Hapon
Вершаванае апавяданьне
Аўтар: Вінцэнт Дунін-Марцінкевіч
1907 год
Pawinšawańnie woita Nauma
Іншыя публікацыі гэтага твора: Гапон.

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




čczytać jak cz,
šczytać jak sz,
ŭjak karotkaje u,
pasieredzinie pramiež
ł i u.

HAPON.

APOWIEŚĆ BIEŁARUSKAJA.



PIEŚNIA PIERŠAJA.


Kali achwota načata,
Štož stajicie, jak cielata?
Dalej chłopcy, maładzicy!
Načnicie ad miacialicy.

Z kamedyi opery „Sielanka“.

Šum, kryk, homan u karčmie,
Kipić sielskaja družyna,
Piwa, miod, harełku pje,
Ažny kurycca čupryna.
Haspadary za stałom
Hromka hutarku wiaduć:
A landarka z landarom
Miod, harełku razdajuć.
Chłopcy, dzieŭki, maładzicy
La paroha hamaniać,
A staryje čaraŭnicy
Ciškom la piečy siadziać.
Ananija na jskrypce jhrajeć
Lawonichu to byčka;
Hapon žaru paddawajeć:
„Zihraj, kryčyć, kazačka!“
Až juknuła Kaciarynka,
Tak zadaŭ jej kulakom,
„Chadzi, maja ty malinka!“.
Dyj zatupaŭ chadarom.
„Ananija, rež wiasioły!“
Kryčyć hromka naš Hapon,
Dyj sabraŭšy ŭ świtce poły,
Merem chochlik! merem jon!
To ŭ prysiudki wykidajeć,
Ažny stohnieć pad jim poł,
To hałubca padbiwajeć,
Ažny trasiecca chachoł.
„Ach! uch! dawaj žaru,
„Dawaj boli, dawaj paru!“
Kryčyć Hapon, dyj hulajeć.
Pad skrypačku padpiewajeć.
„Ej čuch, Kaciarynka!
„Čabociki krasny;
„Kamu bliščać, kaho lubiać
„Twaji wočki jasny?
„Ej čuch, Kaciarynka!
„Twaji kudry ŭjucca,
„Skačeć. plašeć maja miła,
„Až ščočki trasucca“.
Trejčy Hapon pramachnuŭ,
Braždžać nožny z wahniwom,
Staŭ na mieście — padpryhnuŭ,
Dyj zatupaŭ chadarom.
Kaciarynka ž usplasnuła,
Na milińkaha zirknuła,
Chwać! spadničku raspuściła.
Trejčy zapiatkam padbiła.
Drobny nožki wykidajeć,
Čarawički skrypiać,
A iz wočak až sijajeć,
Bytcem iskry leciać.
Rusy koski padlatajuć,
Kaśniki, jak žar, harać;
A woś wyžej jak zajhrajuć,
Tak i woźmie prypiewać:
„Miły Charton, miły Saŭka.
„Da milejšyž moj Hapon:
„Chachoł jasny, pajas krasny,
„A hałasok, kaby zwon!
„Nia chaču Saŭki, Chartona,
„Mnie žyćcia z jimi nia być,
„Walej majaho Hapona,
„Z jim nia budu ja tužyć“.
Piajeć, plašeć, padbiwajeć,
Ŭsiak wokam za jej bradzieć,
Jak lastaŭka padpływajeć,
Ažny chočecca hladzieć.
Ananija ž — woŭča jucha!
To ŭžo niečaha manić!
Jarka reže iz za wucha,
Až skrypka jaho zwinić.
Miacielicu prabiraje,
Jomka, hromka, ładny čas!
Drobna smykam padsiekaje,
Zwinić rymka, hudzić bas.
Łokieć upioršy u brucha,
La kabyłki nos dziaržaŭ,
Dali ścichnuŭ — dyj z za wucha
Na lawonichu padniaŭ.
Schwaciŭ Hapon Kaciarynku,
Smieła k sercu pryciahnuŭ,
Abniaŭšy rukoj za spinku,
Lawonichu uspryhnuŭ.
