Dziadźka Anton
Гутарка

1892 год
Арыгінальная назва: Ojciec Szymon

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




DZIADŹKA ANTON

ab

hutarka ab ûsim czystaszto balić,

a czamu balić — nia wiedaim….




Cana: załatoûka.



WILNO.

U drukarni Marii Krasoûskoj

1892.

Дозволено цензурою. Вильня, 10 ноября 1891 г.

Dziadźka Anton.

Zahlanie sonce
I û nasze okonce.

Na samym kancy naszaha siała, aż pad lesam, staić pakasiûszysia starusińkaja chatka; lohka dawiedacsa czyja jana, spytaj tolki kaho choczysz, a kożny tabie heta skaże, bo ukruh usie wiedajuć, szto tam żywie dziadźka Anton. Dziadźkaj jaho usie my tut prazywaim, ad staroha da maładoha. Wart jon taho, bo heta jaszcze niczoha, szto jon czaławiek dobry, sprawiadliwy, dla usiakaha szczyry, kazaûby baćka rodny, o toja ważniej szto i razumny jon wielmi: abczym tolki nia papytajsia, usio czysta jon tabie tak razkaże, szto ceła recz u haławie jaśniej niejak stanie.

Praûda szto mieû jon dzie usiaho nauczycsa! Jaszcze chłapcom byûszy, uczyûsia jon u naszej szkole, pasla û Wilni, a patym zrabili jaho nastaûnikam; tolki jak zaczaû jon uczyć dziaciej sprawiadliwie, uczyć usiaha, szto u życi wiedać treba, a nia taho tolki, szto było prykazana, nia uspadabała hetaha naczalstwo, uziali jaho dyj prahnali. Badziaûsia Anton patym pa swiecie kolki hadoû, bywaû u róznych kańcoch naszaj ziamielki, bywaû jeszcze dalej tam u Rasiei, pracowaû na róznych fabrykach, na czyhunce, a jak baćka jaho pamior, wiarnuûsia jon da swajej chaty i siadzić wot ûżo hadoû z dziesiać miży nami na swajej baćkanszczynie. A dziûny, inakszy niejaki hety czaławiek! jaki jon da ksionżak achwocien: jak tolki jakuju ksionżku najdzie, zaraz hladzić szto u jej napisana. Kali ksionżka drennaja, kali niapraûdu piszyć, machluje, kinie jon jaje u kut i nia, zahlanie bolej, a jak dzie najdzie dobruju, dzie szczyraja praûda staić, to zaûsiahdy piersz sam praczytaje, a pasla i druhim daś, abo sam kali pry niadzieli, abo swiacie jakim, u hołos ûsim czytaje, kab praûdy uczylisia, kab peûniej i jaśniej na swiet boży hladzieli. Nia raz bywała papytaiszsia: a szto tam, dziadźka, u hetaj ksionżce staić? — zara jon tabie razkaże tak jasna i prosta, szto tolki pasla dziwuiszsia, czamu ja taki niarazumny i sam piersz taho nia dadumaûsia. Ci raz prychadziłasia hawaryć z im ab ciażkaj doli mużyckaj, ab usim czysta szto balić, a czamu balić — nia wiedaim; adnej takoj hutorki pokul życia, zdajecsa, nia zabudu, a musić jana dobraja była kali tak dobra u haławu mnie zalezła; tak dobra pomniu jak jon heta nam kazaû, jak my ûsie z im hawaryli, szto kali choczycie zara wam mahu jaje pierekazać. Wot pasłuchajcie!

Siadzieli my niejak raz z dziadźkoj Antonom u karczmie, pili piwa i hawaryli sabie jak zwyczajnie ab usim czysta. Dziejałasia heta zimoj, byû na dware maroz duży, a pad wieczar nawet wiecier padniaûsia. Było pozna i my użo zbiralisia damoû, jak uwyszło û karczmu troje ludziej, dobra tyki zmiorznuûszych na dware. Uwyszli, zniali pachwalonki, zaczali topać łapciami, ciorci ruki, dyj skazali szynkarce padać sabie harełki.

Adkul Boh wiadzieć? — pytaicsa dziadźka Anton.

„Wazili my drowy na czyhunku, a ciapier damoû jedzim.“ — „A na dware miacielica, ha?“ — „Oj miacielica, i swietu nia widać, a maroz pahany tolki traszczyć pa płatoch, treba jaszcze wypić, ci nia razahreić pahanaja,“ skazaû adzin dyj hlanu na druhich. — „Kali wypić, to wypić.“ Kliknuli żyda. toj prynios harełki, pa kruczku wypili, a Bazyl Chaładok, szto z druhoha kanca siała, tak adazwaûsia: — „Ej bratoczki, na hetki maroz i jaszcze by wypić wypadała, tolki wot biada, szto wodka ûzdarażała, a zarabotki nia wialiki. I czamu jana takaja darahaja ciapier stała? Daûniej pomniu i paławiny ciapiereszniej cany nia kasztawała.“ — „I jak jana nia maje być darahaja, koli tanna jaje pradawać nia wolna,“ adazwaûsia z pieczy Winceś kutnik — „toż młynara toj rok u turmu zasadzili za toja, szto jon kradkaj honiû wodku i pradawaû jaje susiedam taniej jak żydy pradajuć.“ — „Wiedaju ja szto heta praûda z młynaram, tolki jakajaż im kryûda, szto czaławiek jaki taniej sabie wypje? Heta musić sztości nia tak, ci nia praûda dziadźka Anton?“ — spytaû Janka. — „Winceś praûdu każe, — adazwaûsia dla stała Anton — pasłuchajcia tolki, ja wam lepiej skażu jak heta ûsio dzieicsa. Służyû ja kaliśto praz dźwie zimy u browary i dobra wiedaju kolki heta wodka pa praûdzie kasztuje. Toż skażu ja wam szczyruju praûdu, szto jak pan wyhanić u browary wiadro wodki, to jana jamu kasztuje 10 złotych jakich, u błahi hod — 12 złotych; heta znaczycsa i za muku i za drowy i za rabotu i winniku: usim zapłacić. A jak z wiadra można nalić 50 kwaterak, to zrachawać nia trudna, szto kwaterka po 6 hroszy wyjdzie. Tak jano i być pawinna pa praûdzie. A tut za kwaterku 28 hroszy dziaruć. Sztoż heta znaczycsa? a wot szto: u kożnaj kwaterce dajuć tabie wodki za 6 hroszy, a tyja 22 hroszy, szto za ich tabie niczoha nia dajuć, szto ty znaczycsa addajesz ich zadarma, tak tyja iduć u kiaszeń cara, panoû i szynkara. Ciapier wiedaicie?“

— „Czamuż nie! dobra wiedaim, szto choć za kwaterku 28 hroszy zapłacić treba, to wodki u jej tolki za 6 hroszy. Tolki taho my nijak dobra nia wiedaim, jak heta tyja hroszy, szto my ich ciapier płacim za wodku, pojduć da panoû abo da samaha cara, bo toja szto żyd szynkar dziare, hetaha Jankiel nas daûna nauczyû. — „A wot jak: u kożnym browary maje car takoho akcyznika, szto tolki dahladaje, kolki spirytusu tam honiuć. Majuć jany nawet takuju maszynu, może czuli, taki zegar, szto jon im sam pakażyć kolki czystaha spirytusu wychodzić. A ûsio heta zroblena na toja, kab biaz ich wiedama i adnoj krapli nia wyszła. Tuju ûsiu wodku zegar zapiszyć; akcyznik hlanie, napisze u kaznu; paśla kazna, carawy czynoûniki biaruć sabie za kożnaja wiadro wodki jaszcze po 3 rubloû 70 kap. akcyzy, a jak ciapier, dyk i bolej jaszcze.

