Nie płacz matula,
Nie sierduj tatul,
Szto zabili Wincula,
Szto nie pryjdzie adtul.
Szto czyrwony sztandar
Prad narodam jon nios,
Szto kryczaŭ: „Hasudar,
Ci najeusia ty śloz?
Ci napiŭsia krywi,
Ci nakryŭdziŭsia nas?
My z sztandaram pryszli:
Razpłacicca użo czas.
Sztyk dałoŭ! Szablu won!
Nie strelaj ū nas saldat!
Ad prysiahi Hapon
Adżahnaŭ ciabie brat!
A tut „pli“ zakryczaŭ
Kapitan u siedle,
I sałdat zadryżaŭ
I daŭ załp u ahnie.
Pachistnuŭsia Wincul,
Sztandar ciśnie ū rukach
Tut padskoczyŭ patrul
I padniaŭ na sztykach.
Kali bryzhnie z hrudziej
Kroŭ haracza dzurkom,
Jak krapidłam ludziej
Achrysciła kruhom.
Wincula na rukach
Na mahiłki niesuć;
A truna u wienkach
I ū pracesi iduć.
I żabrak i sałdat,
I razjeŭszysia pan,
I szawiec nibarak,
I sam toj kapitan.
Czełom bje u śled trunie,
Woczy poŭnyje śloz,
Praklinaje siabie,
Na siabie niepachoż.
Ja zabiŭ, ja praliŭ
Praletarckuju kroŭ,
Ja duszu zahubiŭ,
Zapłacić ja hatoŭ.
Kapitan aszaleŭ
I atruty uziaŭ;
A narod asileŭ:
Sztandar u horu padniaŭ.
I niasie i piaje
I miljony wiadzie, Na waroha cara
Krepku ruku niasie.
Nie prapaŭ nasz Wincul:
Jon żywie siered nas.
Nawiernuŭsia patrul —
Pryłuczyŭsia u czas
I sałdat nietaki
Jak tahdy k’nam strelaŭ;
Kapitan nieżywy,
Tob jaho nie paznaŭ.
Niesłuchniany sałdat
Achwiceru hirknie:
„Ja narodu-syn, brat!“
U demonstraci idzie.
Na prykaz padać załp
U czyrwony sztandar,
Wystreł puscić na żart
U abłokaŭ ałtar.
A narod i piaje
Pod sztandaram idzie,
Na waroha cara
Krepku ruku niasie.
Niesie doŭh u hrudziach
Dla tyranaŭ cara,
I prykaz waczach:
„Caru zhinuć para!“
|