Uhruń za jim maładzicy,
Dzieŭki, chłopcy, chto jak zmoh.
Dražać čupryny, spadnicy,
Sumatocha — što kryj Boh!
At pyłu až paciamnieła,
Chochat, łopat, šum dy kryk,
Jak u haršku zakipieła,
Jak na bydła napaŭ zyk.
Toj ŭ prysiudki, toj wykidki,
Čupryny, jak ščeć dražać,
Taja bokam, taja skokam,
Dyj tak woźmuć prypiewać:
„Ach kaliž ja u matulki była,
„Jak wišeńka u sadočku ćwieła,
„Papałasia złomu duchu, mužyku,
„Jon wysušyŭ, jak lipinku u duchu.
„Najechała powien dwor tataroŭ,
„Dy uzialiž majho muža u pałon,
„Nie žalžež mnie, što jaho uziali,
„Tolki škoda, što nia krepka zwiazali:
„Jon, pahaniec, uciačeć, uciačeć,
„Mnie hałoŭku nataŭčeć, nataŭčeć.
„Trebaž budzie ściaražčysia, uciakać,
„Z warabjami pad strachoju načawać“.
Dalej kryknuła Taciana,
Abniaŭšy za šyju Jana:
„Pašoŭ Janka u hryby,
„Taciana ŭ apienki,
„Spatkalisia, abnialisia,
„Jak dzietki maleńki“.
A za jeju Chalimon,
Hudzić, jak carkieŭny zwon:
„Oj Bože moj, Bože!
„Na što ja radziŭsia?
„Sastareŭsia, jak sabaka,
„Dasiul nia žaniŭsia“.
Pierastaŭ. — Hapka splasnuła.
Dyj tonieńka zaciahnuła:
„Na wulicy kurta breše,
„A da mianie miły češe,
„A ci češe, ci nia češe,
„Da nia daram kurta breše!“
Wot tak plašuć, prypiewajuć,
Chochat, łopat, kryk i zyk,
Až pad strop pył padmiatajuć,
A jak rezaŭ — reže smyk!
Až tut, skryp!.. dzwiery suzdrom
Razčynilisia… trawoha!
Bo z wojtam sam akanom
Jak tut — znajšlisia ŭ paroha.
Usia achwota pryŭstała,
Na ŭsich strachatnia napała:
Ananija ž — jak uciaŭ!
Pachinuŭsia napiarod,
Pa ŭsich strunach zapiščaŭ,
Tak končyŭsia karahod.
I Haponu nie da tańca,
Jak akanoma, pahańca,
Jon uhledziŭ, tak prystaŭ,
Na ŭsio horła zakryčaŭ:
„Oj budzie ž nam ciopleńka, bratki!
„Chto małady, uciekaj s chatki!
„Nia daram stali šaptać,
„Što niekrutaŭ buduć brać.
„Pabiraj jich lichy bies!
„Chto duž, uciekajma ŭ les!“
Tut nastała sumatocha,
Ŭsiak biažyć, maŭlaŭ z ahnia,
Adzin dźwiery wypiraje,
Druhi ciśniecca pad stoł,
Toj cieraz wakno siahaje;
A Hapon chwaciŭ za koł,
Dyj, spinoj staŭšy ŭ kucie,
Jak miatłoj, usich miacie.
Wot kali pakurciaŭ tuča,
Hurmam miadźwiedzia asadzić;
A jon, sa złości marmuča,
Jak katoraha pahładzić,
Toj z bolu jaŭknie, toj bréše,
Tak Hapon naš kołam češé.
Jon wiarcieŭsia, kaby ŭjun,
Siudy i tudy kidaŭsia,
Nia žaleŭ, biŭ, chto papaŭsia,
Ale i koman cikun!
Hladź, usiakije płachciny,
To kažuchi, to piaryny,
Na Hapona staŭ kidać,
Nia dziwaž było pajmać.
Jaho biednaha zwiazali,
Dyj u kałodki skawali;
Hodzie wadzić karahod!
Kaciarynka ž pabladnieła
Zapłakała, abamleła,
Pryšoŭ na jich čorny hod.