Wot i wychodzić ciapier na toja, szto wiadro wodki, szto warta moża 10 złotych, kasztuje biaz mała 7 rubloû. A szto? wiedaicie ciapier za szto henaha młynara zabrali? Jon akcyzy kaznie nia płaciû, jaho i pasadzili u turmu. Sztoż dalej wychodzić? Wot pan maje wodku; płacić jon piersz na piersz kaznie akcyzu, a jak pradaś wodku kupcu, pawinna jamu adbić tuju akcyzu, a jaszcze i zarabić. Kupiec znaczycsa płacić piersz za wodku, kolki jana tam wartuje, paśla za akcyzu, a jaszcze i za pański zarabotak. Nu, a szynkar jak pradaje mużyku wodku, sztoż budzie jon tracić na jej, ci szto? Pradaś jon jaje tak, kab usio adbić i jaszcze dobry barysz sabie u kiaszeń schawać. Trebaż i jamu kala hetaha pażywicsa! Hlańcie ciapier jak heta dzieicsa: biedny mużyk, szto jamu na kożny hrosz da potu napracawacsa treba, jak wypje kruczok wodki, sam adzin zapłacić zarabotak i szynkara i pana i najbolszy zarabotak kaznie, bo musić zapłacić usiu akcyzu. A i tut jaszcze nia kaniec, wioû dalej Anton, toż wiedaicie, szto nia kożnamu można szynkawać. Na toja pastanoûleny szynki i karczmy, kab ludzi patenty na prawa szynkawańnia kuplali. I tut róznyja róznie płaciać: joś takija szto płaciać kaznie u hod pa 140, pa 280, a nawiet i pa 550 rubloû, a dzie to i jaszcze bolej. Nu, a wiedama szto kożny szynkar woźmie tyja hroszy z tych szto pjuć; nia wyłażyć jon ich sa swajej kiaszeni. Toż jak płacicia za wodku, to pawinny jaszcze i toj patentowy padatak zapłacić.“

— „Baczyli wy heta, ludzi, zaczaû Janka, nawiet i nia sniłasia nikomu. Czaławiek sabie wypje kruczok, znaczycsa treba zapłacić, znaczycsa należyć ad mianie, a tut jaszcze zaplaci ûsielakija tyje zarabatki i tamu i tamu.“

— A ty dumaû szto nie, każe Anton, tolki wy ûsio płacicia i sami taho dobra nia wiedaicia, kamu płacicia i za szto. Abo hlań — tytuń choć jaho pa praûdzie i z dymam puścisz, usioż trudna czaławieku prywyknuûszy biaz jaho abyjścisia: zakurysz lulku to i ab jadzie czasam zabudzisz. Kuplaisz ćwiortku bakunu, a tut paławina hroszy u kaznu idzie. I usiudy, bracie, tak! Szto tolki nia woźmisz, szto tolki nia kupisz, szto tolki tabie treba ci zjeści, ci wypić, ci na adzieżu, ci da haspadarki, za usio woźmuć z ciabie i canu, i padatok, i woźmuć jaho zdajecsa nia siłaj, zdajecsa susim sprawiadliwie, bo nichto, zdajecsa, nia honić ciabie zapłacić: maisz achwotu i hroszy — kuplaj, nia maisz — nia treba. I zapłacisz, bracie, toj padatak tak, szto i sam taho wiedać nia budzisz, a zdajecsa tabie, szto usie tyja hroszy ty za sam tawar addaû. Ażno honić ciabie patreba; jany toja wiedajuć, szto ty kupić musisz i nałażyli padatak u taki chitry sposab. Dziele taho i padatak hetki nazywajuć nia zwyczajnym, jak toj, szto za ziamlu płacicia, a takim, szto jon nia prosta idzie u kaznu, a pierez ludziej siarednich miży wami i caram, ci kaznoj, i zawuć jaho dziele taho paśrednim, pa rasiejsku — „koświennym“. Nia biaruć jaho siłaj, jak paduszny abo druhija, a tak, pamaleńku, kradkom; kazaûby toj kiaszennik na kiermaszy, ciahnuć hroszy ad muzyka z kiaszani cicha, ale peŭnie.

— A sprawiadliwie, — paśredni padatak, kazali ludzie, choczysz płaci, nia choczysz — nia płaci, a usioż taki tak wychodzić, szto addasi jaho: nia addasi prosta u kaznu, a piersz kupcu, a toj użo u kaznu. Nu, dobra! a jak na nasz rozum, to usio taki heta wialikaja aszukaństwa, szto bydta my jaho płacim pa dobraj woli; nu, jakajaż tut dobraja wola, kali pa praûdzie zaûsim inaczej wychodzić; chtoż budzie biaz adzieży, biaz zialieza, soli, a nawiet i biaz harełki?

— U hetym tut i sztuka! Dobra car wiedaje szto joś duża reczy, szto biaz ich czaławiek nia abojdzicsa, chocze jon ci nia chocze, a kupić taki musić. Dziela hetaha jon i abłażyû takija reczy padatkam. A heta jon sabie tak chitruje: jak by pryjszłosia mużyku jaszcze jakich 10 abo 20 rubloû padatku za ziamlu, mużyk by zara spaznaû, szto car z jaho dziare i czaho dobraha, jaszczob zbuntawaûsia; a tak to jon płacić pa hroszu, pa dwa, i sam nia wiedaje, szto jaho hroszy pamaleńku iduć i iduć u kaznu. E, braciatki! ci heta mała takich padatkoû, szto ab ich i nia pamyślisz, a jak prydzicsa, to wolaj niawolaj zapłacić musisz. Wot choć padatak harbowy, toj szto biaruć jak prośbu da mirawoha padajesz, za tuju marku, szto treba jaje prykleić. Sama papiera sztoż jana warta? moża jakija 2 hroszy, a kuplaisz z markaj, dy płaci załatoûku, dźwie, a joś i pa kolki rubloû. Abo, za tuju marku, nichto zdajecsa i hrosza nia daûby, a jak prydzicsa, ci praszport ûziać, ci praszeńnia padać, ci u kancelarji szto treba, usio treba kab było zroblena pa formie; i musisz płacić za tuju papieru, ci marku, kolki jany tam zachoczuć. Abo kupiec jak płacić za toja, kab jamu można była tarhawać; adkul że jon tyja hroszy woźmie? wiedama, szto z mużyckaj kiaszeni. Pryjdzie czaławiek da żyda u kramku: daj, każe, Judka, funt aleju! — A dobra. — A kolkiż jon kasztuje? — Sarakoûku — Za sztoż tak dziaresz? toż ja wiedaju — pan tabie po 20 hroszy funt addaû. — Ny! sztoż szto addaû; a z czahoż ja zapłaczu 45 rubloû padatku kaźnie? Nu i sztoż tut jamu skażysz? Niaraz dumaisz; czamu heta tak ûsio ûzdarażała? A heta z taho, szto płacisz jaszcze i taki paśredni padatak kaźnie, a jon szto hod raście:

Abo i to: kupiec kupiû sabie maszynu niedzie za hranicaj; wiazie jon jaje damoû, ażno na hranicy straża staić i rahatki pastanoûleny. Treba każuć, bracie, u kaznu zapłacić padatku jakich 1000 rubloû. Kupiec zapłaciû; pryjdzie taja maszyna da Wilni, ci dzie tam; na jej sukno, ci perkal wytkuć, kramniki razniasuć toj perkal pa wioskach babam na spadnicy, ci na szto tam, i nosiać jaho ludzi i nia sniłasia im, szto jany zapłacili nia tolki za toj perkal, i żydu za fatygu, a jaszcze i tyja 1000 rubloû, szto ich kupiec addaû kaznie na hranicy. Abo kupisz sabie kasu i rachuisz, szto addaû ty tyja hroszy za zialeza, za rabotu i jaszcze kupcu na barysz, a pryhledźsia kazna za zialeza ûziała hroszy jaszcze tam, dzie jaho dastawali z ziamli i, kuplajuczy kasu, płacić musisz i toj padatak.

Dyk wo jak usio heta dzieicsa! Szto tolki mużyk kupić, za ûsio treba choć kapiejku kaznie zapłacić. Wiedama szto nia płacisz usiaha razam: czasam kapiejku, czasam try, a z tych kapiejak robiacsa rubli, a kazna dyk biare tysiaczami. Tak, bratcy, płacim my padatak i za siakieru, i za rydloûku, i za ûsio czysta, szto tolki kuplaim. a nia sami robim. A choćby chto i wykawaû siakieru sam, to ûsioż taki musieû kupić zialeza i zapłacić kazionny padatak toj kupcu. Dziaruć z mużyka jak mohuć, i wychodzić tak, szto piersz pan abo kupiec zapłacić padatak kaznie, a ûsioż taki hroszy tyja iduć z naszaha mużyckaha potu.

— Oj, praûda! każe druhi, a ûsioż taki, dziadźka, toż nia usio my sami zakupim, pan, i kupiec, i wodku pje, i sukno kuplaje, musić ża i jany nieszta za heta płaciać?

— A wiedama płaciać i jany, tolki taja ichniaja płata prociû naszej być mucha prociû wała. Toż ty sam wiedaisz, szto choć adzin u jakich dziesiać abo i sto razoû za druhoha bahaciejszy, to usioż jon u sto raz bolej wodki nia wypje, a wypje tolki, kolki i ty, znaczycsa i padatku tolki zapłacić. Pa praûdzie ta może pany prapjuć i 10 razoû bolej hroszy nia na wodku, dyk na tyja darahija zamorskija winy, ale sztoż heta im znaczycsa!

— A widzisz, dziadźka! — sam ty każysz, szto pan abo inszy bahaty czaławiek prapje 10 razoû bolej hroszy; jon znaczycsa i akcyzy 10 razoû bolej zapłacić?

