Czaławiek na wyższynie swajej hodnaści (1915)/Łahodnaść

Zyczliwaść Łahodnaść
Філязофская праца
Аўтар: Баляслаў Пачопка
1915 год
Sprawiadliwaść

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Łahodnaść.

Łahodnaść jość cnota, katoraja wuczyć czaławieka abchodzicca miahka nia tolki z wyżejszymi czymkolaczy, abo roŭnymi sabie, ale i z niżejszymi, abo padułasnymi, a nawat z niemaj skacinaj.

Łahodnaść mityguja ŭ czaławieku hnieŭ i wuczyć jaho nipaddawacca złości, choćby da taho była i najważniejszaja pryczyna. Łahodnaść jość cnotaj wielmi cennaj, bo jana robić czaławieka miłym dla ŭsich, z kim jon stykaicca, a tym samym i jamu prynosić wialikuju pryjemnaść. Łahodnaho źwierchnika usie lubiać, jak dobraho baćku i wypaŭniajuć jaho wolu nie aby zbyć, bo inaksz mahlib paniaści karu, ale z achwotaj i sumlenna, kab za dabratu jaho adplacić dabrom. A źwierchnik łahodny zaŭsiody może czucca spakojnym i bezpecznym ad swaich padułasnych, bo padbityja i kamandawanyja łahodnaściaj nikoli buntaŭ nia robiać. Heta dobra baczym na Anhlii i jaje raskidanych pa usim świecie kalonijach. Anhlija kali z Jakim narodam wiadzie wajnu, dyk da tul tolki uważaje jaho za woraha, pakul nie zawajuje. A jak tolki narod toj zdasca na łasku jaje, tady Anhlija daje jej usie prawy i swoj ŭrad, sama stajuczysia tolki, można skazać, dobraj apiakunkaj, baroniaczaj ad ździeku inszych.

I hetyja kalonii paznaŭszy, jak dobra być pad Anhlijaj, nia tolki nikoli nia robiać buntaŭ, ale nawat z wialikaj achwotaj pamahajuć swajej apiakunce zmahacca z jaje worahami. Naproci robicca tam, dzie nad padbitym wajnoj narodam zaŭsiody trasiecca bizun, dzie kamandujuć siłaj. Tam spakojna tolki tady kali nima nadziei skinuć z siabie ciażkoj ruki, a jak tolki zjawicca hetakaja nadzieja, robiacca bunty i paŭstańnia.

U łahodnych panoŭ lubiać trymacca słuhi pa niekolki hadoŭ i służać sumlenna, a ŭ siardzitych redka chto zatrymaicca na kolki miesiacaŭ i badaj kożny nia służyć tak sumlenna, jak służyŭby łahodnym, bo błahomu nichto nia chocze dabrom płacić.

Łahodnaść wialikaja pryjacielka ŭsich ludziej. Jana łahodzić hnieŭ i ŭ inszych, bo hnieŭ pry łahodnaści, jak wosk pry ahni nia może nie zmiakczeć. Jana zbiraje pryjacielaŭ, bo łahodnaho nia można nialubić.

Jana wyhaniaje niazhody i napraŭlaje szmat błahoha, bo łahodnyja napaminańnia kudy lepsz skutkujuć, czym najrazumniejszyja wywady, ale padawanyja siardzita.

Adzin wielmi wuczony kazaŭ, szto łahodnaść może bolsz zrabić, czym cudy. „Kab ty — każe jon — rabiŭ cudy i adżyŭlaŭ niaboszczykaŭ, i nikoli zdabyŭby sabie stolki padziwu i takoj miłaści, jak pastupajuczy łahodna z dabratoj; hetak cnota łahodnaści miłaja i paciahwajuczaja.“

Kali-ż cnota łahodnaści jość hetak cennaja i ważnaja, dyk treba byłob nia mieć zdarowaho rozumu, kab ni chacieć mieć jaje. Ale jakim-że sposabam dastać jaje?

A woś jakim. Najpiersz treba zmahacca z hniewam, złościaj. Kali tolki nas ahortuje hnieŭ, tady lepsz niczoha nie rabić, ani kazać, czym paddawacca złości i rabić u jej nirazumnyja reczy. Treba tady napicca zimnaj wady, abo addychnuć hłyboka, wyabrażajuczy, szto kali ŭdychaim pawietra, prymaim z im łahodnaść, a kali wydychaim — wyhaniaim z nas złość, hnieŭ. Treba tut sabie prypomnić dumku, szto bolszym akażycca toj, chto potrapić pieramahczy siabie, ŭsie swaje błahija nakłonnaści, czym toj, chto zwajawaŭby, ŭwieś świet siłaj kułacznaj, pramocaj. Ściarażymasia samalubnaści, a lubima ŭsich roŭna, jak siabie. Kali chto inszy hniewaicca, ni dakidajma drewa na ahoń, ni razdrażniajma jaho sławami złosnymi, abo naruhańniami, ale łahodna i sałodka pramaŭlajma, a heta zmiakczyć hnieŭ.

Piekny hetaho prykład znachodzim u Starym testamencie, ŭ historyi bratoŭ Ezawa i Jakuba. Ezaŭ byŭ zahniewany na Jakuba, tak szto hety doŭhi czas nia byŭ u chacie, ale paśla waroczaŭsia tyki. Ezaŭ wyszaŭ spatkać jaho, dy zabić dumaŭ. Ale kali spatkalisia, dy Jakub i siamja jaho niska pakłanilisia Ezawu i łahodna pramowili, dyk Ezaŭ pakinuŭszy błahuju dumku caławaŭ brata.

Kab być łahodnym, treba nie zważać na roznyja drobnyja prykraści, jakija na kożnym kroku nas spatykajuć, bo tolki nirazumnyja za malusinkaj pryczynaj użo i złujucca. Kali-ż pacznie tyki ahortywać nas hnieŭ, nie paddawajmasia jamu, nia ŭpuskajma da serca, adwiarnima ŭ druhi bok naszy dumki.

Kali nam stałasia kryŭda, prypomnima, może taja samaja asoba ni raz zrabiła nam i szto dobraje, a może jana i ciapier ni z błahoj woli nas skryŭdziła? Prypomnima ab czym dobrym, miłym, a heta zaraz nas supakoić, pacieszyć.

Prasima Boha ab łahodnaść, bo Jon jość daŭca ŭšich cnot i Jon praz wusty Ewanelisty skazaŭ: „Nichaj ni zachodzić słonca na zahniewańnie waszaje“. Uzdychnima da Boha, uspomnima, szto Chrystus, buduczy najniawinniejszym i Boham ciarpieŭ ad swajho stwarennia najstraszniejszyja muki i ŭ ich maliŭsia da Ojca, kab adpuściŭ im bo nia wiedajuć, szto robiać. Buduczy chryścijanami, dyk wuczniami Chrystusa i my pawinny Jaho naśledawać u cichaści, łahodnaści, pakory serca.