PIEŚNIA DRUHAJA.


Nad siratoju
Boh s kalitoju.
z kamedyi-opery „Sielanka“.

U wialikam u siale,
Nad dniaproŭskaj staranoju,
Na pryharku u wuhle,
Miež lesam, dy miež rakoju,
Tam stajali dźwie chaciny:
Uścińni, druha — Hrypiny.
Pieršaj mužyk byŭ Miron;
Niawieś za jakije hrechi
Nia dažyŭ z syna paciechi,
A toj syn byŭ naš Hapon.
Jon, niema čaho kazać!
Hordy, śmiely, zuch dziacina!
Za swajich umieŭ stajać,
A pryhožy, jak malina.
Da i piśmienny ž byŭ jon:
Na jaho sa ŭsich staron
Dzieŭki sumaŭčkam zirkali,
Na ihryščach prysiadali;
A Hapon ani hladzić,
Jon pry sužanaj dziaŭčynie,
Najmilejszaj Kaciarynie
Jak prysiadzie — dyk siadzić.
U ŭdawy že Ahrypiny,
Aproč dački Kaciaryny,
Bolej nia było swajich;
Jana z Uścińniaj, kumoju,
Žyła, jak ruka z rukoju,
Adna duma była ŭ jich:
Kab swajich dzietak saswatać,
Kab chudobku jim prypratać,
Kab, jak siaduć na swajom,
Jany wiesiała zažyli,
Biez patreby nia tužyli,
Nia rupieli ni ab čom.
U Hrypinyž Kaciaryna,
Kryj Bože! biady nie znała,
Jak u sadočku malina,
Rasła, ćwieła, daśpiewała:
Na ščočkach kroŭ z małakom!
A wočki bliščać ahniom,
I siemnaccać užo let,
Jak pryjšła jana na świet.
Nuž s saboj kumy sajducca,
Tut zaraz hadki načnucca:
„Para baš dziaciej žanić;
„Jano usiaki adkład
„Nia wielmi idzie u ład;
„Pojdam Pani čołam bić:
„A tam dziejsia Boža wola,
„Jak prybiarom ŭsio s poła,
„Dzietak k wiancu pawiadziom.“
Hetak stary hamanili,
I na pieŭnia ułažyli,
Da pamiešaŭ akanom.
Jon — baš ty, sabačy synu!
Upadabaŭ Kaciarynu,
Dyj nuž k biednaj padsiadać,
To łastaŭkaj padpływaje,
Krasny słaŭca wypuskaje,
Kab jak niebudź jaje ŭniać.
A Kaciarynka — niaboha!
„Bojsia, kaže, panič, Boha!
„Hetaž hrech taka napaść;
„Jak pažalusia Haponu,
„Jon pieŭnie takoha honu
„Paniču ciškom zadaść,
„Što zuboŭ nie pazbiraješ,
„I achwotu pacieraješ
„Čužych niawiestak hłumić.“
Koman Hapona zlakaŭsia,
Na čas adstaŭ, dy zaklaŭsia
Maładych jon pahubić.
Wot nočka jaščo ciamnieńka,
Doščyk, jak z sitca, pryšyć,
A wojt daŭnym daŭniusieńka
Zahad pad waknom kryčyć:
Chto pojdzie drowy rubać,
Chto krupy taŭčy i drać,
A chto s cepam małaćić,
Kamu brahu kałacić.
A woś i akonam sam
Prybieh k karčmie na kani,
„Słuchaj, kryčyć, słuchaj, cham!
„U kark šelmaŭ tych hani!
„Bo jak tolki apaźniacca,
„To skažy tym hultajom,
„Što j z zdaroŭjam nia widacca,
„Tak zadam jim nahajom.“
A ŭžo niečaha manić:
Doŭha budzieš pamiatać,
Kali woźmić drać i bić,
To i z ziamli nia ustać.
A woś blisnuli ahni,
Wojt stadołu atčyniŭ,
I akonam na kani
U stadole — jak tut! byŭ.
„Hej, dabrydzień, alandaru!
„Što tut nowaha čuwać?“ —
„Uf! Wialmozny Kamisaru!“
Dyj tak jamu staŭ brachać:
„Jasny Panie, stož tut cuć,
Čy ja mahu usio znać,
„At!.. wiedama — ludzi pjuć,
„Kab tolki na doŭh dawać.
„Ny!.. jak Pan mnie prykazaŭ,
„Kab ja taho nia čyniŭ,
„To na pawier i nie daŭ,
„Choć Hapončyk i prasiŭ
„Majej Sejny, što Boh kryj!
„A jak ja nia dapuściŭ,
„To jon uchwaciŭšy kij,
„Wielmi brydka siardzit byŭ.
„Nu!.. Pan jasny zwažaj sam,
„Kali choceć chto u swaty,
Čy to dzieła budzieć nam,
Čy my tamu winawaty?“ —
„Jak to ŭ swaty! to Hapon
„Užo zadumaŭ žanicca?“
Kryknuŭ s siercam akanom,
I woś jak načaŭ branicca:
„Ach ty jucha! ach ty pies!
„Ty łatruha! znaju ja,
„Kudy ciabie chinie bies;
„Da pastoj, duša maja!…
„Ty tut wojt?“ Wojt pakłaniŭsia,
Dy za wucham pačašaŭ,
„Da tut, panie!“ — abwiaściŭsia.
Oś akonam zakryčaŭ…
„Biažy, hyclu, mnie siejčas!
„I Hapončyku skažy,
„Kab jawiŭsia siudy ŭraz;
„Spraŭnaž, hyclu!.. nu!.. biažy!..
„A ty, panie alandaru!
„Padniasiže mnie harełki“.
„Gid! gid! Jasny Kamisaru!“