— Dyk sztoż, szto jon i płacić! Jak paliczysz dobra, zaûsiohdy tak wypadzić, szto biednyja mużyki bolej płaciać ad bahatych panoû. Wiedaicia ûsie dobra, szto biednych bolej czym bahatych, bolej mużykoû czym panoú. Parachawaûszy dobra, wypadzie, szto na adnaha pana, ci to z horadu, ci z jakoha majontku mużykoû i innych majstroû, adnym słowam ludziej pracawitych wypadzie jakich, 30, a dzie dyk i bolej. A ciapier kab kożny bahaty płaciû akcyzy i dziesiać razoû bolej, czym biedny, to i tak jaszcze wypadzić, szto narod prosty ûkupie u kaznu addaś czatyry razy stolki hroszy, skolki zapłaciać u kaznu usie bahatyja razam. I byłab heta tak tady chiba, kab pany hetu samuju wodku pili szto i my; ależ wiedama, szto jany pjuć róznyja winy zamorskija, a na wino padatak nia wialiki.

— „Praûdu każysz, Antonie! — każu ja jamu na heta, ale mnie zdajecsa, szto hety wasz padatak paśredni wychodzić na roûni, abo i horsz jaszcze, ad padatku ziamielnaha.“

Anton papiû trochi piwa i zaczaû uznowaka: Oj, horszy, i jak jaszcze horszy — pasłuchajcia tolki: padatak ziamielny ty zapłaciû raz u hod, sam znaczycsa za siabie, za toja szto ty poŭny haspadar-haława siamji; a tutaka susim nia toja. Z wodkaj, snaściaj, snaściaj, adzieżynaj susim recz inakszaja; hlań tolki: ci ty sam adzin wodku pjesz, sam adzin adziewaiszsia? ci waszy baby nia pjuć, ci waszy dzietki chuściny, botaû nia patrabujuć, ci szto? Szto nia stupisz — ûsiudy płaci: płacicie sami, płaciać waszy baby, płaciać dzietki, płaciać biaz kańca, biaz miery. A tak chitra heta usio zroblena, szto zdajecsa być by hetyja paśrednija padatki i nia ciażki dla nas susim; a czamu heta tak? nia płacisz razam, płacisz pa trochu za każnym razam, jak tolki szto kuplaisz i sam nia zaûważysz hetaha szto płacisz, a praliczy ty heta ûsio choćby za hod tolki!

Ale niama czaha doûha hawaryć, kali treba prakanacsa kolki paśrednich padatkaû płaciać pany, a kolki idzie ich ad mużykoû — woźmim parachuim tolki; woźmim hetu samuju wodku: jaje ûsiu prawie wypiwaje narod prosty, a kazna maje za jaje szto hod 260 miljonaû; heta znaczycsa treba uziać tysiaczu razoû pa 260 tysiacz rubloû dachodu, ni zaszto — ni proszto; a usie czysta hetyja hroszy iduć ad nas mużykoû. A dalej ad kupcoû, za toja szto jany majuć prawa handel wiaści, kazna maje 26 miljonaû, znaczycsa tysiaczu razoû pa 26 tysiacz; i hetyja usie hroszy, jak ja użo kazaú, iduć tak sama z mużyckaj kiaszani. A jaszcze joś padatki za papier harbowy, za paczparty, za bialety na czyhunce, za darohi, za zialeza, za miedź, za inyja mienszyja reczy, za heta ŭsio razam kazna biare 40 miljonaû. Ciapier budzim rachawać tak, szto akcyzu za tabaku, harbatu, cukier, za listy, szto poczta wozić, telegrapy, my niczoha nia płacim, a płaciać tolki kupcy i pany; choć i tut nawiet, praûdu skazaŭszy, kożnamu wiedama, szto ciapier i mużyk prawie kożan lulku kuryć, i harbatu pjeć i listy pasyłaić, ale czort ich biary! za heta kazna biareć 36 miljonaû, i my, budzim rachować, szto my tut niczoha nia płacim; rachuju tak dziela taho, szto i panyż i wodku pjuć, i u kramie biaruć, a ja ich tam nia paliczyû; niachaj budzie kwita, niachaj nia haworać, szto mużyk nia pa praûdzie robić! Uspomniûszy usio, szto my tut hawaryli, wypadzić, szto za wodku, za paczparty, za harbowyja marki, za darohi, zialeza i inyja reczy, biaz czaho żyć nielha, kazna ad samych mużykoû biarec 290 miljonaû rubloû.

A ciapier waźmicia, pryraûniajcia pański padatak — z mużyckim: 36 miljonaû i 290 miljonaû.

Usich ludziej, ad kaho kazna carskaja hetyja hroszy zdziraić, razam i mużykoû i miaszczan wypadzić bolej jak 70 miljonaû i na kożnaha czaławieka wyjdzić płacić pa 4 rub. A jak paliczyć jaszcze toja, szto kożnaja siamja prynamsia 5 dusz stałych maje, szto użo ja mała liczu, to i maicia, szto na dwor, na adnaha haspadara, hetaha paśredniaha padatku i wypadzić bolej jak 20 rubloû na kożan hod.

— „Adnalkoważ, każu ja znowaka da dziadźki Antona, hetyja bahatyja pany jaduć i pjuć róznyja takija reczy, szto ich naszamu bratu i û niebie nielha dastać budzie. A idzie heta ŭsio z zahranicy, a ciraz jaje, ciż car usio darma pazwalaić pierawazić? bo kali jon z nas hetkuju akcyzu ciahnić za takija reczy, biaz czaha u haspadarce i szahu nia dasi, to bardziej jon winien by byû abłażyć usielakija pańskija patreby ku wyhodzie tolki.“

— A ciż ja skazaû, szto jon nia akładaić? każe Anton, — wier mnie, kazna carskaja ab swajej kiaszani, być swinia a brusie, pomnić dobra i nadto dobra, a dzie tolki szto zdziarci można, peûnie zdziareć i miartwiacu nia daruić; tolki, baczycia, ad panoû to jana nia możyć uziać tak mnoha jak ad nas.

Możym i heta parachawać; bo hetyja hroszy, szto kazna darma biareć na hranicy, usie czysta jany zapisany, i dobra usim wiedama skolki ich joś: toż usiaho-nasiaho kazna na hranicy zbiraić u hod 120 miljonaû; jak kazaû ja użo, heta znaczycsa biareé 1000 razoû pa 120 tysiacz.

Ale najbolej hetych hroszy kazna biareć za takija tawary, szto jany i prostamu ludu patrebny; znaczycsa jon za ich i placić. Najbolsz prywoziać maszyny, szto na ich robiać sukno i perkal; prywoziać zialeza, stal, kasy, siarpy, siakiery, róznyja instrumenty, chwarby, adnym słowam usio takija reczy, szto mużyk kupić ich sam, ci pieraz kupca, a usio jon zaplacić hety hraniczny padatak z swajej kiaszani. I jak dobra paliczysz, to za samyja pańskija tawary: wino, jadwabi, kali dastanie jakija 2—3 miljony, i to jaszcze budzie mnoha. A pany i kupcy jaszcze narakajuć, szto wielmi dużyja padatki nałożeny na zahranicznyja tawary.

Oj, hetyja bahaczy, bahaczy! ci jany majuć sumleńnia? Spytaj ty ich, szto jany robiać katory? Czy baczyû z was katory, kab pan sabie choć adzin zahon uzaraû? Ci widzieli, kab kupiec katory sam na warstacie choć łokać pałatna wytkaû?

Usio zroblena naszymi mużyckimi rukami. My dla cara, dla jaho czynoûnikaû, dla panoû wialikija damy pastanawili. Dla kupca my fabryku zbudawali i sami û hetaj fabryce pracuim. My panu ziamlu zarom, pasieim, zmałocim, na maszynu zawiaziom, a pan tolki hroszy woźmić. A z nas dziaruć padatki, szto na ich żywieć sabie car z ûsimi swaimi darmajedami.

Usio my! na nas swiet staić, my usich kormim, poim, adziajom, ûsie żywuć z naszaj pracy; ûsie nasz pot i kroû sasuć, a my za ûsio heta û biadzie, û choładzie dyj û hoładzie, ledź nia ledź, bulbaj samoj z siamjoj wyżyć patrafim!

A pany i kupcy szto jany robiać? Chodziać sabie kala raboty i kryczać na mużyka, niachaj sabie choć zdochnić pry rabocie, kab tolki na jaho pracy najbolej jamu zrabili. I szto tut hawaryć, szto pany i kupcy mieniej ad nas padatkaû płaciać! jany niczoha hia robiać i niczoha nia płaciać, bo ûsio szto jany majuć i szto jany płaciać, ûsio heta nażyta z naszaj pracy.

