Як у казцы (Купала)

"Залёты", аперэтка Вінцука Дуніна-Марцінкевіча Як у казцы
Артыкул
Аўтар: Янка Купала
Уваскрашэнне польскага ўніверсітэта ў Вільні
Крыніца: Biełaruskaje žyćcio. — 10 lipnia 1919. — №4

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Daŭno było — mo tysiaču hod nazad, a mo jašče bolej,— jak stali žyć, razmnažacca i ŭ sławu raści ŭdałyja praščury našy — drehowičy, krywičy i pałačanie.

Wažny byŭ hety narod, i pamiž susiedziami mieŭ jon dobruju łasku i praŭdziwaje pawažańnie. Z dalokich zamorskich staron — z ziamli Waražskaj, s carstwa Bizantyjskaha i z druhich znamianitych hasudarstwaŭ i karaleŭstwaŭ — pryjazdžali pa mory i pa sušy bahatyja hości z bahatymi tawarami — šoŭkam, bisieram, jantaram dy inšymi drahacennymi skarbami. Zamorskija hości wiedali, što narod, da jakoha im daroha lažała, byŭ serca miahkaha, rupny haścinaju i bahactwam asabliwym adznačywaŭsia... Bo nie začyniali našy praščury wieśnicaŭ i dźwiarej chat swaich pierad zwanym i niazwanym hościem padarožnym; nawiet kali wychadzili z sialibaŭ swaich rybu ŭ niewady ławić ci z łukam źwiera pušnaha sačyć, to i tady zamkoŭ nie znali, a jašče astaŭlali ŭ chatach pad abrusami bochany chleba pšaničnaha i dubowyja dziežy sotaŭ pčalinych — heta kab hość mieŭ čym z darohi pažywicca.

Wiera ŭ našych prodkaŭ była trochi inšaja, jak ciapieraka, bo nie adnaho boha mieli, a niekalki, i proźwiščy bahi mieli nie takija, jak ciapier; nazywalisia jany: Sonca, Piarun, Kalada dy inšyja jašče. Aŭtarnymi słuhami bahoŭ hetych byli waražbity-wieščuny — starcy mudryja i ŭ sprawach božych kiemkaść majučyja. Nie było, praŭda, uźniesienych na chwału božu ni z kamieńnia, ni z drewa światyniaŭ niebatyčnych i aŭtaroŭ, zołatam nabiwanych,— byli tolki zapawiednyja lasy i hai cianistyja, dzie składalisia achwiary boham pramudrym. Prosty byŭ narod, i krywadušyć nie ŭmieŭ jon u wiery swajoj. Wiedaŭ tolki, što najlepiej hawaryć z niebam, hledziačy ŭ nieba, nie začyniajučysia ŭ nijakija słowy budoŭli.

A chto chawajecca ad sonca, u taho na dušy ciomna.

A čystaje, widać, sumleńnie mieli pradziedy našy.

Zaježžyja hości dziwilisia hetkamu, pa-ichniamu niezwyčajnamu, paradku ŭ sprawach adnosin miž ludźmi i bahami; nie razumieli, jak heta možna zamiesta adnaho mieć niekalki bahoŭ i nie mieć bahatych charomaŭ, zbudawanych u čeść i chwału Boha swajho. Dziwilisia, bo hości zajezdžyja byli wiery inšaje i zwyčajoŭ hetkich u siabie nie mieli.

Mała-pamału zamorskija hości stali prywozić z swaimi zamorskimi skarbami i dumki inšyja: prywieźli jany nowaha Boha, Boha s kryžam. Nie chacieli spačatku prynimać nowaj wiery drehowičy i krywičy, dy pałačanie ad ich nie adstawali, a paśla z dabraty swajoj i rupnaści haścinnaj pryniali, padumaŭšy, da swaich starych bahoŭ i nowaha Boha; adno tolki waražbity-wieščuny, starcy mudryja i ŭ zakonach wiery daświedčańnie majučyja, starych tolki bahoŭ trymalisia i narodu swajmu za jaho takuju niastrymanuju pamaŭzliwaść niadobryja warožby waražyli. Namylilisia starcy mudryja: pa ich kaściach zakrasawaŭ nowy ŭsiemahutny Boh, stali lehijony aŭtarnych słužycielaŭ chwimijamy jamu kuryć, tysiačy z miedzi litych zwanoŭ chwału jamu raznosić, a tak daloka, jak ziamla naša wialika, i jašče dalej, ažno na kraj świetu.

A staryja bahi? Jany prycichli, prytulilisia, ale nie pamiorli saŭsim u dušach swajho narodu. Žywuć, jak daŭniej žyli,— u pieśniach, kazkach, bylinach, i čakajuć... čakajuć na nowych starcaŭ mudrych, na wieščunoŭ-prarokaŭ złatawustych.

Ci dačakajucca kali?