Dyj pačastawaŭ s tarełki
Poŭnaj šklankaj; — akanom
Wypiŭ z šklanki, zakusiŭ,
Až tut z wojtam i Hapon
Cierez paroh prastupiŭ;
U pojas jon pakłaniŭsia,
„Niech bendzie!“ — hromka skazaŭ,
Krychu ŭpierad padstupiŭsia,
I, što wialać, — dažydaŭ.
Ryžy wusy akanoma
Sčecju u wierch padnialiś;
Zirknuŭ skosa na Hapona,
Wočy kroŭju zaliliś,
Huby strašna pakrywiŭ,
Knut u žmieni až traščyć;
Jak k Haponu padstupiŭ,
Tak i ŭziaŭ jaho sušyć.
„Jak ty śmieješ, woŭča jucha!
„Biez dwara u swaty słać?"
I braznuła aplawucha,
Što Hapon ledź moh ustać.
„Oś — ja tabie, ŭražy synu!
„Jak atwiešu sotni dźwie,
„To zabudzieš Kaciarynu
„Dy zabudzieš i sam hdzie“.
Hapon na bok pašatnuŭsia,
Twar dałoniaju zakryŭ
Na akoła abhlanuŭsia,
Dy za taŭkač uchwaciŭ.
„Kab ja Boha nie bajaŭsia,
„Pakazaŭby ja tabie!
„Čaho ty tut pryskiepaŭsia?
„Dumaješ, bajuś ciabie!
„Pani zato nia siardzicca,
„Choć šluć swaty biez dwara,
„I pazwalaje žanicca,
„Jak kamu na to para.
„A ty! maŭlaŭ waŭkałaka,
„Zdziekuješsia tut nad nami;
„Ściaražysiaž ty, sabaka!
„Pomni, što i my s zubami.“
Koman, jak tu reč sumieŭ,
Da stadoły pabiežaŭ,
Hapon končyć nie paśpieŭ,
Tak s karčmy jon ciahu daŭ,
Kryj Hospadź! jak jon zlakaŭsia,
Ledź da chaty zmoh prybyć,
Da na ŭsich światych zaklaŭsia
Hapona na wiek zhubić.
Wiečarkom raz ŭ dwor idzie,
Jasnaj pani bje čalom.
Byccam wierny akanom,
Jon taki laport wiadzie:
„Kiepska, pani, ŭ nas čuwać,
„Usia wołaśc u trawozie,
„Nie adzin budzie ŭ astrozie;
„Chłopcy stali buntować.“ —
Chryste Panie najłaskaŭšy!
Kryknuła pani pryŭstaŭšy;
„A to čysta kara nieba!
„Biedny lud ratować treba.“
Koman zatyłak pačeše,
Dyj tak dalej pani breše:
„Hapona treba uniać…
„Niawieś, jak jon tam praniuchaŭ,
„Ci ŭ dware moža padsłuchaŭ,
„Što niekrutaŭ buduć brać.
„Jon usich chłapcoŭ sazwaŭ,
„Dyj tak woś jim raskazaŭ:
„ „Biadu, bratki, my naždali,
„ „Niekrutaŭ zdawać kazali;
„ „Čaho tut dobraha ždać,
„ „Treba u les uciakać.
„ „A nie — usie sabiaromsia,
„ „Chto s kołam, chto z abuchom,
„ „I za ništo nie dadziomsia
„ „Choć tam treśni akanom.“
„Hetaki baš moj sawiet,
„Inoj, Pani, rady niet,
„Treba Hapona pajmać,
„Dyj — pieršaha jaho zdać.
„Tahdy usie pabajacca,
„Pierastanuć buntawacca.“
Pani ruki załamała,
Sa strachu na ŭsio prystała.
Tak Hapon naš končyŭ taniec,
Jon nadzieŭ kazionny raniec,
I pašoŭ caru słužyć.
Kaciarynkaž uściaž płače,
A koman pry biednaj skače,
Wot naloh jaje zhubić:
Prykazaŭ zazwać u dwor,
Dyj ŭ pračkarniu upior;
Baš! uziała pohań moč:
To prykiniecca k niej lisam,
To sa złosci strašnym biesam,
Kab jak niebudź jaje zmoč.
A Kaciarynka hałosić,
I, padniaŭšy k niebu ruki,
Jana Boha uściaż prosić,
Kab akončyŭ ciažki muki.
Tak raz jana u sadočku,
Dyj u ciomnym u kutočku
Horki slozki wylewała,
Swaju dolu praklinała.
Boh pažaleŭ siracinu,
Trebaž u tuju hadzinu
Pani pa sadu hulać,
I biednieńkuju spatkać.
„Što ty, serce, ciażka stohniš,
„Ab čom horki ślozki roniš,
„Chto pakryŭdziŭ, skažy mnie?“
Kaciarynka ž biez trawohi
Jasnaj pani puc! u nohi,
Dyj tak razkaz swoj imie;
„Pani naša najjaśniejša!
„Maci naša najmilejša!
„Wot kryŭda maja taka!“
Nuž tut praŭdu jej kazaci,
Akanoma cukrowaci,
Nia žalełaž jazyka.
U pani wušy pawiali,
Až wałasy dybam stali,
Jak pačula toj razkaz:
I usplasnuła rukami,
I zaliłasia slazami,
Dyj taki dała prykaz.
„Štoby pana akonoma
„Ni nahi tut kala doma
„Za hadzinu nia było.“
Wot jon, dałoŭ nos spuściŭšy,
Dy, jak woŭk wušy stuliŭšy,
Pakinuŭ dwor i siało.
Z toj že pary Kaciaryna,
Jak pakajowa dziaŭčyna,
Pry pani stała słužyć;
Pani jaje palubiła,
Čytać, pisać nawučyła,
Na ksionžce Boha chwalić.



