Tam blizko Pińska, na szyrokom polu… (1882)

Tam blizko Pińska, na szyrokom polu…
Верш
Аўтар: Франц Савіч
1882 год
Крыніца: Pawłowicz, E. Wspomnienia znad Wilii i Niemna. Lwów: Nakładem Księgarni Gubrynowicza i Schmidta, 1882 — бач. 128-132
Іншыя публікацыі гэтага твора: Там блізка Пінска, на шырокім полі…

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Na zakończenie naszej uczty — śród toastów, które nie szampanem ale miodem kowieńskim spełniliśmy, wygłosiłem wiersz jednego z kolegów i przyjaciół moich, Franciszka Sawicza ucznia medycyny, a od niedawna żołnierza na Kaukazie, jednego z grona najdzielniejszej młodzieży, w krywicko-białoruskiem narzeczu, ułożony, o powstaniu 1831 roku na Litwie i Rusi, następny:[1]

Tam blizko Pińska, na szyrokom polu
Hde miż łuhami pływie Strumień czysty,
Tam — sidia Litwin rozkazywau swu dolu.
Z boku Wołyniec sidieu zatoczysty,
Z pieredu Pinczuk wieslom sia spiraje.
I na hutorku pilno uważaje.

„Hdież sia podiły ety dawny lita
Szczo my za własny hroszy sol kuplały!
Szczo bez raszportu idi chot’ w kraj świta,
Szczo my Moskala i w oczy nieznały!
Hdie kiniesz radost’ muzyki ihrajut’
Mied, piwo ljetsia, diewczata hulajut.
A tut szynkarka czastuje pryhoża;
Tahdy to Polszcza światiła sia Boża!
Maly padatki — hroszy jak miakiny,
U chlewie karowy, byczki, świni,
U kamore pouno, chot’ śpi na swojach,
W chatie czystieńko, jak w pańskich pokojach
Tak to bywało u nas i miż wami!
A tiepier, hdież tyje szczastje sia podiło?
Hdie hlaniesz ludie braszczat łańcuchami,
Hdie kiniesz slozy, aż żyty nie miło
Bo z czełowika wysysajut siły
A wsio to cary Moskali zrobiły.
„Nasz Matusewicz prynamsie skrepiusia.
I na Moskalach dużo otomstiusia.
Bo biu jak sobak rezau jak tielata
Aż ni dryżały so strachu czertiata.
(Śpiew). A jak tiahnuu na dubinu

To stoja na łanu,
Pytau: — a szczo wraży synu
Czy widisz Oszmianu?!!
Oj tepier to niewira pobaczyt’
Popomiataje, szczo to Litwa znaczyt’.“

Wołyniec Chwiedor siebież otozwausia
„A nasz Różycki małaja osoba.
Pered nim Moskal i w chlewie chowausia,
Da-j tam niezdobreu, bo wytiah z pod żłoba.
I w łob sobace — a idi psia wiara
Tam k czortu w Moskwu, do swojeho Cara.“

Kachnuu Mikita, wiesłom w ziemla stuknuu;
„Czyż tolko ludi u was sia na hodiat?
Jeszcze i miż nami, wilny duch nie stuchnuu.
Kołyś to Pinczuk, jak stary ponosiat,
Po nowoj świtie pierepiarazausia,
Sjezdiu da Pińska — da-j hroszy nabrausia,
Na żonce nowo da-j bałchwisto płatje,
Na diewce, kramna chustka powiwaje.
A tepier, hdie hlanesz, samo tolko łatje
W doma w kieszeni — niczoho nie maje,
Bo z czełowieka wysysajut siły,
A wsio to cary, moskały zrobiły.

A nasz Pusłoński mału sztuku sprawiu
Na Pierechrestie jak u Neulu bawiu!
Oj sypalisie Moskali jak muchy,
A było miasa jaky polaruchy.
Albo Swieżyński pan z Lubaszewa,
Albo mużyki z Telechan z Halewa,
Da-j Olesiewicz, pohaniec proklaty[2]
Kab jon swoim krestikom udawiwsia
Stau nas Moskalmi oproważati.
A użob Moskal dobro sterepiusia.
Chot’ wsio prepało — ale win za zminu,
Konieczno kołys pojde na hołynu!

Litwin, Wołyniec, podajteż mi ruki,
Tak, — prysiahajem na Hospoda Boha,
Caram na zhubu — panam, dla nauki,
Szczo na toj ziemli, niepowstanie noha,
Ani eta pohańska, — ani eta tyrańska —
Chot’ sia wkorenit jak siła szatańska
I Ty na niebie wsiemohuszczy Boże,
Ty Pan nad nami, Ty Pan sprawiedliwy
Niechaj nas biednych Twa łaska wspomoże.
A kto nie szczyry, — kto niesprawiedliwy
Niechaj propadie z rodom i z nasienjem,
Niechaj czort sreże z czadom, z pokolenjem
Skazaw, wsie try pocelowałyś i po czarce wypiły harełki
I po kałaczu wziały z tarełki.
I douho sobie miłowałyś.
A sołnce świtit i witer nie hude
Bo sia zdiwyły — szczo to wilny lude!


  1. Franciszek Sawicz, syn księdza unickiego! z Polesia, uczeń czwartego kursu medycyny, skazany w sołdaty na Kaukaz potrafił z czasem umknąć z wojska, potem jako lekarz osiadł na pograniczu Podola i Wołynia, gdzie od wszystkich szanowany a ubóstwiany od włościan, kilka lat przepędził pod nazwiskiem doktora Heli i tam umarł.
  2. Olesiewicz zdradził chłopów, za co krzyż dostał.

Гэты твор быў апублікаваны да 1 студзеня 1929 года і знаходзіцца ў грамадскім набытку ўва ўсім свеце, бо аўтар памёр, прынамсі 100 гадоў таму.