Rodnyje zierniaty (1916)/II/Leto/Pieśnia sałaŭja

Saławiejka Pieśnia sałaŭja
Апавяданьне

1916 год
Пераклад: Вацлаў Ластоўскі
Barcom

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Pieśnia sałaŭja.

U ciesnaj, krepkaj turmie wialikaho horadu siadzieŭ čeławiek. Złyje ludzi zakawali jaho ŭ łancuhi i kinuli ŭ turmu. U turmie było mokra i ściudziona. Zamiesta paścieli ŭ jaho była mokraja sałoma Jamu prynasili tolki chleb i wadu. Jon siadzieŭ tam mnoha let, bledny, chwory, markotny. Sonce redka świaciło ŭ jaho wuzieńkaje wakonce świežaje pawietre nie dachodziło ŭ turmu. Sumna dumaŭ jon ab swaich miłych rodnych, ab maleńkich dzietkach swaich i dumaŭ, što može daŭno ŭžo ŭsie zabylisia jaho, ličučy pamioršym. Što tam robicca na ziamli i u baćkaŭščynie?

Jon padyjšoŭ da akna. Byŭ dziŭny letni wiečer. Sonce zachodziło za les, aświečajučy čyrwaniawym świetam jaho wiarchoŭki; ludzi išli i jechali pa wulicach. Turma była wysoka, i ludzi zdawalisia ŭ nizie maleńkimi. Jon zakryčeŭ im, ale nichto nie pačuŭ jaho. U sinim niebi lotali ptuški. Pierad aknom cicha pralacieŭ aroł.

— Aroł, aroł! zakryčeŭ jamu paniawolenyj. — Siadź u mianie na akoncy, raskažy, što robicca na ziamli, zaśpiewaj mnie pieśniu.

— Nie, — atkazaŭ aroł, akno twajo wielmi małoje: mnie niet dzie sieści. Ja nie raskažu tabie što robicca na ziamli, bo redka spuskajusia na ziamlu. Ja wiju hniazdo swajo na najwyšejšych skałach i starych duboch, dalej ad błahich ludziej, kab jany nie razryli majho hniezda. Ja nie zaśpiewaju tabie pieśni, bo nikoli nie piaju na ziamli. Ja padnimajusia wysoka, wysoka, i maje pieśni čuje tolki wiečnaje sonce.

I mahutnymi ŭzmachami šyrokich krylloŭ aroł pyšna padniaŭsia da nieba i schawaŭsia ŭ abłokach.

— Lebiedź, lebiedź! Raskažy, što dziejecca na ziamli, zaśpiewaj mnie pieśniu!

— Nie, — atkazaŭ lebiedź, ja nie raskažu, što robicca na ziamli. Ja pławaju zaŭsiody pa wadzie, — čystaj, prachałodliwaj wadzie, miž zialonym čarotam. Kali wada zrobicca rožawataja ranicaj, doświtkam, ja hołasna kryču doświtku: witaj! Ja nie zaśpiewaju tabie pieśni, ja zaśpiewaju pieśniu, kali ŭmirać budu. — I lebiedź papłyŭ pa pawietry, bliskajučy biełymi kryllami.

— Wierabiejki, wierabiejki! Siadźcie na akonce, raskažycie, što robicca na ziamli! Zaśpiewajcie piesieńku!

— Čylik, čylik! Nam niekali! Nam ješče treba padziubać zierniatak, jakije młynar zniačeŭku rassypaŭ…

Ale raptam pyrchnuła šeraja ptaška, pakruciłasia pierad aknom i sieła na žaleznuju kratu.

— Witaj, saławiejka! Dziakuju tabie, miłaja aptašačka, što nawiedała mianie. Raskažy, što robicca na ziamli, zaśpiewaj mnie piesieńku.

— Ja raskažu tabie, što robicca na ziamli, ja zaśpiewaju tabie piesieńku.

I paliŭsia hetki śpieŭ, što biedny niawolnik zapłakaŭ z radaści, zwaliŭsia na sałomu i ŭsio płakaŭ i ŭsio słuchaŭ.

„Učora ranicaj, doświtkam, — piejaŭ saławiejka, — było hetak świeža i prachałodliwa! Ja prylacieŭ da twajho domiku, sieŭ na zialony laščynawy kust pierad rasčynienym akoncam i piejaŭ, i piejaŭ. U kałyscy spaŭ twoj maleńki; jon rasplusnuŭ swaje wialikije, świetłyje wočki i pytaŭsia: „Dzie tata? Dzie tata?“ i słuchaŭ maje pieśni… Twaje rodnyje płačuć, spaminajučy ab tabie. Jany ciabie lubiać, wielmi lubiać, wielmi chočuć ciabie pabačyć. Nie raspačaj! Boh bačyć, što ty nia winien: ludzi wypuściać ciabie, i ty iznoŭ pojdzieš na wolu, na światło, na pawietre. I dzieci twaje buduć ciabie abnimać i caławać. Budzie cichi letni wiečer, doŭhije cieni paciahnucca ad dreŭ, na soncy zazichciać bałony wakonnyje; ty budzieš na ganku raskazywać dzieciam, jak ty mučyŭsia. Budzieš ich wučyć, kab jany, kali wyrastuć, nie dawali błahim ludziam rabić błahije sprawy, a prasili-by Boha, kab usie ludzi lubili adny adnych, jak brat brata… I dzieci twaje pasłuchajuć ciabie. Kali jany wyrastuć, ty ŭbačyš ich dobrymi i sprawiadliwymi, ŭbačyš, jak jany buduć pamahać biednym i nieščaśliwym. Ty budzieš žyć doŭha, doŭha. Wałasy twaje pasiwiejuć, ale serce budzie radasna bicca! I kali ty pamreš, usie buduć pa tabie płakać i malicca, i paniasuć ciabie na zialonyje mahiłki ŭ świetły soniečny dzień. Nad mahiłkaj twajej pasadziać rožewy kust, i ja budu doświtkami piejać nad twajej mahiłkaj.“