PIEŚNIA TREĆCIAJA.


Chto pad kim jamu kapaje,
Časta sam tudy ŭpadaje.

S kamedyi-opery: „Sielanka“.

Nie tak skora čas prachodzić,
Jak kazka rečy wywodzić;
Wot piaty hadok nastaŭ,
Hapon na wajnie jak słužyć,
Kaciarynka pa jim tužyć,
A akonam ciahu daŭ.
U horadzie Mahilewie,
Pry šyrokam, pry Dniapre,
Hudzić, kaby šeršni ŭ drewie,
Kipić, jakby u katle.
Tam wulicaju pan honić,
Kalaska strałoj lacić,
Pad kańmi až ziamla stohnić,
„Achwaryś, padzi!“ kryčyć.
Tut sustrenieš kalamažku,
Wot koniki! hladź! kruhom
Hładki — laciać u razmašku;
Heta pieŭnie akanom.
Dali chtoś tam na drabinie,
Konik, byccam rak, paŭzie,
Zhadaješ pa kisłaj minie,
Što pasesara wiazie.
A tam chwurmanak bahata,
Maŭlaŭ hryboŭ u baru;
Hladziš! to našaha brata
Wiazuć na słužbu caru.
Kaby hałodny sabaki,
Tak žydoŭski łapsardaki
Lezuć k tabie sarančoj;
Papadzisiaž jim u kohci,
Naŭrad patrapiš jich zmohci,
Wytrabušać kišeń twoj.
Wot u kamienny pałaty
Schodziacca pany bahaty,
Zołata na jich kipić;
Mužyčkoŭ tudyž prywodziać,
I adnadworcy prychodziać,
Tam na słužbu majuć bryć.
Na siaredzinie światlicy
Stajić stoł, nakryt suknom,
Pry jom, s kryžam u piatlicy,
Padpioršysia kułakom,
Jasny maršalak siadzić;
Jon, maŭlaŭ rabin u škole,
Ci jak chwurman u stadole,
Wažna tak na ŭsich hladzić.
Na prawa pan wielmi strohi,
Wusy, jak u byka rohi,
Wot tak starčmoju stajać;
Wałasy jaho siwieńki,
Mundzir na jim hałubieńki,
Na hrudzioch kryžy bliščać.
A za jim jakiś puzaty,
Byccam miadźwiedź, tak kasmaty,
Heta dochtar maje być;
Ruki za saboj trymaje,
Palcami pirabiraje,
Dyj časta ŭ karman hladzić.
Z lewaj starany maršałka,
Tonieńki, prosty, jak pałka,
Na rozum widna chicior!
Jon s padłobja pahladajeć,
U ruce piaro trymajeć,
Heta, kažuć, prakuror.
Na kancy jakiś wajskowy,
Smukły, widny i zdarowy,
Pryhožeńki kawaler!
Časta jon na stojku wokam
Miecić ŭ razdumji hłybokam;
To pryjomny achwicer.
Wot s kresła maršał schwaciŭsia.
Usim ŭ pojas pakłaniŭsia,
Tabakierkaj zaskrypieŭ;
Dali kryknuŭ da dazorcy:
„Niechaj načnuć adnadworcy!“
Dyj znoŭ na miesta prysieŭ.
Tut la bakawoj razdaŭsia
Swiatlicy žałabny ston,
I najpieršy pakazaŭsia
Naš znajomy akanom.
Jak pryšła šlachcie trawoha,
Kab bumahi ŭsiak składaŭ,
Koman, z dapuščeńnia Boha,
U adnadworcy papaŭ,
I wot, maŭlaŭ, nia urokam
Kažučy, pahana čeść!
Trebaž, byccamby narokam,
Na wočeredź jamu ŭleść.
Jak wała wiaduć na bojku,
Tak akanoma pad stojku,
Jonže nie paciahnie j noh;
Dy skorčyŭsia u kłubočak,
Z dochtara nia zwodzić wočak,
A tak stohnie, što kryj Boh!
Dochtar wažna prystupaje,
I niekruta ahladaje,
Zuby, nohi, baki, stan;
Patul kala jaho tupaŭ,
Pakul kruhom nie aščupaŭ,
Wot, maŭlaŭ, kania cyhan.
Widna, s saboj jany znaliś,
Piarwiej, widna, paŭstrečaliś:
Dochtar, baš, hańbu našóŭ.
Kaže, ŭ službu nia hadzicca,
Jamu treba palačycca,
Dy i miery nie dašoŭ.
A niekrut: — „Maji panočki,
„Wy, jasnyje sakałočki!
„Hdzie tut chworamu słužyć.
„Wot tak kole mnie u hrudzi,
„Što suchwoty, kažuć ludzi,
„I ŭ baku wielmi balić“.
Kaby waram abliŭ plečy,
Jak pačuŭ hetaki rečy
Naš małady achwicer,
Jon z miesta swajho samknuŭsia,
Pry niekrucie apynuŭsia,
Hladzić, byccam lichij źwier.
Pad stojkaj jaho prastuje,
Strunoj ciahnie, dyj macuje,
A ŭ baradu kułakom
Jak paradkam jamu sunie,
Hladzi! wot saŭsim ačunie
Naš nieščasny akanom.
„Na što ludziej, kaže, zwodzić?
„Jon mieru nawet prachodzić,
„Ja biaru na swoj atwiet:
„Jaka tut k čortu chwaroba?
„Zdać! — a posla budzie proba,
„Woźmiem jaho ŭ łazaret“.
Dochtar kiašeniu pačuchaŭ,
Maršał tabaki paniuchaŭ,
Niekrut žalasna zapieŭ;
Sudarha na akanoma
Napała: paznaŭ Hapona,
Dyj sa strachu abamleŭ.



