Hod biełarusa Wylečyŭ
Вершаванае апавяданьне
Аўтар: Якуб Колас
1914 год
Załom u žyci
Іншыя публікацыі гэтага твора: Доктар памог.

Спампаваць тэкст у фармаце EPUB Спампаваць тэкст у фармаце RTF Спампаваць тэкст у фармаце PDF Прапануем да спампаваньня!




Wylečyu!..


I

Smačna śpić Łukaš na piečy,
Ŭ ścienu ŭpioršysia nahoj;
Paryć śpinu, hreje plečy,
Hraje nosam, jak dudoj.

Što za licha? Śpić a čuje
Niejki jenk, jak s-pad ziamli,
Jakby płače chto, haruje,
Abo duch čyj zaniali.

Ciomna ŭ chaci, noč hłuchaja,
Noč wasiennaja lažyć;
Wiecier ŭ kominie śpiewaje,
Ŭ wokny doždžyček bubnić.

Jenk praciažny nie ścichaje:
O-o-oo-jej och! o-o-o-je jej! —
Łukaš wočy praciraje,
Džurhnuŭ śpinu pieciarniej.

Znoŭ pačuŭsia jenk u chaci,
I Łukaš sam zastahnaŭ:
— «Ty ci što, tut jenčyš, maci»? —
Žonku cicha zapytaŭ.

— «Ja, Łukaška!, ja sakole…
Oje-jej!» — «Što, jznou žywot?
Hore, Kasia, mnie s taboju!
Śmierć mnie — leki kožny hod». —

S piecy zlez Łukaš siardzita,
Słopnuŭ bosaju nahoj,
Spatyknuŭsia na karyta,
Hruknuŭ ŭ prypiak haławoj!

Wyhreb z jamki wuhloŭ paru.
Skačuć iskry duža dźmie,
Tolki hraje blesk ad žaru
I dryžyć u nudnaj ćmie.

Zapaliŭ Łukaš haźnicu,
Chatku bledna aświaciŭ,
Złość i škoda maładzicu:
Ciž jaje jon nie lačyŭ?

Ci nia jeździŭ pa znacharkach,
Abarmotach, znacharoch?
Dy što tołku ŭ niedawiarkach?
Choć adzin ci z ich pamoh?

Tolki hrošy jšli, jak ślina,
Jšli, a pomačy nima.
«Što z taboju, Kaciaryna?»
— «Och, nia wiedaju sama!
«Ŭsio balić wa mnie, Łukaška!
«To ŭ žar kinie, to u pot;
«Nyje śpina, ŭ hrudziach ciažka,
«Rwie i tuzaje žywot».

— «A mo lipoŭ ćwiet pamože,
«Ci rumianak s čabarom?
«Padarwałaś ty, niaboža,
«Što ŭsio jenčyš z žywatom».

Mocna žonka zaniepała,
Adaleła jaje chwor.
Łukašu tut jasna stała,
Sto nia wylečyć čabor,

Až zmianiłaś baba s twaru,
Wočy ŭpali, wytyrk nos,
Ščoki čyrwany ad žaru,
Choład niejkl jaje tros.

II

A tymčasam razwidniałaś,
Jak Łukaš zaproh kania;
Pa zawuhołkach słaniałaś
Kłapatliwaja świńnia.

Cicha wieśnicy skrypieli,
Miernie stukaŭ ŭ humnie cep;
Žorny basam pieśni pieli,
Ciorli zierniatki na chleb;

Čuŭsia homan kala studni,
Wiodzier hruk, dziawočy śmiech,
I užo hudzieŭ u kuźni
Kawaloŭ chrypaty miech.

Wosień poznaja stajała,
Čas niahody, chaładoŭ;
Nieprytulna pazirała
S pad tumana šyr paloŭ.

Z niskich, siwych chmar, jak ślozy,
Doždžyk liŭsia, wiecier wyŭ,
Na bałocie hnuliś łozy,
Les markotna hamaniŭ.

Tuskła, hłucha, jak u skryncy,
Tolki kuściki šumiać.
Miež prysady na haścincy
Nikahutka nie widać.

Chto pajedzie ŭ słoć takuja?
Chiba hetaka duša,
Što patrebu maje złuju,
Jak prymieram ŭ Łukaša.

Jedzie jon adzin dušoju,
Zakruciŭšysia ŭ burnos;
Konik kłypaje stupoju,
Hraź płuchcić iz pad kalos.

Jedzie jon, jak čort siardzity,
Dolu horkuju klanie:
— «Och, ty dola! prapadzi ty,
Atčapisia ad mianie.

Woś była ješče hdzie kara,
Kab jano pajšło ahniom!
Darma treśnie rubloŭ para,
Ščyścić chwor jaje mnie dom.

A ci budzie pomač taja, —
Hrošy syp, nie paziraj;
Felčer zdorawa ździraje,
Musiš dać, jak nie wilaj!» —

Felčer žyŭ nie tak daloka.
Heta byŭ stary žydok;
Jon lačyŭ usich «na woka»,
Raiŭ chiny parašok,

Sol luberskuju, rycynu
Ad ŭsich bolej užywaŭ;
Majstar byŭ jon zrezać śpinu,
Adnym słowam, pamahaŭ!

Praz jakich dźwie — try hadziny
Ŭjechaŭ z im Łukaš na dwor;
A tymčasam ŭ Kaciaryny
Razrastajecca ŭsio chwor:

Stohnie, jenčyć biez prestanku
Pad dziarožkaju staroj;
Nie ścichaje bol ad ranku,
Tolki j čuješ: «o-o-je-joj!»