Tak ûsie pany z naszaj pracy żywuć i aprycz taho jaszcze i ûsie padatki i ûsie cienżary na nas zwalajuć. Wot, choćby ksiądz: biareć jon takuju pensiju, szto sam mohby prażyć z jej dobra i biednym jaszczeb moh pamachczy. Ale sztosz! kożny ksiądz taki skupiec, taki chciwy na hroszy, szto i hladzić tolki kab skul rubla û kiaszeń sciahnuć i dziareć biednych muzykoû kolki możyć. Ci wiasiella, ci pocharany, ci chreźbiny, za ûsio musisz zapłacić i zapłacić dobra. Jak szawiec boty szyje, tak jon molicsa za hroszy. Kab chacia jon dla nas byû łaskawy, życzliwy! dzie tam! Chto dużejszy, chto bahaciejszy, jon z tym i prystajeć, taho i dziarżycsa. Kolki razoû ksiądz z ambony prawić nam, szto pany to naszy dabradziei, szto treba słuchać cara, jaho czynóûnikoû. A czamu jany tak haworać? tamu bratcy, szto jany sami panom i caru służać, bo pany i car prykazywajuć ksiandzom, kab nas û ciamnocie i ú posłuchu dziarżali. Ksiądz sam wielmi baicsa, kab mużyk nia parazumnieû, bo tady mużyk nia daûsiab abdzirać ksiandzom.

Zmoûk Anton, a nam ad sloû jaho niejak pad sercam ciażka rabiłasia; padumali my sabie, jak heta na hetym swiecie ûsie czysta nas abdzirajuć, aszukujuć, zdziekawajucsa ûsielak, dy jaszcze i śmiajucsa, szto mużyk im za heta szapku zdymaić, dy û ruki całuić, być dabradziejam swaim. A mużyk biedny maûczyć i pracuić na piaramienu. Oj, nia budzim my ceła życio tak maûczać, nia budzim pracawać na pana, prydzim my da ich pa swajo, dabiaromsia, dażywiom lepszaj doli!

Swiatuju praûdu hawaryć Anton!

A ja adazwaûsia: „wo ciapier, to ja razumieju, û jaki sposób jany nas abdzirajuć, razumieju dobra, jakoja heta aszukaństwa jany z nami wypraulajuć.“

— „Ej, bracie, hawaryû dalej Anton, nia adno tolki heta aszukaństwa! Naszto im nas aszukiwać, kali jany mohuć nas akradać û bieły dzień, horsz ad ûsialakaha kaniawoda. Ci carskija czynoûniki stydajucsa abdzirać mużyka? hetaha stydu my, bratcy, jaszcze nia baczyli! Czy jany majuć sumlenie? Z imi i hawaryć nielha, niawolna; dziaruć, łupiać: dawaj i kwita!

Abo heta wo, ci heta nia zładziejstwa? prychodzić para zapłacić padatki; czasta û chacie takaja biada, szto i jeści niama czaha, a prydzić starasta z kartaczkaj z kancelaryi i atdawaj astatki, szto maisz, a sam choczysz żywi, choczysz — z hołada pamiraj. Wot jakaja nasza dola! Jak uspomnisz czasam, dyk i slozy û waczoch stanuć. A nia atdasi astatniaha hrosza, pradaduć ûsiu twaju chudobu, a bahaczy tolki i czakajuć z boku, kab z biady naszej skarystawać, kab pażywicsa, i kuplajuć za niszto nasz dabytak, na katory czaławiek czasami kolki hadoû pracawać musieû. Wot jak dzieicsa: pradaduć chudobu, a prydzić wiasna — niama czym ziamli arać, treba leści da bahataha, a paśla jamu ciażka adrabić za toja, za paûdarma, a inaczej rady nijakaj niama.

Ale skażycia wy mnie, maje wy braciatki, maje wy rodnińkija! za szto jany z nas zdzirajuć ûsielakija padatki: padusznyja, padymnyja, ziamielnyja? za jakija heta, za czyje heta hrachi? Chibaż za toja, szto nas maci paradziła, za toja, szto swiataja ziamielka nosić, szto my na dzianiok jasny, na soûnieńka swietłaja hladzim, szto my z ciopłaha doszczyku karystuim, szto pa swiecie bożym chodzim?

Abo róznyja padatki û kancalaryju: to na sud, to na pisara, na starastaû, inyja drobnyja dy ich stolki, szto i nia zliczysz! chiba nia treba i hawaryć, skolki ta hetych rubloû gwaltam z nas wyrwuć szto hodu; heta na peûnie nichto nia zabudzić, skolki jaho krywawaha potu û czużuju kiaszeń piarejdzić.

— „Alè, alè, szczyruju praûdu każysz, Antonie, ciażkija, wialikija naszy padatki, — hawaryli ûsie û karczmie, — i za szto ich biaruć, zaszto wydziarajuć hrosz ciażka zapracawany? A skażyż ty nam: ci mnoha tam hroszy idzie û kaznu û taki sposab?

— A wy dumaicia mała! 125 miljonaû, wo skolki! A hetyt padatak zawiecsa prostym, niapaśrednim, zwyczajnym; bo jaho zdzirajuć prosta, bez padchodca, zwyczajnie: prychodziać — dawaj i kwita, a nia smiej nawiet na heta i pisnuć!

Praûdy! błaha nam było, wielini błaha za pryhonu, i niachaj Boh kryje i ratuić, kab kali hetki czasy iznoû wiarnulisia; ale i ciapier nia nadta nam lepiej: dali nam wolnaś, dali — praûdy! ale heta wolnaś mała nam lepiej wychodzić, jak taja daûniejszaja, pryhonnaja niawola! A pakażycia wy mnie, chto z hetaj wolnaści tak duża razbahacieû, abo katory wialiki pan zbiadnieû?

Niama czaha i hawaryć, siahannia lepiej czym była daúniej:, prynamsia nia bjuć czaławieka, nia abchodziacsa z taboj, być z jakoj bydlacinaj, jak heta daûniej bywała; czaławiek niejak ciapier walniejszy, ale sztoż z hetaj wolnaści, kali ziamli mała; biada û chacie, padatki zapłacić treba, a jak daûniej akanom bizunom hnaû mużyka na pańskuju rabotu, tak siahania biada honić da taha samaha pana na rabotu za canu, jakuju jon sam zapłacić zachoczyć. Praûdy! pan skażyć: wolna tabie, bracie, nia iści da raboty; nichto tabie za heta i słaûca nia skażyć; ale za hetu, wolnaść mużyk z hoładu pamiarci możyć i sam, i żonka, i dzietki twaje, a nichto tabie i kusoczka chleba nia das; a nia zapłacisz padatkaû, to i chudobu ûsiu pradaduć. A wiedaiciaż wy, bratcy, kolki na nas padatkaû adrazu nałażyli zaraz, jak nia stała pryhonu? Mnoha, adrobkaû było za pańszczyzny, ale siahannia 20, a czasom 30 rubloû padatka musim płacić; 30 rubloû! żarty padumać, a zkul ich ûziać? Z ziamli nia dastanisz, na darozi nia najdzisz, zboża nia pradasi, bo czasta samamu ad Wialikadnia ûżo treba na chleb zboża kuplać, bo ziamli mała i swajho chleba nia chwacić, musisz iści na zarabotki, musisz na hetyja 30 rubloû bolsz jak 100 dzion û hadu innym praca wać, kab chacia wyżyć, kab padatki zapłacić.

— Praûdu każysz, skazaŭ ja trochi padumaûszy; heta ździerstwa, hety padatak — akropnaja biada dla nas. Niama szto i hawaryć! jak tak dalej pojdzić, prydzicsa nam cełaj hrumadaj z torbaj û swiet pajści. Nikoli niczoha û swaim czasie, nia pradasi, a kali i pradasi, to za paûdarma prawie, kab tolki ad sudu wykupicsa.

A żydy i ûsie, chto tolki hroszy na procent pazyczaić, tolki hladziać, jak tyja kruki, kab skarej z żywoha jaszcze kroû wyssać. Pradasi chudobu û wosień za kapiejku, a na wiasnu i hetaha samaha nia kupisz i za rubel; a hetak robiaczy darobiszsia mnoha bahactwa!