PIEŚNIA ČAĆWIORTAJA.


Jechała Agatka da wianca,
Sypała zołata z rukaŭca;
Chto heta zołata pabiareć,
Toj mianie na wianiec pawiadzieć.

Z wiasielnaj pieśni biełaruskaha luda.

„Načnicia warhi našy chwalić Pannu świentu!
Načnicia apawiadać čeść Jej niepajentu“.
Hetak tonkim hałasočkam,
U dware raz wiečaročkam
Kaciarynka prypiewaje:
Jana u dobraj achwocie
Chwalić Boha pry rabocie,
A pani jej pamahaje.
Ciapier našu Kaciarynu,
Tuju sielskuju dziaŭčynu,
Chtob sustrenuŭ — nie spaznaŭ;
Pańsku haworku sumieła,
I sukienačku nadzieła,
Byccam panienka — maŭlaŭ!
A choć jana pakidała
Jarki kaśniki, garset,
Da ŭ dušy nie pierestała
Uzdychać da prošłych let.
Wot časta jana u światki
Pabiažyć da swajej matki,
Da serca jaje prylaže,
Ronić slozki, dyj tak kaže:
„Rodnaja ty maja maci!
„Pažalej swajho dziciaci,
„Slozki jaho asušy.
„Hdziež Hapońka naš dziajecca?
„Jak biednamu tam wiadziecca?
„Ciažeńkaž mnie na dušy.
„Jaščež kab Uścińnia žyła,
„Janab z nami patužyła,
„U trajim byłob lahčej;
„A to ciomnaja mahiła
„Jaje, rodnuju, pakryła,
„Nia zmahła tuhi swajej“.
Wot tak baš, jak my kazali,
Jana s paniaj wiečarkom
Światy pieśni zapiewali,
Až lakaj ubieh prytniom,
Dyj kaže: „Pani wialmožna!
„Zajechaŭ u dwor ciapier
„Jakiś wažny achwicer,
„I pytajecca, ci možna
„Z jasnaj paniaj pawidacca,
„S swajej čeścju pakazacca?“ —
A pani kaže — prasić!
Dyj čapiec swoj padciahnuła,
Na Kaciarynku zirknuła,
Ci nie ma ŭ čom pachulić.
Tut u dźwiarej pajawiŭsia,
Siudy, tudy pakłaniŭsia
Pryhožeńki achwicer;
Kraśny, widny i zdarowy,
Z jasnym wokom čarnabrowy,
Zołatam bliśčyć mundzier.
Jak hlanuła Kaciarynka,
Zdrohnuła, maŭlaŭ asinka,
Slozki bryznuli z wačej;
Ručki na hrudzioch złažyła;
Byccam druhi raz ažyła:
Hapon našoŭsia pry jej.
Jon hetak baš, jak stajaŭ,
Uhruń kinuŭsia u nohi
Jasnaj pani, i načaŭ
Swaje rečy biez trawohi:
„Spaznaj, paniuchna, Hapona,
„Što łaskaju akanoma
„Caru jon pašoŭ słužyć;
„Jon na wajnie zasłužyŭsía,
„I achwicerstwa dažyŭsia,
„Ciapierže maje prasić,
„Kab ty, pani, kaby maci,
„Maŭlaŭ, swajamu dziciaci
„Dolu ščasnu darawała;
„I, kali zhodna jadyna,
„Najmilejša Kaciaryna,
„Sručyć nas nie atmaŭlała“.
Kaciarynkaž jak stajała,
Tutže k naham joj prypała,
A tak mileńka hladzić!
Što pania i raspłyłasia,
Krepka z jeju abniałasia,
Dyj nuž jim błahasławić.
Choć Hapon čynoŭ dažyŭsia,
Da wiedaŭ, s kaho radziŭsia,
Nia chacieŭ prynaraŭlać
Panom, — a prastym zwyčajem,
Jon mužyckim abyčajem,
Zdumaŭ wiasiella syhrać.
Wot u ŭdawy Ahrypiny
Haspadaroŭ powien dwor,
A na pieradzie družyny
Stajić wažna swat Chwiador;
U rukach z harełkaj placha,
A čarka toŭsta, jak woł,
Mirhnuŭ! — i Małańnia swacha
Abrusom nakryła stoł.
Jon plašku s čarkaj pastawiŭ,
Razny zakuski dabawiŭ,
Dyj z haławy šapku zniaŭ;
Ahrypinie pakłaniŭsia,
Wodki da jaje napiŭsia,
I taki rečy načaŭ:
„Niech bendzie Jezus Chrystus pachwalony!
