 „Ramzaj“), i mnoha inšych ješče, katoryje čyrwaniejuć u rasiejskaj literatury, wiedama jak čužyncy ŭ čužoj chacie.

A skolki-ž rasiejskije i polskije hazety, što wychodziać na Biełarusi biaruć, „leksičnaho materjału“, kab paśla torkać na nas palcami.

Piše ješče p. Koronkiewič, što bytcym my chočem prydać wyhlad niaruskaści swajej mowie. Naprasna! Pa mojemu russkaje — nia tolki adno maskoŭskaje. Ja naprykład čytaŭ u Lubawskaho (Očerk Istorii Litowsko-Russkaho Hosudarstwa, Moskwa 1910), što peiń Rusi heto i jość nia što inšaje, jak naša Biełaja Ruś i Ukrajna. A ŭ Kostomarowa čytaŭ (Istoričesk. Monohraf. i izsledowania T. I), što imia „Ruś“ „Moskowskoje hosudarstwo ekspropriirowało ot iskońniej Rusi“. Wiedaju, i ůsie my biełarusy wiedajem, što ŭ toj čas kali ciapierešniaja Rasieja była „Moskowijej“, my pisali i nazywali siabie ruskim narodam (hl. Ctatut Litoŭskij, Bibliju Skaryny i inš.) i ciapier nazywajem siabie Bieła-rusami i nikoli i nidzie hetaho imieni nie wypiralisia i nia budziem wypiracca.