A nia daj Boże pazyczyć u kaha hroszy! za ûsio życio nia wypłacisz: try aûczynki z ciabie zdojmić! — A ziamli ci jany nam mnoha nadali? dakinuû słaûco Baûtruk, — chto jaszcze abrablaû skarbowuju ziamlu, abo z kaniom na pryhon chadziû, tamu jaszcze szto niabudz dastałasia, a chto nia mieû niczoha, tamu niczoha i nia dali. A jakaja heta ziamielka? czasta na jaje i hlanuć nia choczycsa: żwir, piasok, kamień siniaja, zimnaja takaja, szto czasta i ziarna nia wiernić. A pradaû ty skacinu û wosieni na padatki — nia maisz hnoju, nia maisz czym ziamli wyrabić. Prydzić żniwo, na panawym dwornym sznury żyto być zołata kałyszycsa, a u ciabie czasta asot, dyrsa, dyj kołas ad kołasa z wozom piarajedzisz nia zaczepisz. Ci adzin heta harawaû-harawaû pakul Boh û ciarpliwaści dziarżaû, a paśla tyk kinuû chatu, i ziamlu, i żonku, i dzietok, dyj paszoû û swiet, kudy woczy hladziać!

— A tak dojdzić da hetaha u ûsich nas, skazaû Anton. Chto paczciwie na swajej niwie pracuić, nia skuplaje gruntoû ad biadniejszych, nia zajmaicsa pazyczańniem hroszy na procent, taho, piersz abo pośle, samaho, a nia — dyk jaha dzietak, a zmusić biada addać swoj rodny kusok ziamli abo û kaznu, abo za doûhi i za procent. Tak, bratcy! kupcy, żydy, miaszczanie, a nawet i niaadzin mużyk zbahacieûszy czużoj kryûdaj, zadarma buduć kuplać naszy nadzieły; szto raz bolej ziamli buduć mieć, a nas szto raz bolej pojdzić û swiet szukać chleba, szukać zarabotku; pojdzim letam na panawy ziamli, a zimoj żydoûskija, ci niamieckija fabryki. Oj, byû ja tam i baczyû ja mnoha takich ludziej, szto pa fabrykach pracujuć — biednyja heta ludzi! a jak razhaworyszsia z katorym ab naszaj biadzie, jak zacznieć tabie tałkawać, jak heta mużyk z majstrami skinuć kaliśto z siabie niawolu hetu, to aż niejak na duszy wiasialej robicsa. Jany pierszyja mianie nawuczyli, szto majster, szto czaławiek raboczy na fabryce i mużyk raboczy na ziamli heta ûsio adzin czaławiek; szto jany pawinny dziarżacsa hrumadoj, razam trymacsa adnej kuczy, bo tak sama ciażka pracujuć, tak sama i harujuć, i tak sama ich i kazna, i car, i żydy, i pany. i ksiandzy abdzirajuć.

Alè! — każyć stary Bazyl, — chto bahaty, tamu i była i joś dobra na swiecie; a biednyja, czy to û wiosce, czy to û horadzie, z hodu na hod, ûsio û bolszuju i bolszuju biadu lezuć.

I znowaka ûsie my zamoûkli; papili piwa, ale, hladżu ja, Anton niejak ûsio nia możyć usiadzieć spakojna i, jak zaczaû raz, tak prawić i prawić dalej.

— A nu! każyć Anton, adnalkoważ zaczali my hawaryć ab hetych padatkach, pahaworym i jaszcze trochu; hlanim choć adnym wokam na toja, kudyż heta iduć ûsie hetyja naszy kapiejki, czyja heta kiaszani rastuć z naszaj krywawaj pracy i potu.

Hlanim, moża hetyja ûsie padatki iduć û naszu karyść? pa praûdzie takby prynamsia pawinna być. I kab tak my sami saboj kiarawalisia, sami siabie sudzili, sami na siabie padatki nakładali, to prynamsia hroszy hety paszlib na nasza ûłasnaja dabro. A ciapier hlańcia, kudy dziawaje hety hroszy kazna carskaja, maskoûskaja! Pabaczcia! z hodu û hod carawy pisary robiać taki rachunak, dzie piszuć skolki, dzie i na szto jany hety hroszy wydajuć; rachunak hety jany piszuć û gazetach i tam wyczytaisz usio czysta, szto ja, kali choczycie, ciapier wam skażu, — tolki pasłuchajcia!

Piersz-napiersz,carskaja siemja biareć szto hod 16 miljonaû rubloû aprycz dachodaû z ziamli swajej; a wy hlańcia, skolki ziamli skarbowaj û kożnym ujeźdie joś, — i aprycz miejsc, dzie kapajuć zialeza, sol, zołota, i druhich dachodaû. A û hetych majątkach, a û hetych jaho kapalniach, chtoż aprycz muzykoû pracuić? Ale ci wy razumieicia, jakuju jon sabie pensiju naznaczyû? 16 miljonaû, hetaż akurat na adzin dzień wypadaić 45 tysiacz, prawie 2 tysiaczy na adnu hadzinku, kab jon nawiet i nia spaû nikoli. Sztoż, bratcy, maić za szto hulać carok za hety naszy hroszy! szto? A jak tolki û jaha dzicia narodzicsa, zaraz jamu baćka wyznaczaić na pialonki 100 tysiacz rubloû; a swaim dzietkam, szto heta car dziarżyć biaz liku, kab swaja żonka na sprykryłasia, dyk i nia pa sto tysiacz dajeć — dajeć biaz liku; ûsio roûna nia z swajej pracy hroszy! Za hetki hroszy możnab poł hubernii wyżywić. Wialikija hroszy, niama szto kazać! ależ na toja jon car! Bo jakżaby jaha można było razpaznać szto jon car, kab nia toja, szto jon umieje mnoha hroszy wydać: bo kab nia toja, to jon taki samy czaławiek, jak i kożny z nas, i nia razumniejszy, a ûżo peûnie nia lepszy, a nawiet i sto razoû horszy. Maić wialikuju siłu, maić mnoha hroszy, mohby nia adnamu pamahczy, a jon tolki ab tym dumaić, kab z kożnaha dziarci jak najbolej, kab tolki jamu było jak najlepiej.

Hlańmy tolki, na szto jon hetyja miljony wydajeć, jakija jon zbytki za hety hroszy wypraûlaić: jeś, pjeć, û zołacie hulaić, abiedy spraûlaje, radniu inych karaloû i wialikich panoû, spraszaić, u aksamitnych i załoczenych pakojach wiasialicsa i bolsz niczoha — wot szto!

A kab my tak zapytalisia, czym jon nam za tyja 16 miljonaû dziakuić? O! wialikim dabrom! joś, zaszto i jamu dziakawać! Platuć ludzi, szto car nam wolnaś daû, ad pryhonu zwoliû. Ale placieć toj, chto nia wiedaić. A heta, widzicia, hedak była: pańszczyzna mużykom duża dakuczyła, i nia û adnym miejscy, i û Rasiei, i pad Kijewam, mużyki paczali buntowacsa, piarastali da raboty chadzić. Spużaûsia car hetych buntoû mużyckich; zmiarkawaû, spachwaciûsia skora, szto, jak jon nia skinie pryhonu, to mużyki i da jaha dabiarucsa; daû nam wolnaś, a swaim czynoûnikam prykazaû ûsiudy hawaryć, szto jon dla nas dabradziejstwa zrabiû, szto jon heta zrabiû z łaski, sa swajej dabroci, z taha szto jon nas lubić wielmi. Oj, lubić jon nas, lubić, aż u nas kostaczki z jaha miłaści traszczać! toż to ûsie dobra pomnim jak, z dziesiać hadoû tamu budzie, kala Drui mużyki nia chacieli ustupić hrumadzkaj sianażaci, szto pan i spraûnik chacieli ad ich adabrać, a mużyki capami dyj kałami prahnali ich z sianażaci. A car za heta dwuch mużykoû na śmierć asudziû, a z piatnadcać dusz û Sibir sasłaû. Oj, prypomnim my jamu heta niekali!

Nu, dyk wyż pomnicia, bratcy, szto hetu wolnaś daû car nia z łaski, a z musu: bajuczysia za siabie samaho; a i heta jaha wolnaś na śmiech nazywaicsa wolnaściaj. Wielmi mnoha nam pola panadawali! tak mnoha, szto kab czaławiek û dware na zarabotki nia najmaûsia, u panoû i u żydoû, za canu jakuju jany choczuć dawać, to pry ciapierasznim zdzierstwie z hetym polem czaławiek by z hoładu pamior. A car, daûszy wolnaś, nadbawiû padatkaû ûsielakich, panasadżaû róznych czynoûnikaû, pisaraû, uradnika, kab jany tut nad nami nadzor ûsielaki mieli i kab padatki z nas zdzirali.

Jany ûsie dobra wiedajuć, szto mużyk pry dastatku, pry wolnaści parazumnieić i zaraz dahadaicsa: dzie jaha pryjaciel, a dzie złośnik. I skazaû car czynoûnikam: dziarżycia mużykoû, kab ciągle bajalisia, a padatkaû dziarycia kolki możycia. A to, nia daj Boże czahokolwiek padumać, jaszcze mużyki swaim wodumam zachoczuć zapraûlacsa; nia zachoczuć na panoû, maich pryjacielaû, krywawym potam pracawać; nia zachoczać słuchać ani ksiandza, ani spraûnika, ani gubernatora samaho, zachoczuć sami siabie sudzić i rabić tak, jak im budzie najlepiej.