„Dla spasieńnia hrešnych z Maryi zradzony.
„Nia pryšli my čaradoj at siabie,
„A prysłaŭ nas Hapon da ciabie.
„Jość u ciabie Kaciarynka dočka,
„Jana ŭ maci, jak prawaja wočka:
„Dyj Hapon naš małady,
„Jon Caru wierna słužyŭ,
„Čynoŭ, počaściej nažyŭ,
„Chwat dziacina — choć kudy!
„Bjom my ŭsie čałom wašeci!
„Zazawi jaje iz kleci,
„Niechaj z nami pahulaje,
„Dyj harełki papytaje“.
Tut dziaŭčata, maładzicy
Kaciarynku iz światlicy
Česna pod ručki wiaduć.
I taki pieśni piajuć:
„Otož tabie, Chwiodarka,
„Uwiadzionka Kaciarynka,
„Kali jaje lubiš, daj piroh,
„Kali nia lubiš, to won za paroh!
„Nia chwalisia, što ŭ nas byŭ,
„Što našaj Kaciarynki nia zlubiŭ“.
Chwiodar maładu ŭstrečaje,
Poŭnaj čarkaj prapiwaje,
Piroh, syr kładzie na stoł;
Harełka ŭ misku lijecca,
Rublawik na dnie badziecca,
Razhulaŭsia swat wiasioł.
A dzieŭki wodku zabrali,
Zakuski, piroh i syr,
U istopku pabiažali,
Hałosiučy na ŭwieś mir;
Uzdawol tam pili, jeli,
I hetaki pieśni pieli:
„Mowiła bočačka, ŭ piŭnicy stojučy:
„Kali mianie nia wypjecie,
„Sama wykačusia,
„Pa dware razaljusia
„Rakoj dy krynicaj,
„Sciudzionaj wadzicaj.
„Mowiła Kaciarynka, ŭ maci siedziačy:
„Kali mianie nia wydasi,
„To ja sama pajdu,
„Pa dware pamaleńku pabradu,
„Za waroty uhruń pabiahu“.
Tut jany u poznu nočku,
Až da jasnaha świtočku
Pili, jeli, dyj hulali,
Zapojiny prawažali.
A ŭ subotu wiečarkom,
Za Hrypininym stałom,
Siadzieła taka družyna:
Na počesnam na kucie,
Wažna haworku wiadzie
Pierša swacha Akulina.
Družki ŭ prawa, woźle swaci,
Dźwie pryhozy maładzicy,
To Haponiny siastrycy,
Choć nia adnej jany maci.
Ŭlewa namiesnik siadzić,
Žadna na plašku hladzić.
Dali sustrenieš Hapona
Družkoŭ, Janku dy Mirona,
Na kance ž chrostny Daniła,
To maładoha waziła.
A swat Chwiedar, to i dzieła!
Harełki ŭsciaž padliwaje,
Nowy zakuski staŭlaje,
Pirahi, syr, što pryśpieła.
Tut čatyry maładzicy,
Ciahnuć dziažu iz światlicy,
Na kryžu jaje staŭlajuć,
Bieł karawaj ražčyniajuć;
Swacha muku jim prynosić,
Dyj błahasławieńnia prosić:
„Jość tut Boh, dyj matka,
„Radzonyje i susiedzi blizkije,
„I dalnyje mužy sustrečnyje,
„Babki zapiečnyje,
„Dzietki zaplečnyje,
„Błahasławicie krasnaj pannie karawaj učynić“.
Karawajkiž pry rabocie
Piajuć u dobraj achwocie:
Błahasławicie, ludzie!
„Blizkije susiedzi,
„Hetamu dziciaci
„Karawaj zamiasić,
„Ručkami bieleńkimi,
„Pierścieniami załacieńkimi,
„Pieśniami wiasialeńkimi.
„Ty stup, Bože, z nieba,
„Jak nam ciapier treba,
„Pamahaŭ ražčynić,
„Pamahaj zamiasić.
„Nia stoj, Bože, za dzwiarmi,
„Dy idzi, Bože, ŭ chatu,
„Dy siadź, Bože, na kucie,
„Dy daj dolu maładzie! —
„Ja u chatu nie pajdu,
„Ja za dźwiarmi pastaju,
„Maładzie dolu pierašlu.
„Zbierajsia rodzie!
„Da k bieleńkamu karawaju,
„Staryje baby la paradku,
„Maładyje maładzicy pieśni pieć,
„Udałyje małajcy karawaj pieč“.
Da kab usio razskazaci,
