Pieśnia da Jezusa Chrysta Pieśnia ab Łazary
Песьня

1914 год
S psalmu (Ščasliwy, chto ŭ radu błahich nie ŭstupaje)

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Pieśnia ab Łazary.

Žyŭ sabie pan bahaty,
Šmat mieŭ srybra, škarłataŭ
I kaštoŭnyje šaty.

Jeŭ, piŭ, huli razwodziŭ,
Dzień i noč tak prawodziŭ,
Ŭ sercy pychi mieŭ hodzie;

Razsiedaŭsia ŭ pakoju,
Jeŭ i piŭ da uboju,
A brat mučyŭsia ŭ hnoju.

Wiedaŭ, što byŭ u zacisku
I ležaŭ tam pablizku,
A jady choćby z misku,

Choć abjedzienu-b skwarku,
Ci wina bieła čarku
Nie pašle niebaraku.

Ŭ kreśle pan zasiedaje,
Z jady wusny ŭciraje,
A Łazar zamiraje.

Bahač „wiwat“ hukaje,
Dzień, noč muzyka hraje, —
Biedak ślozy hłytaje.

Łazar stohnie ad muki,
Ŭ ranach nohi i ruki, —
Bahaču-ž nie ŭ dakuki.

Sam skranucca nia može,
Ŭsia parwana adzioža.
Ŭsio ŭzdychaje: moj Bože!

Bahač, jdučy s swiatlicy,
Dzie tak Łazar slazicca,
Wokam kinuć baicca.

Z hetkim sercam cehlanym,
Pychaj čornaj ubranym,
U toj bok ani hlanuŭ.

Łazar wočy padnosie,
Jak kaleka ŭ biadocie,
Hetak žałasna prosie:

Ty jdzieš, bratka, siudoju,
Łasku-ž miej nada mnoju,
Zžalsia nad biednatoju,

I paznajsia na boli,
Na majej złej niadoli,
Dać skažy chleba, soli.

Wyšli kaplu wadzicy,
Kab choć čuć aświažycca, —
Mnie chworamu abmycca.

Kaže jak nie da rečy,
Ŭwieś haryć, jak u piečy, —
Bracie moj, čeławieče!

Pačynaj sabie skromnie,
Aba mnie ŭ sercy pomni,
Miłym słowam uspomni;

Nie brydzisia — choć panam —
Tak błahim bratnim stanam,
Kab nia byŭ pakaranym.

A bahač azirnuŭsia,
Jak indyk toj naduŭsia,
K biedaku tak zwiarnuŭsia:

Što, bydło, ty marmočeš?
Sa mnoj razam sieść chočeš?
Swajaka s siabie korčyš:

Ŭzdumaŭ bratam mnie zwacca, —
Nie chaču s taboj znacca,
Twajmu łhańniu ŭsłuchacca.

Ja bahač ŭsiaho świetu,
Maju koni, karety, —
Ty jaki pan na heta?

Maju dwor i swiatlicy,
I sady, i krynicy:
Skarb twoj — čerwi, jak śpicy.

Maju dom bahactw poŭny,
Karaleŭskim jon roŭny —
Čeławiek ty nikčomny:

Maju atłas, purpury,
Sabali i waŭčury —
Na tabie ž łaty, dziury.

Kresieł, ławaŭ sawita,
Ścieny srybram abity,
I žywu znamienita;

A twaje płot — pakoi,
Mreš sabačaj jadoju,
A twoj stoł — kučy hnoju.

Dzie ŭ ciabie tut bankiety,
Marcypany, paštety?
Ja ŭsio jem, ale dzie ty?

Što lažyš tut pad niebam
Ab wadzie i ab chlebie, —
Mnie takich nie patreba.

Ŭ skryniach maju ŭwastatku
Hrošy mnoha ŭ dastatku, —
Nie bajusia prypadku,

Bo chto ž može zabraci
Mnie majo usio bahaćcie,
Skarby chto mnie raschwacie?

Ty mnie što za wašmościa?
Plunuŭ biednamu u wočy, —
Woś bahač jaki ŭ złości.