A może i padatki płacić piarastanuć, i û sałdaty synoû nia daduć, kab pośla û rodnych bratoù stralali: szto tady budzie, jak ûsie mużyki, wieś narod piarastanić padatki placić i û sałdaty nia pojdzić? Oj, tadyb û cara i hroszy na wojska nia stała, i wojskab nia było! Bo z czahaż u cara wojska złożana, jak nia z muzykoû — z naszych synoû i bratoû?

— Praûdu każyć dziadźka Anton, swiatuju praûdu! ale tolki hlańcie, hetaż jon i swoim wojsku nia tolki naszych dziaciukoû maić; tamżasz mnoha jość i moskaloû, toż jany jamu zaûsiohdy pamohuć: i hroszy daduć, i i sałdaty pajduć na jaho abaronu.

— Ej, bracie! szto tam bolej maskaloû, heta praûda; ale pasłuchajcia tolki, szto ja wam skażu. Bywaû ja nia tolki ûsiudy û naszaj staronce, ale budzia tamu hadoû z dwanaścia jak byû daloka, daloka i Rasiei, û samaj Maskaloûskaj ziamli. Nahladzieûsia ja i na ich życio: ni û czym jano nia lepszaja ad naszaha! toż i ruski mużyk nia pad inakszym carom żywie, a pad tym samym szto i my, a jak jon nas dziareć i duszyć z ûsiej siły, da ostatniaj kapiejki, taksamiusinka z ûsiaha abdziraić jon swaich; tak sama u ich mużyk z biady i z hołodu pamiraić na bahatych pańskich niwach; tak sama na kupieckich fabrykach, a nawiet horej jaszcze: u ich nia raz pad bizunom mużyk Bohu duszu addaû, bo u ich taki paradak, szto jak chto nia maje czym carskaha padatku zaplacić i ûżo nielha z jaha hetych hroszy wydurzyć, to bjuć za heta. Wot jak żywieć ruski mużyk! iz hetych mużykoû nabirajuć carskija, czynoûniki wojska i szluć û nasz bok. Aj, ludzi, ludzi! kab wy wiedali, jak heta ruskim mużykam szto hod jaśniej û waczoch stanowicsa. Piersz na piersz, mnoha ûżo hadoû minuła, jak jany spaznali, szto pop heta najwiarniejszy carski słuha, szto jon tolki czmucić narod. Wuczyć jon, szto car — heta boh ziemski, szto jaha treba słuchać, szto jamu samamu treba ostatni krywawy grosz addać, choćby ty sam nawiet z hoładu poch; bo takaja carskaja wola. Mała taha! jak tam sami papy dajeli mużykom swaim zdzierstwam, mużyki sabie padumali: cisz heta słusznie, ci heta dzie chto wyczytaû, szto sam Jezus uczyû, szto car — Boh, szto treba û rodnych bratoû na wajnie stralać, szto treba ludziej abdzirać, jak heta u nas robiać papy, każuczy: daj to na chwału Bożu. Padumali, dy i piarastali ûsiamu hetamu wieryć, piarastali słuchać, szto papy haworać, bo prakanalisia szto niama bolszych û swiecie aszukańcaû jak jany. Jany i Jezusa, i Boha pradalib, kab tolki swaju kiaszeń nabić, sztob jana zaûsiohdy poûnaja była; kab dziarżać mużykoû û ciamnocie, dy û posłuchu dla cara, jaha czynoinikaû i panoû.

— I naszy ksiandzy nia lepszyja, takija samiusińkija! skazaû Baûtruk.

— Czynoûniki, wioû dalej Anton, ispraûniki, palicja i inyja słuhi carskija, szto heta z mużykoû zdzirajuć, ich û posłuchu dla cara dzierżać, dobra dalisia û znaki mużyku ruskamu, ale i u tych rozum nia adbity i ûżo wot kolki hadoû, jak mużyki ruskija szto hod buntujucsa praciû cara czasta cełaja wioska ûziaûszy û ruki kały, capy i siakiery, baronić swajaho dabytku, kamieńniami wyhaniaje ûsich zładziejaû i razbojnikaû, szto pryjeżdżajuć da ich, kab za padatki daûhi pradać astatniuju mużyckuju skacinu. A hetakich buntaû û cełaj Rasii i û kazackaj staranie szto hod peûnie z sotniu narachawać można; tolki ab hetym treba czytać û gazetach, choć jany i nia ûsio pazwalajuć pisać ab hetym, bo peûnie, szto carskim czynoûnikam heta niasmaczna, szto mużyk kryûdu swaju razumieć naczynaić i z ûsiej siły baronicsa proci jej. Najczaściej mużyki z hetaha buntu nia tolki nijakaj karyści, ale jaszcze i wialikuju biadu majuć, bo prylatuć ispraûniki z wojskam, paławinu wioski i turmu pasadziać, a paśla û Sibir saszluć; a druhuju pałowu puściać z torbami pa swiecie! Peûnie adna wioska im rady nia das, ale kab tak ûsie wioski, da ûsie wołaści paûstali razam, tadyb peûnie kaniec byû carskamu panawańniu. Oj, sztoś mnie zdajecsa, szto skora wybjić astatniaja hadzinka carskich paradkaû! Hlańcia, ludzi! toż taha cara zabili na ulicy, jak my kaliś kałami sabaku szalonaha. A jak wam zdajecsa, chto jaha zabiû?

— Pa kiarmaszach hawaryli, adazwaûsia niechta, szto jaha pany zabili, choczuczy ûznowaka pryhon wiarnuć. — Plui ty û woczy tamu, chto heta tabie zmaniû! kriknuû Anton, — nia pany, ale mużyki ruskija, szto zachacieli pazdziekawacsa na caru za ûsie swaje kryûdy, usiu niadolu swaich bratoû mużykoû. I ciapier û Rasii nadta mnoha takich mużykoû i majstroû, i ludziej z fabryk róznych, szto choczuć skinuć z siabie hety chamut carski. Czynoûniki nadta ich szukajuć, car wieszaić ich, szleć na Sibir, dzierżyć pa turmach, a jany z hodu na hod silniej stanowiacsa, jak na drożdżach rastuć, a szto adnaha pawiesiać, na jaha miejscy dziesiać nowych. Siem razoû prabawali taha cara z hetaha świetu zwiaści, aleć za waśmym razam udałoś im heta. A hety nowy car, ciapieraszni, taki zapużany, szto z swajaha pałacu boicsa i haławy wytknuć; nu, i nia dziwota! z kożnaj starany smierci spadziuicsa; û swaim pałacy — i to ciągle sa strachu trasiecsa, bo dobra pomnić, jak heta 13 hadoû tamu adzin mużyk nauczyûsia stalarki, paszoû da pałacu na rabotu, dy i padłażyû takoha porachu, szto jak uzarwała, to czuć samaha cara i jaha czynoûnikaû nia zabiła.