A słužanka ŭ piečy palić;
Kasia hołasam słabym
Wučyć dzieúčynu i raić
Jak waryć i što, i s čym;

Kolki treba ŭ harščok soli,
Kab nia sołana było,
Kab rabiła usio pawoli,
Kab na stratu nia išło.

Felčer zaraz raspranuŭsia,
S torby strumenty dastaŭ,
I Łukaš nie azirnuŭsia
Jak jon baniek nastaŭlaŭ;

Zrezaŭ śpinu i nie znajsia.
— «Žywa budzieš, nie pamreš,
Ačaniaješ, nie pužajsia,
Kuču chłopcaŭ nawiadzieš.

Ja lekarstw nie ŭziaŭ s saboju,
Dyk pryšlu na złotych piać;
Wypješ — źnimie jak rukoju,
Pojdzieš ŭ prysiadki hulać». —

III

Mokry, złosny i hałodny
Staŭ Łukaš na swoj paroh.
Azirnuŭ jon kut swoj rodny,
Swoj nieradasny biarłoh.

Azirnuŭ — i što za dziwa?
Prosta, chaty nie spaznać!
Kasia zoryć tak ščaśliwa,
Kryku, jenku nie čuwać.

Chustkaj čornaj ŭsio zakryta
Piered chworaju wakno;
Stoł i ławy, — ŭsio pamyta.
Što b to značyła jano?

Ŭsio ŭ paradku, ŭsio prybrana,
Jak by Kolady pryjšli,
I abrusam stoł zasłany,
Jak u świata, da ziamli.

Nie atchodziačy ad klamki,
Hrozna jon hladzić u kut;
Łukašu i nieuciamki,
Čaho babka snuje tut.

Babka ŭ chaci haspadynia;
Pynić ŭsio, za usim hladzić,
Ŭsiudy woka swajo kinie,
Ŭsio ŭ rukach jaje kipić.

Choć staraja, dy ruchawa.
Čysty, bieły chwartušok,
Pazakasany rukawy,
Chustka skručena ŭ kružok:

Jon jaje pierš nie uhledziŭ,
Staŭšy bokam jak toj słup.
Cicha ŭ chaci, zmoŭkli dzieci,
Tolki śmiech nia schodzić z hub.

— «Što wy ŭsie paprucianieli?
Ci batrak ja wam, słuha?!»
Ŭ hety moment na paścieli
Čuje jon: «kuha — kuha!»

Tut Łukaš stupnuŭ dwa kroki,
Hruknuŭ šapkaju ab pieč,
Złosna źniaŭ burnos šyroki:
— «Treba rezać was i sieč!» —

Zahukaŭ jon sierod chaty,
Browy zsunuŭšy na nos;
— «I čaho mianie łazaty
Čort pa felčera panios!?

Hawaryła-b, što radziny!
Ha, kab was pabiŭ piarun!
A to nie! Lačy im śpiny,
Trasca treba wam, bizun!

Ja hasaju, jak sabaka,
Ad paŭnočy da paŭdnia,
Moknu, hnusia, niebaraka;
Sorak raz zhaniaŭ kania…

A toj žyd i rad chalera,
Niedawiarak, łysy pień,
Što jamu, sabačča wiera?
Kab jon spuch u hety dzień!»

Babka noraŭ jaho znaje,
Tolki-b moment ułučyć, —
Projdzie złość jaho pustaja,
Aby zdolna prystupić.

A Łukaš ŭ zasos uchodzić,
Chmuryć browy, zuby ściaŭ,
I wačyma hrozna wodzić,
Chto-b pad hnieŭ jamu papaŭ.

Wot papružku jon źnimaje
Ab lekarstwach i zabyŭ,
Ci za pazuch… čort ich znaje,
Ci kudy ich pałažyŭ, —

Tolki jon raspierezaŭsia,
A butelki dziń-dziń-dziń!
Tut Łukaš jak uzławaŭsia:
— «Woś ja ich tut, čortoŭ syn!

Woś jak! woś jak!» — chodziać boty,
Jak kalosy z pad harmat.
Prapadaj čatyry złoty,
Zadawisia imi had!»

«Ach, Łukaš! Jaki paśpiešny!
Daŭ prybytak jamu Boh…
— Ty sapraŭdy Łukaš śmiešny:
A wam doktar i pamoh».

Babka chitra tak mirhaje,
I Łukaš adrazu źwiaŭ:
— «A mo j praŭda! chto ich znaje».
Hnieŭ jaho uwieś apaŭ.

Jon i sam byŭ rad pryznacca,
Što taki kaniec Boh daŭ,
Tolki ž brydka zrazu zdacca.
— «Ty-b naŭpierad papytaŭ», —

(Babka bližej nastupaje,
A Łukaš daŭ krok nazad):
— «Syn ci dočka? a to łaje.
Sam wa ŭsim ty winawat!

Hej! patrebny twaje strachi!
Uch, jak strašna! a ja-jaj!
(U babulki tut s-pad pachi
Wytyrk butli świetły kraj).

Woś, idzi zirni na syna!
Ŭwieś, jak ty! kab ja žyła»! —
Heta prostaja nawina
Ŭ radaść baćku prywieła,

— «Ty, babulka, małajčyna!
Ja daŭno ŭžo tak kazaŭ.
Wypjem, babka, kab Boh syna,
Kab usich nas hadawaŭ!»

Jakub Kołas.