Idu ja da Carkwy-Kaściola.
Pryjšoŭ ja ŭ dom Božy,
i kab Bohu malicca,
kab praŭdaŭ spradwiečnych
mahčy nawučycca.
A stul jak maha znoŭ
ŭciakaju da chaty,
bo tam ludziej wučać
braty — renehaty:
Krywickija dzietki,
sialanskija braćcia,
ich Matka małymi
trymała ŭ abniaćci;
Hrudźmi ich karmiła,
im kazki kazała,
u rodnieńkaj mowie
im pieśni piajała.
Paśla da nawuki
synka pasyłała;
astatnija hrošy
na heta dawała.
Niaraz nie dajeła,
nia spała, jak treba,
kab tolki jej syn mieŭ
dawoli tam chleba.
A hety synok staŭ
ksiandzom, abo popam
j adroksia ŭžo Matki,
nia choča być „chłopam“. Adroksia jon Matki,
adroksia jej mowy
i hetym jon robić
dla Kraju akowy.
Kab jšče tolki sam jon,
a to namaŭlaje
druhich, adrakacca
ŭ carkwie nawučaje.
Kali da kazańnia
taki dabiarecca,
niaraz lud pabožny
ślaźmi abaljecca.
A wiedaješ, bracie,
z čaho płač pachodzić
i chto na niawinnych
tak žałaść nawodzić?
Praz dušy pracoŭnych
sialan Biełarusaŭ
tak płača Staronka:
škaduje ich dušaŭ,
Jakija nia mohuć
na‘t Bohu malicca
ŭ swajej rodnaj mowie,
praŭ Božych wučycca.
I płača Staronka,
klanie renehataŭ,
jakija wychodziać
i z biednych na‘t chataŭ.
|