— Szto jany zrobiać, zaburmieû Bazyl, nia budzie hety, budzie iny, a nas ûsio buduć cisnuć tak sama. — Da pary peûnie buduć, ûżo û hołas skazaû Anton, aż jamu woczy z hniewu zabliszczeli; — ale zara pryjdzie kaniec i na ûsich caroû, niachaj tolki ûsie mużyki sa snu prabudziacsa, niachaj tolki sami zachoczać saboj zapraûlać; chto tahdy budzie cara baranić? wojska? toż heta tak sama mużyki; sam car ciapier użo nia wielmi duża rachuić na sałdataù. Pomudreû i sałdat, i jaha ciapier nia aszukaisz. Bo praûdu każuczy, szto jon maić za swaju służbu? Pomnicia astatniuju wojnu z Turkami, szto była ûżo czatyrnadcać hadoû tamu, bolsz jak trysta tysiacz damoû nia wiarnulisia. Palowa biednych saldatoû zhinuła ad kuli, a janarały tak krali, tak hoładam ûsich czysta maryli, szto druhaja pałowa z hoładu wymiarła. Nia lohkaja dola i tych, szto damoû wiarnulisia; zmuczeny, pakaleczeny: toj biaz nahi, toj biaz ruki. Jak tut zyć, kali niama sił nawiet na chleb zarabić sabie, bo nia wyżywisz że za hetych kolki kapiejek, szto tabie car daje, i za hety miedziany medal, szto pry siarmiazie bałtajicsa. Oj! nia treba i wajny na toja, kab dola sałdatoû stała wielmi ciażkaj: musztrujuć, bjuć, muczać, hoładam morać, bo kraduć ûsie, paczaûszy ad faldfebela da cara samaha. I sałdaty tak sama û róznych miejscach zaczynajuć buntawacsa. Mnoha ich ûżo car pawiesiû, parazstreliwaû, mnoha i û turmie hnije za toja szto nia choczuć cara i jaha aficeraû słuchać; buntujucsa z mużykami i fabrycznymi ludźmi, kab dabicsa dla ûsich lepszaj doli. Tak, bratcy! duża parazumnieli mużyki ruskija, szkoda tolki szto û nas jaszcze nichto nia wiedaić, jak jany tam û siabie z kaznoj i z panami wajujuć i czaha mużyk maje prawa chacieć; wiedajuć jany dobra, szto pakul car z panami i ispraûnikami, i ûsimi swaimi słuhami budzie panawać nad ludam i wyciskać z jaha ostatnija soki jak z syra kanaplanaha, datul mużyki nia zaznajuć lepszaha życia, nia zaznajuć lepszaj doli; i choczać jany wyhnać ûsich panoû, wyhnać czynoûnikaŭ i ûsielakich zdziercoû, szto pad carskim płatom sidziać, niczoha nia robiać, z kryûdy ludzkaj szczaśliwa i wiesiała żywuć sabie. A jak niabudzie hetych ûsich pijawak, nia buduć płacić mużyki hetakich wialikich padatkaû, nia buduć dziaciej u sałdaty addawać, kab nad nimi ûsiakija sabaki zdziakawalisia, buduć swaim rozumam kierawacsa, buduć haspadaryć tak, kab ûsim była dobra, zabiaruć ziamlu carskuju i pańskuju, les i sianażaci, bo pawinnaż ziamla da taha należyć, chto jaje areć. Wo tahdy budzie praûdziwaja wolnaść, praûdziwaja swaboda! Zrazumiejcia, bratcy, szto tyja ludzi, szto ciapier na szybienicach hinuć, hnijuć pa astrohach carskich, heta praûdziwyja swiatyja; jany niczoha nia bajacsa, addajuć swajo życio, kab tolki jak najskarej dla biednych mużykoû dobruju dolu dać i ûsich naszych złośnikaû wyhnać. Z kożnym dniom ludziej takich bolej. Pamażysz Boże hetym muczenikam, hetym sałdatam za naszu mużyckuju swabodu! a kali tak wieś narod padwładny caru ruskamu parazumnieić, zmowicsa, nia daś z siabie zdzirać padatka, nia pojdzić û sałdaty, to szto tahdy budzie, chtoż baranić budzie? wojska cełaja budzie z nami, pany, kupcy, czynoûniki, ûsielakijá zdziercy tak spużajucsa, szto chto lepszy woźmiesa da raboty, reszta ûciakuć: ich żmieńka tolki, a nas mużykoû mnoha, miljony cełyja.

Dziûnaj zdałasia nam mowa Antona, nichto da nas nikoli tak nia hawaryû i nichto i niadumaû, kab heta my mużyki hetkuju siłu mieli. Zrazumieûszy heta ûsio, zrabić tolki tak, jak jon kazaů, a zrazu kazny, i cara, i panoûby nia stała; a nia budzie padatka, — nia budzie i naszaj wiecznaj biady.

Tymczasam Anton tak dalej wioû: — Nu! ale wiernimsia da taha, ab czym piersz hawaryli. Ja ûżo wam pakazaû, a i wy sami dobra razumieicia, jakaja heta nasza carskaja, wolnaść i czaha nam jaszcze ad cara można spadziawacsa. Jak świet świetam jaszcze ni adzin car dla swajaha narodu, dla mużykoû niczoha dobraha nia zrabiû. Jak tolki dzie panujuć karali, ci cary, ûsich jany cisnuć; a dumajuć tolki ab tym, kab im była lepiej. Jak dzie radziać ab ûsim czysta pany, to jany tak ûsio czysta skiarujuć kab tolki panom była dobra, a mużyk niachaj żywieć jak sabaka û biadzie i ciamnocie, kab tolki pracawaû na ûsich i płaciû padatki; tak ûsiahdy bywała, tak i budzie pokul buduć kiarawać narodam car, karol, szlachta, kupcy, ci bahaczy; treba kab sam saboj narod zapraûlać staû, tahdy tolki może być jamu dobra. A czaha nam spadziawacsa ad ruskaha cara? ci jon sam nia pan, nia kupiec, nia fabrykant? i jon za pryhonu mieû swaich ludziej, szto u nas ich nazywali skarbowymi, albo kazionnymi, a u ruskich „udzielnymi“. Sztoż! ci jon chacia swaim ludziam daû praûdziwuju wolnaść? jon żasz pan bolszy za ûsich czysta panoû! hlańcia tolki: jon maje 160 miljonaû dziesiacin ziamli. A ci jon mała maje fabryk, ci moża dumaicia, szto na jaha fabrykach lohka żyć rabotnikam? idzicia hlańcie! jak ja widzieû, to u jaha horej żyć, czym u jakaha pana, — dyk czahaż my budzim spadziawacsa ad hetaha najbolszaha pana, najbahatszaha fabrykanta — ruskaha cara?

Tak jana i pawinna być, bratcy, ni na kaha siahańnia liczyć my nia możym, jak tolki na samych siabie. — A i hetaha jaszcze mała, nia dość jamu, szto z nas zdziraje kolki choczyć; jon asudziû na zdierstwa nawiet dziaciej i ûnukaû naszych, jon parabiû takija daûhi, szto chiba ich i nikoli nia wypłacić; ciapier samaho pracentu kazna płacić 260 miljonaû rubloû róznym bahaczom maskalom, niemcam i żydom.

Lohka heta skazać, ale ci wy wiedaicie, szto heta hety doûh carski, kazionny? słuchajcia: kaliśta car skazad czynoûnikam pazyczyć hroszy, bo nia była za szto wajnu wiaści. Skazaû — dyk i pazyczyli ad róznych bahaczoû, a ciapier wiedaiciaż wy, kolki doûhu na naszych haławach lażyć? Skazać straszna: 5000 miljonaû rubloû! Heta i hramatnamu i ûczonamu zrazumieć trudna. Kab kazna ûsio czysta, szto każnaha hodu z ûsich ludziej zdziraić, addawała na hety doûh, to i tak jaszcze û 5 hadoû ûsiahaby nia wypłaciła. A kab tak car musieû ceły hety doûh zaraz zapłacić, to wypałab na kożnaha czaławieka dać po 50 rubloû; a jak dzie û siamji piać dusz, to znaczycsa addaj za cara 250 rubloû. Hetakim paradkam my, prostyja ludzi, szto ani kapiejki z hetych miljonaû nikoli nia widzieli i nia pażyczali, cełaja życio, szto hod budzim z każdaj siamji 20 rubloû za carskija daûhi swaim krywawym potam procent płacić. I hetamu kanca i miery nia budzie! car nowuju wajnu ûzdumaje, a my, dzietki naszy, ûnuki i praûnuki daûhoû jaha nia wypłacim. Nu! dziadźka, katu ja, my hety strasznyja padatki płacim, a kolkib tak było hetych hroszy, kab ich na swaje woczy pabaczyć?

— A pasłuchajcia, kolki! Ja heta z umysłu akurat ûczoraka û chacie parachawaû. Niachajby ûsie hetyja rubli byli siarebrannyja; musić wy ich widzieli, choć ta ciapieraka tak redka można z imi spatkacsa.

— Ale! widzieli u Jankiela, każym.

Ot, dobra, niachaj hetyja ûsie 5000 miljonaû buduć û siarebrannych rubloch; jak wy dumaicie: skolki heta budzić ważyć? u mianie û adnoj książce napisana, szto 1000 rubloû siarebra ważyć pud i 11 chfuntaû; ja sabie i parachawaû, kolki ûsie hroszy buduć ważyć, i u mianie wyszła tak mnoha, szto i padumać straszna: sześć miljonaû, trysta siemdziesiat tysiacz pudoû siarebra (6.370.000)! A kab pakłaści hetyja hroszy û wahony na czyhunku, 500 pudoû û kożany wahon, to na heta treba byłaby 12.750 wahonaû; a kab hetyja wahony pastawiû û rad na relsach, toby jany zaniali miejsca 80 wiorst, prawie 12 mil. Nu, sztoż! zrazumieli wy ciapier, jaki heta doûh, za katory my płacim ciapier procent?

— Jezusie, Jezusie! hetaż mnie nikoli i ûwa śnie stolki hroszy nia sniłasia! Adnalkoważ, kamuż jany płaciać hetyja 260 miljonaû procentu? Ci jość na świecie taki bahacz, szto caru pazyczyû stolki hroszy?

