Ŭżo za ciomny les
Słonka skryłasia,
Na ziamlu z niabies
Cień spuściłasia
Kala rek tuman
Padymajecca
I na łuh, dziarwan
Raspływajecca.
Na halinach dreŭ
Ptuszki spać lahli
I s paloŭ u chleŭ
Stada padaszli.
Jduć ciszkom ŭ czarod,
Nie narowiacca,
La swaich warot
Ŭsio stanowiacca.
Czutny bleŭ awiec
I małych jahniat:
Woś dziaŭczo, chłapiec
Wybiahajuć s chat. Adłuczajuć tych,
Szto błukajucca,
Da awiec czużych
Prybiwajucca.
I za stadam ŭśled
Z torbaj ciahnicca
S pastuchami dzied,
Szto ŭsio drażnicca;
Na placzach niasuć
Łapci, wieniny[1].
Pach biarozy czuć
I hareniny,
Aspadyni jduć
Ŭ chleŭ z dajnicami.
Wiedźmy rej wiaduć
S czaraŭnicami.
Ważyniajuć, bjuć
Małyszy rapuch,
Każany snujuć
Kala strech naŭkruch.
Pył hustoju ćmoj
Staŭ na wulicy.
Za swajej sachoj
Jdzie pry mulicy
Arataj damoŭ,
Zamaryŭszysia,
Haławoj dałoŭ,
Pachiliŭszysia. Zatrymaŭsia woś
Na padwory ŭ mih.
A tym czasam skroś
Cichnie szum i skryh.
Ŭ niebie zoraczki
Zawidnielisia,
Mo kruciołaczki
Zamihcielisia.
Na rabinny pach
Paźlatalisia,
Ŭsie żuki — aż strach,
Razhulalisia.
Zaturczeŭ turczak,
Zaźwinieŭ kamar,
I paczuŭ usiak
Wieczaryny czar.
Zaklikać idzie
Jurja chor dziaŭczat;
Na haru wiadzie
Ich chłapczyna rad.
Jak pryszli i śpieŭ
Słuchać prosicca,
Recham u huszczy dreŭ
Skroś raznosicca.
I pływie ŭ prastor
Nieabjomliwy
Da światła, da zor
Stohn harotliwy.
Na siwym kani
Jurja jedzia tut, Kab ŭ żywym ahni
Ŭsim zjawiŭsia cud.
Uradżaj żytoŭ
Dać ludcom swaim
Nasz światy hatoŭ,
Jak nadzieju ŭ Im
Majuć mocnaju.
I tużljwy ton
S ciszaj nocznaju
Zliŭsia, moryć son.
Woś pamału znoŭ
Hramada dziaŭczat
Jdzie spaczyć damoŭ,
Naśpiewaŭszy szmat.
Ścich kamar i żuk
Hdzieś zasnuŭ turczak
Cicha usio na ŭkruh,
Świecić miesiaczak.
Sierabrom abliŭ
Strechi chat, humion
I nad wioskaj ŭspłyŭ
Snom jaje zdumlon.
Paczałasia nocz,
Ciemra złosnaja,
Honić wieczar procz,
Nialitosnaja.
Annopol 8-9 XII 1913.
|