I tak z hetaho zmoru
Ŭ dwor pašoŭ bahač skora,
Poŭny pychi, hanoru.

Łazar zliŭsia ślezami,
Scisnuŭ tolki plečami,
Ŭ nieba hlanuŭ wačami,

Ad usich pazabyty
I ad brata prybity,
Nie abdarany syta.

Choć sabaki ŭ litości
Jamu znosili kości,
Scierahli tak ad młości.

Jaho skuły lizali,
Rany tak abmywali,
Dušu ŭ cieli trymali.

I tak Łazar ŭ biarłohu
Addaje dušu Bohu,
Tam la bratnich parohaŭ.

Ŭ niebie byccym na świacie
Stali tryumfawaci,
Jak staŭ łazar kanaci.

S tak mizernej pascieli
Ŭ nieba ŭziali anieli
Łazara k Zbawicielu.

Pasadzili na tronie,
Na Abramawym łonie,
Ŭ ščaśliwaści karonie.

„Ŭžo twajo, Łazar, świata —
Ty ad Boha pryniaty,
Twoj brat budzie praklaty.

Ty ŭžywaješ wiasiella“, —
Woś sława Zbawiciela,
Dušy Adkupiciela:

Jak prašło času mała,
Sto ž z bahatym tym stała?
Čarciej licha pryhnała:

Prylacieli, napali,
«Ŭžo para», zakryčali:
Jści tabie ŭ piekła dalej!

Nie rabi testamentu
Ŭžo z bahactw, z dyjamentaŭ,
Hodzie płaču, lamentu.

Na čarciej pahladaje —
Ŭ chacie poŭna ich zhraja;
Jon sa strachu ŭzdychaje.

Jak jaho skon zaskočyŭ,
Na wierch wyłupiŭ wočy
I zubami laskoče,

A tut čerci wužaki,
Jak na źwiera sabaki,
Ŭžo dajucca u znaki:

Adarwali pustošu
Ad ŭsich skarbaŭ, ad hrošy,
Paniasi ŭ piekła nošu.

Tam piačecca jon što-dnia
Za swaje usie zbrodni,
A jazyk — jak pachodnia.

Z haławy rwie wałośsie
I žałosna hałosie
Da Łazara ŭ niabiosach:

Swiaty bracie, Łazaru,
Hlań, što maju za karu,
Pamažy ŭ hetaj hary:

Zmačy palec u mory,
Kapni mnie ŭ maim hory,
Zmienšyš smahu mnie skora.

Łazar tak jamu kaže:
„Ja ničoha nie uradžu;
Wiek biadu ciarpi, waše“.

A bahač adazwiecca:
Drenna mnie tut wiadziecca,
Za ŭsio žal maju ŭ sercy.

Swajho Łazara brata
Pahardžaŭ ja praklaty,
Jak ležaŭ jon za chataj:

Što nie daŭ bratu chleba,
Jak była ŭ im patreba,
Płatu maju ad nieba.

Dastatki i puhary
Pamahli ŭ hetaj kary,
Što nia pomniŭ achwiary.

Za sajety i słuhi
Złyje tuzajuć duchi
I ŭ smale wučać skruchi.

Z aksamitaŭ abdziorty,
U wahoń wiečny ŭpiorty,
Ja ciarplu tut lichoty.

Charastwo zlezła z cieła,
Wysach twar ačarnieły,
Šyja akačanieła:

Za hulniu i muzyki —
Skarhi, płač skroź wialiki,
«Hore nam»! čuju kryki.

Nima tych, što hulali
I hrašyć pamahali,
Dzień, noč bankietowali.

Sirata sam, ciarpi ty,
S srybra, šataŭ pazbyty:
Na heta zasłužyŭ ty.

Swajaka nie syskaci,
Što-b pamoh nieboraccy
Na swiet z piekła dastacca.

Maci wyklata była,
Što mianie naradziła,
I ziemla — što nasiła.

I maje dni praklaty,
Što kaliś žyŭ bahatym,
Zabywajučy brata:

Ŭžo nia wyjdu na wieki
Z hetaj pieklanaj śpieki,
Z Boskaj wypaŭ apieki.