Jaki paradak u chaci,
Jak zmowiny atbyli,
Dyj karawaj atpiakli,
Jak chłopcy, dzieŭki skakali
Lawonichu, to byčka
Miacielicu, kazačka,
Jak maładuju sažali
Na pasad — kazka taka,
Što nia stałab jazyka.
Wot pryšła niadzielka krasna,
Zaświaciła zara jasna,
Hapon naš mundzir nadzieŭ;
Ščyra uzdychnuŭ da Boha,
Sieŭ na kania waranoha,
Dyj k maładoj palacieŭ.
A družby, Janka z Mironam,
Wichram sadziać za Haponam:
Sledam chłopcaŭ hramada
Laćić, pieśni zapiawajeć,
Wiecier świtki razwiewajeć,
Nu! pryhoža čereda!
Na kancy wazkom Daniła
Hudzić, skolka zmože siła:
Kaniom muzyku wiazie;
Ananijaž prypiewajeć,
Jomka smykam padsiekajeć,
Nie zaŭwažyŭ, što trasie.
Jak zajechała družyna,
Z chaty wyšła Ahrypina,
Nadzieŭšy kažuch naŭznak:
Čarku Haponu padnosić,
U swiatlicu zajci prosić,
rečy wywodzić tak:
„Ziacieńka!
„Pju na ciabie poŭnym kubkam,
„Dobrym zdaroŭjem,
„Što myslu sabie,
„To i tabie“.
Hapon čarku biare ŭ ruki,
Dwojčy wyliŭ za siabie,
A treci raz dla wyruki
Bieły rublawik kładzie.
Hrypina čarku prymaje,
U światlicu zaprašaje.
Dzieŭkiž karahodam chodziać,
Žałabny pieśni zawodziać:
„Chto u poli pacichońku hukajeć?
„Tam Kaciarynka swajho tatki šukajeć,
„Choć šukajeć, nia šukajeć — nie znajdzieć.
„Oj daloka joj tatacka, daloka!
„Ŭ syroj ziamli, ŭ žoŭtym piasku hłyboka.
„Da zrabili dobry ludzi wiečny dom,
„Biez dźwiarej, biez akonačka, biez sonca,
„Nia pramoŭlu, dziciatka, ni słoŭca“.
Tut nastała častawańnia,
Dyj padarkaŭ razdawańnia,
Sotniu pajasoŭ, maŭlaŭ!
Swata ručnikam zwiazali,
Bakłahu u ruki tkali,
Kab harełki bolš dastaŭ.
Łubku z žytam padstaŭlajuć,
Maładu na jej sažajuć,
Jak Karaleŭnu na ŭrad;
Janaže usciaž hałosić,
Kruhom pakłony raznosić,
Dyj znoŭ siadzie na pasad.
Dzieŭkiž, chłopcy, pjuć, hulajuć,
Pad skrypačku padpiewajuć:
„Skočyła Kaciarynka z łaŭki dałoŭki,
„Skłaniłasia mamačce nizka u nožki,
„Korkami ziamlu paryła,
„Slozkami nožki pamyła.
„Karysia Kaciarynka staromu,
„Kłaniajsia i maładomu,
„S pakłonaŭ hałoŭka nia balić,
„Stary i mały błahasławić“.
Jak baš niawiestu prybrali,
Da dwara tak paskakali
Jasnaj pani čołam bić,
Na wiasiella paprasić.
A pani — nie pani, maci!
Maŭlaŭ rodnamu dziciaci.
Pryhožy pasah dała,
Radasnu slozku ŭraniła,
Maładym błahasławiła,
Sama k wiancu pawiała.
Ksiondz maładych spatykaje.
Na ŭsio žyćcio ich złučaje
A jak skončyŭsia abrad,
Skrypicieli zahudzieli,
Družki wiasioła zapieli,
Dyj wiarnulisia nazad.
Paniu na kut zaprasili,
Pry jej ksiandza pasadzili,
Swat paradkam načaŭ čeść;
Piwa, miod rakoj lilisia,
Kaŭbasy s sałam našlisia,
Ŭzdawol było pić i jeść.
Dzieŭki, chłopcy, maładzicy,
Cełu nočku pa światlicy,
Badzialisia, chto jak zmoh:
Jak u haršku tam kipieła,
At pyłu až paciamnieła,
Sumatocha, — što kryj Boh!
Ja na tom wiaselli byŭ,
Piwa, miod, harełku piŭ,
U rocie zdawol było,
Až pa baradzie ciakło.


Kaniec apowieści.