A Anton każyć: — peûnie szto peûnie szto adnaho takoha bahacza niama na swiecie; ależ jamu pazyczyli prawie ûsie bahaczy i naszyja, i z czużych krajoû, a dzieicsa heta wot jak: car każyć narabić papiarowych hroszy, tolki nia takich jakija pa ludziach chodziać, a asabliwych, inakszych: na ich napisana „zajom kazny“, a pa naszamu — pażyczka kazny. Cana hetaha papieru — 100 rubloû, choć sama kazna za jaha i adnej kapiejki nia dała. Ciapier, jak chto kupić hetakuju papieru za hroszy, tamu szto hod kazna płacić 5 rubloû pracentu; a kuplajuć ich kupcy, pany, czynoûniki i, razumieicsa, niczoha nia robiać, siadziać sabie i dastajuć szto hod hety procent tymi hraszmi, szto ich kazna z nas mużykoû zdziareć: Wot jakim paradkam my biednyja, z swajej ciażkaj pracy dajom wialikija hroszy na bahaczoû i ûsielakich hultajoû, nia tolki swaich, ale i zahranicznych.

— Niachaj tabie, Anton, Boh û kleci pamnożyć, za twaje praûdziwaja słowa! każu ja jamu. — Ciapier ta ja ûsio czysta dobra razumieju; skaży mnie tolki jaszcze adno: mnie zdajecsa, szto u kaznie nadta mnoha hroszy wychodzić na wojska i na sałdataŭ?

— Czaćwiortaja czaść cełaha dachodu, każe Anton, — blizka 250 miljonaû rubloû û hod. Oj, sałdaty, sałdaty, kolki wy naszaha chleba jaścio, a czym wy nam za heta zapłacicia? Mała było caru dziarci padatki z ludziej; wydumaû jaszcze adno najhorszaja zdierstwa: rakrucki nabor. Heta ûżo nia hroszy z nas biareć, padatak hety płacim jamu ciełam i kroûju mużyckaj: mała caru naszych hroszy, treba jamu synoû i bratoû naszych. Maju i ja rodnaha brata û sałdatach. Daûniej dobry, łaskawy byû dziaciuk… a ciapier ani pristupicsa da jaha. Psuić ich car sa swaimi aficerami. Trymajuć ich u łagierach, kab ludziej nia baczyli, kab serce ludzkoja na woûczie piariamianili. Zatoja, jak wypuściać wymusztrawanych, wyûczenych, to baćku i matku rodnych zarezać hatowy. „Ja, każyć, sałdat, carskij sługa, gatow i gołowu za caria pałażyt’, a ty, mużyk, durak!“ — Zwiarjoż ty dzikaja, zabyûsiaż chto twoj brat rodny! ciażka i padumać, szto car i sałdaty tak łoûka umiejuć sapsawać naszaha brata û wojsku, szto zaûsim posla i na czaławieka nia pachodzić, a jak jamu skażuć, to i baćku mużyka i matku rodnuju zabić hatoû; Boha nia baicsa i ruka jamu nawiet nia zatrasiecsa! Tak ciażka, bratok moj, jak padumaisz, szto heta my tak sami siabie reżym, abdziraim, a ûsio na szto? — na toja, kab dzietak naszych, kab wieś dabytak, ûsiu pracu naszu, addać najbolszym naszym złośnikam: caru dyj bahaczom!

Pamaûczaû trochi Anton, ale doûha nia moh wytrymać. — A moża spytaicie wy mianie, kudy idzie reszta hroszy? Zaraz ja wam wyliczu: zaraza pa caru naletaić ûsielakaja i raznosić û ûsie kancy reszta naszaha dobra. 3 miljony zabirajuć róznyja wialikija pany: sanatory, ministry, janarały, druhija darmajedy; dalej, 4 miljony, rubloû iduć na pasłoû zahranicznych, — takich czynoûnikaû, szto heta ich car û ûsielakija krai wysyłaić.

Aż 70 miljonaû idzie na pensju gubernataram, ispraûnikam i ûsiej palicji. 24 miljony kasztujuć sudy, dzie prosty czaławiek sprawiadliwaści nihdy nia najdzić. 23 miljony idzie na gimnazji i uniwersytety, heta takija wialikija szkoły, dzie tolka kupcy i pany swaich dziaciej wuczać, bo tam z umysłu tak doraha płacić każuć, kab biednyja mużyki tudy dziaciej nia mahli addawać i kab pa wiek wiakoû astalisia û ciamnocie. A jak wuczać, Boże zmiłujsia! rodnaha jazyka nihdzie i nia paczuisz û hetych szkołach, a tolki ruski: na heta nia hladziać, szto ty tam syna wuczysz za swaje hroszy, za swaju pracu. Dalej 43 miljony płaciać za wojska na mory; 25 miljonaû płaciać róznych pensyj starym czynoûnikam, janarałam i inym słuham carskim: wot jak jon płacić panom, szto u jaha służać; mużyk susim inakszaja recz; wiedaim jak jon płacić starym sałdatam: 16 hroszy û dzień, dyj hodzi. Wot jak car, jaha czynoûniki i pany umiejuć razparadzicsa naszymi hraszmi: i dziaciej swaich wuczać, i jaduć, i pijuć, i dwary, i pałacy budujuć, i ûsio czysta robiać, szto tolki choczuć; sami kiarujuć, adnym słowam, naszej pracaj jak swajej kiaszenioj.

— A peûnie szto swajej; ale skażyciaż mnie: skolki i z hetaha ûsiaha czysta idzieć dla narodu?

— Dla prostaha narodu? a heta ty skul ûziaû? mużyka recz płacić, a zapytać na szto marnujuć jaha hroszy jon prawa nia maić! niachaj budzie rad, szto jaha hroszy biaruć, szto za jaha hroszy car, i bahaczy, i kupcy, i aficery jaduć, pjuć, hulajuć i wiasialacsa û wolu!

— Nu, a może, choć sztokolwiek, na naszu dolu wypadzie? pytajusia ja.

— Sztokolwiek! kryknuû na mianie Anton, a ot chiba hetyja 800 tysiacz na szkoły naszy; a szto, wielmi mnoha? Na cara 16 miljonaû, na sałdataû 260 miljonaû, a na naszy szkoły 800 tysiacz; ci heta nia smiech? Ależ hetaha jak raz im i patreba, bo nia dajża im Boża, kab mużyk zmudreû i zachacieû żyć na świecie swaim rozumam.

Usie słuchali Antona, nichto i słowa nia wymauwiû.

Tak! bratcy, wioû dalej Anton: pracuim cełaja życio, adnej hadzinki nia maim spaczynku, noczki nia daspisz, kuska chleba nia dajesz, a ûsio na szto heta? kab padatki zapłacić; a dla kaho, za szto? — Za hroszy naszy car pjeć, wiasialicsa, za naszy hroszy żywuć pany i czynoûniki, kupey bahaciejuć; za naszy hroszy trymajuć z naszych bratoû i synoû wojska, kab za hasze dabro mahczy bić nas i naszej kroûju abliwać. Oj, dolaż ty nasza, dola ciażkaja! cisz ty lepszaj dla nas nikoli nia budzisz?

Ustaû Anton, nadzieû szapku na wuszy.

— A sztoż, bratcy, pojdzim, pozna wielmi! Ustali my ûsie, ûziali szapki i wyszli. Na dware ciomna i smutna. Smutna była u ûsich i na duszy, a û haławie kożnamu tak toûpiłasia mnoha ciażkich mysli, jak czasam hudziać pczoły û wulli.

— Sztoż wy tak nieszta markotny stali? adazwaûsia Anton, jak my trochu adyszli ad karczmy. — Błaha nam, markotna, bo nielha żyć na swiecie, ale wiecznie tak nia budzić, pryjdzić czas, narod nasz prabudzicsa, skinić z plecz hetyja pijaûki, szto naszu kroû ssuć i zaczniom żyć szczaśliwa. Kab tahdy nia było bahaczoû miży nami, bo pomnicia heta dobra, szto zaûsiohdy bahaty maje siłu, bahaty wolny ad padatkaû i cienżar sielaki zwalaić na biednych….

A ciapier — prociû cara i jaha czynoûnikaû pojdzim!


  Гэты твор з’яўляецца перакладам і мае асобны прававы (ліцэнзійны) статус адносна карыстанай аховы аўтарскіх правоў на арыгінальны змест.
Арыгінал:

Гэты твор быў апублікаваны да 1 студзеня 1929 года і знаходзіцца ў грамадскім набытку ўва ўсім свеце, бо аўтар памёр, прынамсі 100 гадоў таму.

 
Пераклад:

Гэты твор быў апублікаваны да 1 студзеня 1929 года і знаходзіцца ў грамадскім набытку ўва ўсім свеце, бо аўтар памёр, прынамсі 100 гадоў таму.